"Listy do M. 3" – wigilijny cud (ocena 6/10)
Polska produkcja przedświąteczna w naturalny sposób dążąca do ideału, czyli słynnego amerykańskiego filmu mozaikowego „To tylko miłość” z założenia musi opierać fabułę na licznych, zbyt licznych i wielu niepotrzebnych, wątkach. Mamy więc w kolejności losowej: 1. Mel Tomasz Karolak w stroju mikołaja wiezie, niechętnie bo niechętnie, swojego syna Mateusza Winka do dziadka mieszkającego podobno gdzieś w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego, którym UWAGA SPOILER okaże się Andrzej Grabowski. Bo Święta trzeba spędzać razem, rodzinnie, nawet z „psią kupą”. 2. Szczepan Piotr Adamczyk z obawiającą się menopauzy konkubiną Kariną Agnieszką Dygant wędruję opiekując się wnukiem po centrum handlowym, gdzie traumatycznym przeżyciem staje się dla nich para poszukująca szybkiego seksu w pokoju do przewijania niemowlaków. 3. Gibon Borys Szyc patroluje miasto z partnerem Bogusiem Zbigniewem Zamachowskim tropiąc drobne złodziejaszka w stroju pingwina Bartosza Obuchowicza, głównie jednak wzdychając do prezenterki radiowej Karoliny Magdaleny Różczki prowadzącej przedświąteczny program z pomocą bardziej zaradnej Rudolf Danuty Stenki. 4. Zuza Katarzyna Zawadzka nie znajduje przyjemności w dużym, nowocześnie urządzonym mieszkaniu, nie pozostanie więc obojętna na spotkanego przypadkowe w metrze weterynarza, obrońcę zwierząt (dla odmiany mieszkającego w totalnym rozgardiaszu) Rafała Filipa Pławiaka. 5. Dyrektor w korporacji Andrzej Marcin Kwaśny stanie pod szantażem sekretarki i kochanki wyjawienia zdrady narzeczonej. 6. W salonie fryzjerskim Joachim Lamża i Hanna Śleszyńska przeżywają zniknięcie swojej córki. 7. Wojtek Wojciech Malajkat nie może otrząsnąć się ze straty żony i wyżywa się na pokojówce Agnieszce Agacie Agnieszce Wagner, przez co utraci swoją pamiątkę po żonie w skutek rezolutnej Dusi Weronice Wachowskiej (od razu należy wspomnieć – aktorsko najlepszej w całym filmie).
Nie przypadkowo ten ostatni wątek zostawiłem na koniec, bo w pierwszej fazie filmu zdecydowanie się wyróżnia. Nawet zbyt zdecydowanie, bo zupełnie przykrywa inne. Odbiega także klimatem: melancholijnie-sentymentalnym, a może nawet do głębi smutnym. Wojciech Malajkat chyba jako jedyny z dorosłej (i ludzkiej) obsady traktuje „Listy …” poważnie i niespodziewanie buduje dramatyczną rolę. Zupełnie to nie pasuje do chaosu panującego w scenariuszu, przez co długo to jedyny wątek angażujący widza.
Ale jak wiadomo Wigilia to dzień cudów – zwierzęta mówią ludzkim głosem, dla niespodziewanego gościa zostawia się nakrycie przy stole, a nawet najbardziej zwaśnieni członkowie rodzin kupują sobie niepotrzebne prezenty. No i taki wigilijny cud przydarza się również w trzeciej odsłonie Listów do M. Wątki zaczynają wciągać, a cały film łapie klimat. Fakt, że w dużej mierze dzięki aktorom dziecięcym: wspomniana Weronika Wachowska i Mateusz Winek oraz uroczemu pieskowi, ale to szczegół. Mógłbym się czepiać dialogów, luk scenariuszowych, uproszczeń, rozwiązywania wątków naprędce, ale skłamałbym nie wspominając, że wyszedłem z kina rozanielony. To po prostu robi sympatyczne wrażenie, czy to się komuś podoba czy nie.
Nie można przejść jednak do porządku dziennego nad dwoma felerami.
Warszawa. Jest tutaj przez cały film, bo wiele scen odbywa się w plenerze. Ale irytujące jest zupełne nie dbanie o ciągłość akcji. Na początku dialogu policjanci przejeżdżają przez Plac Trzech Krzyży kierując się na Mokotów, a po dwóch zdaniach lądują pod Arkadią. W dodatku w miejscu gdzie nie ma ruchu samochodowego. Każdy Warszawiak to wychwyci. Wiadomo, że realizacja wymaga zamykania ulic i musi być dopasowana do możliwości finansowych, ale chyba można by to chyba jakoś rozwiązać.
Drugi feler to marketing. Najczęściej zbytnio mi w filmie nie przeszkadza, ale są jednak jakieś granice dobrego smaku. Ja tam fachowcem w tej dziedzinie nie jestem, ale wcale nie jestem pewien że wszyscy widzowie teraz będą robić świąteczne zakupy w Arkadii, a nie Galerii Mokotów i słuchać Zetki a nie RMF FM. Czuję, że po prostu firmy wrzucają kasę producentowi, żeby zrealizować swoje wydatki dane mu przez decydentów (za co my wszyscy płacimy). A widzowie muszą to przeżyć poprzez najgorszą scenę w całym filmie: absurdalnej ganianki na pingwinem w Arkadii.
Ale i tak tegoświąteczne (chociaż listopad to chyba trochę za wcześnie na premierę) „Listy” na plus.
Zwiastun:
Premiera w Polsce: 10 listopada 201
Produkcja: Polska
Rok: 2017
Reżyser: Tomasz Konecki
Scenariusz: Marcin Baczyński, Mariusz Kuczewski
Obsada: Tomasz Karolak, Agnieszka Dygant, Piotr Adamczyk, Agnieszka Wagner, Wojciech Malajkat, Izabela Kuna, Borys Szyc, Danuta Stenka, Andrzej Grabowski, Katarzyna Zawadzka, Magdalena Różczka, Filip Pławiak, Mateusz Winek, Zbigniew Zamachowski, Stanisława Celińska, Bartosz Obuchowicz, Hanna Śleszyńska, Weronika Wachowska, Marcin Kwaśny, Joachim Lamża
Muzyka Łukasz Targosz
Zdjęcia Marian Prokop
Scenografia Joanna Kaczyńska
Kostiumy Robert Adamczyk, Maria Bulanda