"ZUD" - Mongolia Marty Minorowicz (ocena 3/10)
Marta Minorowicz zabłysnęła krótkometrażowym debiutem "Kawałek lata".
To co jeszcze mogło wybronić się w krótkim metrażu, w debiucie pełnometrażowym jest nie do zniesienia.
Minimalistyczne kino oparte na "nicniedzianiusię" zwyczajnie męczy i nuży.
Z samego filmu trudno się w ogóle zorientować o co chodzi, i nawet tytuł jest niejasny (ZUD to zjawisko, w efekcie którego nieprzejednane siły natury przejmują kontrolę nad życiem ludzi).
Dla wyznawców kina artystycznego to zapewne rarytas i to widać w recenzjach. Ale dla przeciętnego widza to jedynie okazja do drzemki, albo opuszczenia sali kinowej. Miałem wątpliwą przyjemność być na pokazie połączonym z debiutem krótkometrażowym i krótkim spotkaniem z reżyserką. Chyba przykro jej było, że co najmniej kilkanaście osób wyszło w trakcie seansu.
Oczywiście należy się pochwała za podjęcie trudu sfilmowania Mongolii i tamtejszych naturszczyków. Ale wprowadzania tego rodzaju filmów do kin to porażka - na jakiś festiwal dokumentalny, albo Nowe Horyzonty - rozumiem, ale dla przeciętnego widza jest to dzieło nie do strawienia.
Zwiastun: