top of page

"Cloverfield Lane 10" - trzy scenariusze

  • Ogień
  • 30 kwi 2016
  • 2 minut(y) czytania

Generalnie to jest problem z recenzją tego filmu. Może dlatego, ze aż trzech gości wzięło się za scenariusz. W efekcie mamy - co prawda głównie pod koniec - zmiany klimatu. Wyglądało tak jakby z każdego scenariusza coś zaczerpnięto. Niestety momentami także widać że jest to reżyserski debiut.


Akcja oparta jest na zaskoczeniach, więc nie powinno się ani czytać nawet szczątkowych informacji, ani tym bardziej oglądać trailera - chociaż zachęca on samą muzyką i klimatem.

Są tacy, którym się film zupełnie nie podobał (Woda), są rozczarowani końcówką (Ojciec Założyciel), a są zachwyceni: czyli Ogień i chociażby Kinomaniak, którego zdanie zawsze jest ciekawe.

Podzieliłbym ten film na cztery fazy:

1) króciutki wstęp w klimacie dramatu kobiety zrozpaczonej

2) najdłuższy fragment w stylu oscarowego filmu australijskiego "Pokój"

3) "Seksmisja"

4) Science-fiction na poziomie kina klasy B


Zdecydowanie najważniejsza do oceny filmu jest część 2, która trwa zresztą jakieś 80%. Na ekranie obcujemy wówczas praktycznie tylko z trójką aktorów. Kluczową rolę odgrywa więc ich aktorstwo oraz scenariusz i dialogi.


A). Główną bohaterką jest tutaj Michelle, grana przez nie tak ładną jak w oryginale Mary Elizabeth Winstead.

Jest ona na ekranie od pierwszej do ostatniej minuty i moim zdaniem daje radę. Jest dla mnie przekonująca. Film praktycznie ogląda się z jej punktu widzenia.


B). Kluczową postacią jest jednak Howard grany przez Johna Goodmana. To zagadkowa postać, która zarówno może być zbawcą, jak i oszustem, maniakalnym mordercą. Do końca filmu nie wiemy jak go traktować. I duża w tym zaleta świetnego aktorstwa Goodmana.

C). A na deser mamy jeszcze jedną postać. Która bardzo zgrabnie komponuje się z dramatem Michelle i zagadkowością Howarda - grany przez Johna Gallaghera Jr. Emett.

Jeśli chodzi o scenariusz i dialogi - pewnie można się przyczepić na kilka niedociągnięć, ale jakoś w tym chwalonym "Pokoju" nikt się nie przejmował. A co do końcówki, to dla mnie ona była bardziej robieniem sobie żartu z widza, niż jakimś brakiem pomysłu albo absurdalnością.

Moim zdaniem warto wybrać się na ten film, ale chyba lepiej niewiele o nim wiedzieć.

 
 
 

Comentários


Ostatnie posty
Search By Tags
Follow Us
  • Twitter Social Icon
bottom of page