„Zjazd” – lawina (ocena 6/10)

Zgodnie z praktyką najwięcej małżeństw rozpada się podczas wypoczynku urlopowego.

Czteroosobowa amerykańska rodzina przyjeżdża na zimowy wypad w Alpy. Już brak dzieci w ośrodku i ekscentryczna przewodniczka nie najlepiej rokują. Szczególnie, że pomiędzy małżonkami chemia wygasła, a mąż bardziej śledzi urlop swojego współpracownika. Spokojny posiłek na górskim tarasie wystawi rodzinę na trudną próbę.

Filmowy rozpad rodziny to temat trudny, ale interesujący. Film balansuje na granicy pomiędzy komedią, a dramatem. Świetne dialogi i dobre aktorstwo pozwalają jednak szybko odgadnąć zanikanie związku. Kluczowa scena jest jedynie zapalnikiem. Problem w tym, że powiela ona w 100% motyw ze szwedzkiego filmu „Turysta” sprzed 6 lat. Bardziej obeznany widz ma więc wrażenie „déjà vu”, co odbiera dużo z klimatu rodzącego się dramatu pomiędzy małżonkami.

Ciekawym aspektem historii jest zestawienie postaw pretensjonalnych turystów amerykańskich z wyluzowanymi Europejczykami. Zarówno postawa organizatorów (któż wywołuje sztuczną lawinę na oczach turystów???), jaki i włoskiego instruktora narciarstwa zestawiona jest z postawą poważnej, zdystansowanej amerykańskiej prawniczki.

Film nie miał szczęścia do premiery kinowej, aczkolwiek była planowana. Oglądanie go w warunkach domowych umniejsza wysiłek twórców w ukazaniu atrakcyjnych niczym z folderu turystycznego obrazków śnieżnych atrakcji.

Plusy:

+ aktorstwo

+ dialogi

+ subtelny rozpad rodziny

+ różnice kulturowe amerykańsko-europejskie

+ widokówkowe obrazy

Minusy:

- wykorzystanie

- balansowanie na granicy farsy

- przerysowany motyw sztucznej lawiny

- brak dystrybucji kinowej