„Złoto”: na pustyni (ocena 7/10)

Czego człowiek nie przetrwa żeby zdobyć majątek.

Mężczyzna wyrusza z wynajętym kierowcą przez pustynię. Przymusowy postój przynosi tytułowe odkrycie.

Film o przetrwaniu. Ale nie z powodu nieszczęśliwego wypadku, ale własnego wyboru – żądzy zdobycia wielkiego majątku. Typowy film jednej postaci – przez większość czasu wyrazisty Zac Elfron samotnie walczy na gorącej pustyni. Teoretycznie jego motywacje są mało chwalebne, ale film jest na tyle emocjonujący że sprzyja kibicowaniu bohaterowi. Zapewniono odpowiednie zwroty akcji, a nade wszystko pomysłowe (może odrobinę przewidywalne) zakończenie. Pewnie niektóre motywy scenariuszowe są naciągnięte (od punktu wyjścia – jaki sens pilnować kawałka pustyni?), ale nie ma zbyt wiele czasu aby to roztrząsać.

Atutem produkcji jest znakomita realizacja dźwięku, nawet latająca mucha wgryza się w percepcję. Dopracowano również charakteryzację, główny bohater wygląda w końcówce już dramatycznie. Operatorsko majstersztykiem jest scena burzy pustynnej, podobno wyczekano faktycznie tego zjawiska pogodowego.

Bardzo dobry thriller – koniecznie do obejrzenia w kinie.