Granica – szwedzki kandydat do Oscara (ocena 5/10)
Szwedzka produkcja + irański reżyser = najohydniejsza scena erotyczna w historii kina.
Tina pracuje jako celniczka na lotnisko. Jest niezwykle cennym pracownikiem w tej profesji, ponieważ z uwagi na węch, a może bardziej intuicję wyczuwa wszelkie symptomy przemytu: potrafi dokładnie określić ile kto przewozi nielegalnego alkoholu, ale nawet wyczuć zawartość telefonu komórkowego. Nic się pod jej czujnym okiem, a bardziej nosem, nie przemknie. Ale pewnego dnia trafi swój na swojego …
Napisać, że bohaterowie tego specyficznego love story, są nieatrakcyjni, to nic nie napisać. Są wręcz odrażający fizycznie, a także ich zwyczaje nie przysparzają sympatii widza. Irański reżyser Ali Abbasi, który odnalazł raj do robienia filmów, czyli przyjazną (przynajmniej do czasu) emigrantom Skandynawię, nie tylko nie stara się ukazać osób wykluczonych w lepszym, filmowym świetle, a wręcz przeciwnie – mnożąc sceny momentami odrażające. Jeżeli przesłaniem ma być teza, że nawet tacy ludzie powinni odnaleźć swoje miejsce w społeczeństwa: i zawodowo i prywatnie, to jest to teza trudna do akceptacji. Chcesz mieć jako koleżankę w pracy taką, perfekcyjną w wykonywaniu zadań, ale nieprzyjemną w kontaktach, chcesz mieć takich sąsiadów, którzy nie wiadomo co trzymają w lodówce – to musisz się liczyć z codziennym dysonansem. Nie sposób bowiem tego filmu, i ze względu na pochodzenie reżysera i ze względu na tytuł, nie traktować jako głosy we współczesnych dyskusjach społecznych: o traktowaniu osób nieprzystosowanych, o emigrantach, o granicach tolerancji. Abassi stawia te dylematy na skrajnie przerysowanej płaszczyźnie – przez co trudno odgadnąć jego intencje związane z tym filmem. Najwyraźniej przeforsował z tą wizją.
Zamieszanie jest również gatunkowo. Zanosi się początkowo na dramat społeczny, następnie na melodramat, a finalnie wychodzi thriller w połączeniu z baśniowym fantasy. Wychodzi się z tego filmu na miękkim nogach, ale nie z zachwytu, a raczej z konfuzji.
Nie sposób jednak oddać reżyserowi odwagi. Zrobił film nie bacząc na mody, trendy filmowe, odbiór publiczności. Nominacji do nieanglojęzycznego Oscara film się doczekał, ale czy to mu nie zaszkodzi – to inna sprawa.
Z pewnością warte odnotowania są trudne, odważne, mało atrakcyjne wizualnie role główne: Evy Melander i Eero Milonoff. Na długo pozostają w pamięci po wyjściu z seansu.
Plusy:
odważna wizja reżyserska
znakomite role aktorskie
nominacja do Oscara
wieloznaczny tytuł
Minusy:
epatowanie obrzydliwościami
niesmaczna scena erotyczna
mieszanka gatunkowa
Zwiastun:
Tytuł oryginalny: Gräns
Produkcja: Szwecja, Dania
Rok: 2018
Festiwale: Cannes - nagroda Un Certain Regards, Monachium, - nagroda Cinevision, MFF w Norwegii - nagroda norweskich krytyków filmowych, Toronto - Konkurs Główny, nominacja do nieanglojęzycznego Oscara
Polska premiera: 22 lutego 2019
Dystrybutor: Aurora Films
Gatunek: dramat
reżyseria: Ali Abbasi
scenariusz: Ali Abbasi, Isabella Eklöf, John Ajvide Lindqvist
zdjęcia: Nadim Carlsen
muzyka: Crostoffer Berg, Martin Juel Dirkov
obsada: Eva Melander, Eero Milonoff, Jörgen Thorsson, Ann Petrén, Sten Ljunggren