top of page

"Porady na zdrady" - testerki wierności (ocena 2/10)


Poniedziałek 27 lutego 2017 roku. Godzina 22:00. Promenada. Cinema City.

Czwarty dzień wyświetlania najnowszej polskiej komedii romantycznej (?) w reżyserii mistrza gatunku: Ryszarda Zatorskiego ("M jak Miłość", "Dlaczego nie", "Tylko mnie kochaj").

W obsadzie: Anna Dereszowska, Weronika Rosati, Tomasz Karolak.

Na sali 5 (słownie piątka) widzów, w tym w komplecie redakcja serwisu wodaiogien. Duże poświęcenie.

Dlaczego nie? Dlaczego jest aż tak źle?

1. Obsada - niestety dwie główne role grają Magdalena Lamparska i Mikołaj Roznerski - oboje fatalnie. Karolak jednak zawsze coś tam wymęczy, Rosati jest przynajmniej seksowna, a Dereszowska tak głupia że śmieszy. Ale te dwie główne postacie są zupełnie bezpłciowe.


2. Dialogi - są zwyczajnie nieśmieszne. Nie ma w tym filmie ani romantyzmu, ani inteligencji, ani poczucia humoru. Jedyny żart: "za jej torebkę można wyżywić afrykańską wioskę".


3. Fabuła - brak. Pomysł kobiet, które podrywają żonatych facetów żeby udowodnić pociąg do zdrady jest maksymalnie głupi i zupełnie się nie sprawdza, bo nie ma żadnej myśli, ciągu logicznego. A w dodatku same testerki są tak słabe, że w realu nie poderwałby nawet leżącej na chodniku reklamówki.


4. Kobiety. Było wiele głupich polskich filmów, ale czasami na pocieszenie przynajmniej prezentowały kobiece wdzięki. tutaj kwintesencją jest cycek Olgi Borys (która notabene zagrała koszmarnie źle - uzależnioną seksoholiczkę).


5. Product Placement. Nie do zniesienia. Tak nachalny, że aż irytujący.


6. Zwiastun. Wszystkie przyzwoite sceny wlepiono do zwiastuna. Siedzenie w kinie nic nowego nie wnosi.


Zwiastun:

Ostatnie posty
Search By Tags
Follow Us
  • Twitter Social Icon
bottom of page