top of page

"Niewinne" - zakonnice w ciąży


Anne Fontaine (znana z reżyserii takich obrazów jak „Coco Chanel”, „Idealne matki”, „Dziewczyna z Monaco”) w swoim najnowszym filmie porusza kontrowersyjny temat konsekwencji dramatycznym wydarzeń w polskim klasztorze.

Akcja rozgrywa się w 1945 roku tuż po wyzwoleniu ziem polskim przez Armię Czerwoną. Dla wielu Polaków był to okres gorszy od kilkuletniej okupacji. Rosjanie jak wiadomo brutalnie traktowali ludność cywilną wyzwalanych terenów. Nie oszczędzali nawet osób duchownych. Zbiorowy gwałt na zakonnicach ma swoje konsekwencje w postaci ciąży większości z nich. Oprócz samego okrucieństwa dochodzi dodatkowy problem związany z zasadami moralnymi obowiązującymi w zakonie i perspektywą porodu. Jedyną osoba, której zakonnice są w stanie ujawnić prawdę jest francuska pracowniczka Czerwonego Krzyża (Lou de Laâge).

Fontaine bardzo delikatnie prowadzi niesamowicie trudny wątek. Nie popada w przesadne ocenianie, dostrzega stopień skomplikowania problemu i próbuje ukazywać racje różnych postaw. Film ma wolne tempo, jest zbudowany na wzajemnych interakcjach francuskiej lekarki i grupy zakonnic.

Zdecydowanie na plan pierwszy wybijają się kreacje polskich aktorek: Agata Buzek gra zakonnicę która zaprzyjaźnia się z lekarką, a Agata Kulesza wciela się w postać Matki Przełożonej. Szczególnie rola Kuleszy jest kluczowa dla całego filmu i jej umiejętne poprowadzenie tak trudnej postaci zasługują na najwyższe uznanie. To włąsnie gdy ona pojawia się na ekranie film odnajdue właściwe tempo.

Dużo gorzej jest z Agatą Buzek, która gra na jednej linii. Przyznaję że byłem zrażony kiedyś do tej aktorki, bo miałem wrażenie, że "jedzie" na nazwisku ojca. Ale potem kilka ról mnie przekonało. Teraz znowu mnie irytuje, bo trafiają jej się coraz bardziej sztampowe kreacje.

O ile Buzkową jeszcze jakoś można przeżyć, to prawdziwym koszmarem jest występ Lou de Laâge, która zupełnie nie odnajduje się wtym filmie i chyba sama nie wie co ma zagrać. Scena próby gwałtu przez Rosjan jest przez nią zagrana tak fatalnie, że aż widz przeciera oczy ze zdumienia, że tak może zachowywać się kobieta w ekstremalnie dramatycznej sytuacji. Nie trafiła reżyserka w doborze aktorki, do tej kluczowej w tym filmie roli. Oczywiście tylko moim zdaniem.

Fontaine nie unika scen kontrowersyjnych i brutalnych. Momentami widz nie może się pogodzić z przedstawianą rzeczywistością, z decyzjami niektórych bohaterek filmu. Ten film to połączenie religijnego podejścia zakonnic, sceptycznej światopoglądowej francuskiej lekarki i szatan w postaci wyzwolicieli ze Wschodu. Prawdziwa mieszanka wybuchowa, ale mimo tego Anne Fontaine nad wyraz sprawnie potrafi opowiedzieć tą historię, szczególnie w drugiej połowie, bo początek film jednak jest zbyt nużący.

„Niewinne” pomimo że w sposób dość dwuznaczny ukazuje niektóre postawy osób religijnych ma bardzo pozytywny odbiór również wśród środowiska katolickiego. Sposób ukazania dramatu zakonnic jest nawet doceniany w watykańskiej prasie (L’Osservatore Romano).

Na uwagę zasługuje również sposób sfotografowania wydarzeń. Zdjęcia Caroline Champetier wprost urzekają, pomimo dość ograniczonych możliwości – większość akcji dzieje się jednak w zamkniętych przestrzeniach klasztornych.

„Niewinne” to nie jest film, który będzie przebojem kasowym. Nie jest to też film, który wzbudzi większe kontrowersje. To obraz smutny, przygnębiający, ale próbujący dostrzeć odruchy człowieczeństwa, nawet w obliczu tak dramatycznych wydarzeń jakie dotknęły część polskiego społeczeństwa w 1945 roku.

Im więcej jednak czasu mija od obejrzenia tego filmu (seans przedpremierowy był tydzień temu) tym bardziej jestem rozczarowany niewykorzystaną przez reżyserkę szansą. Nie jest to oczywiście film zły, ale w zalewie nowych premier niczym specjalnym się nie wyróżnia. Taka zmarnowana okazja na stworzenie dobrego filmu. Można iść do kina, ale nie trzeba.


Ostatnie posty
Search By Tags
Follow Us
  • Twitter Social Icon
bottom of page