W samym sercu morza - wielorybnik

"W samym sercu morza" to najnowszy film Rona Howarda, znanego do tej pory z trochę innego repertuaru: świetny "Piękny Umysł", rozgadany "Frost/Nixon", sensacyjny "Kod da Vinci", dopieszczony "Apollo 13", samochodowy "Wyścig". Byliśmy więc już w klimacie naukowym, politycznym, religijnym, rajdowym i kosmicznym. czas na XIX wieczny klimat morski.
Film ten można przeanalizować na trzech płaszczyznach.
1) Efekty specjalne
2) Fabuła
3) Psychologia
Ad 1). Jak już wyruszymy na morze dzieje się wiele. Sztorm za sztormem, przygoda za przygodą. Szczególny rozmach nabrały sceny z wielorybem, który jest naprawdę imponujący. Czasami wspierają efekty 3D. W warszawskiej Arkadii można również rozkoszować się ciągłym falowaniem w fotelach 4D o ile się nie ma choroby morskiej.
Osobiście mi Ron Howard nie pasuje do efektów specjalnych. O ile trudny do zrealizowania Wyścig był perfekcyjnie zmontowany o tyle tutaj niektóre efekty pachną sztucznością. Jakoś nawet przez moment nie miałem złudzeń że aktorzy są bezpieczni w studiu na tle komputerowej symulacji.
Ad 2). Fabuła opiera się na retrospekcji, przez co od początku wiemy że niektórzy z wyprawy ocaleją. To trochę niefortunny zabieg przy próbie wciągnięcia widza w zmagania bohaterów. Dodatkowo wiele motywów w filmie jest bliźniaczo podobnych do znanych i lubianych filmów ("Alive, dramat w Andach", "Cast Away", a nawet "Titanic"). Jak ktoś emocjonował się losem bohaterów to z pewnością jego ocena filmu jest wyższa.
Ad 3). Tutaj rozczarowanie jest największe. Howard jako geniusz w ukazywaniu interakcji ("Wyścig", "Piękny umysł") tym razem poległ na całej linii. Wzajemne pretensje o dówództwo statkiem i odpowiedzialność za niepowodzenie jest spłycona do wypełnienia dziur pomiedzy efektami specjalnymi. Moralne problemy i determinacja do przetrwania jest tutaj sprowadzona do absurdalnych i abstrakcyjnych scen.
I w sumie nie wiemy, czy Howard chciał zrobić efektowny film, opowiedzieć ciekawą historię inspiracjję popularnej książki, czy wglębić się w głębie ludzkiej natury walczącej o władzę i przetrwanie.
Nie ulega wątpliwości że "W samym sercu morza" ma specyficzny klimat. Może trzeba kochać żeglarstwo żeby to poczuć, może wystaczy mieć lepsze nastawienie do filmu. Do filmu który obejrzeć trzeba obowiązkowo, ale można się mocno rozczarować podczas seansu.