„Slalom” – wiele seksu o nic (ocena 5/10)

Kameralny film o trudnym zagadnieniu interakcji młodego sportowca ze swoim trenerem.

Młoda adeptka narciarstwa alpejskiego spotyka na swojej drodze wymagającego trenera, nie spełnionego jako zawodnik.

Ambicje, entuzjazm młodego sportowca zderzają się z doświadczeniem, krytycznym podejściem i bolesną porażką jego opiekuna. Rosnące młodzieńcze napięcie seksualne wychodzi naprzeciw rutynie z małżeńskiego związku. Niebezpieczeństwo przekroczenia zawodowej granicy wzmaga fizyczna więź trenera z zawodnikiem i czas poświęcany na trening. Sport sprzyja zbliżeniu ze względu na wysiłek i poczucie wspólnego celu. Często to rodzi niezdrowe stosunki.

Twórcy filmu skupiają się na kameralnej interakcji, jednak zdecydowanie zbyt dosłownie podchodzą do tematyki erotycznej. Bohaterowie budzą antypatię i ich pobudki nie są należycie określone. To film, który męczy i nuży. Zbyt wiele jest niedopowiedzeń i skrótów narracyjnych. A mógłby emocjonować i zastanawiać. Zmarnowany temat. Nieudane kreacje aktorów.

Tylko nie nadużywane fragmenty śnieżnych zjazdów dają trochę optymistycznego powiewu. Chociaż lepiej wyglądałyby na dużym ekranie. A dystrybucja kinowa siłą pandemicznych okoliczności nie doszła do skutku.

Plusy:

+ ważny temat

+ ładne zdjęcia

+ niedopowiedzenia

+ intrygujący plakat

Minusy:

- szablonowe postacie

- sztywne aktorstwo

- banalne dialogi

- wulgarne sceny erotyczne

- przygnębiający klimat

- brak dystrybucji kinowej