Planeta Singli 3 – wiejskie wesele (ocena 5/10)
Na zbyt wiele należałoby przymrużyć oko, aby zaakceptować ten film. Szczególnie, że pierwsza część była znakomita - jak na polską komedię.
Ania (Agnieszka Więdłocha) z Tomkiem (Maciej Stuhr) chcą (muszą) w końcu zalegalizować swój związek – chociaż jak wiadomo w „dwójce” był on na granicy rozpadu. W tym celu jadą do rodzinnej wsi narzeczonego, gdzie przy okazji panna młoda pozna rodzinę swojego przyszłego męża – dopiero teraz, więc wiadomo czego się spodziewać. Do wyjazdu na wieś zmuszeni są więc także: gejowski organizator ślubu Marcel (Piotr Głowacki), małżeństwo (Weronika Książkiewicz i Tomasz Karolak) z małym dzieckiem i dorastającą nastolatką (Joanna Jarmołowicz), oraz mama Ani (Danuta Stenka) z młodszym o kilkanaście lat chłopakiem (Aleksandar Milićević). To co zastaną na miejscu i przebieg obrzędu zaskoczy ich wyobrażenie o polskiej wsi. Niestety – widzów również. I to głównie negatywnie.
Przy nawet najlepszych seriach komediowych, a „Planetę Singli” ze względu na znakomitą pierwszą część należy rozpatrywać w takich kategoriach, zaczyna brakować pomysłów. Zmiana lokalizacji jest więc dobrych wyjściem, tylko jeszcze trzeba to ubogacić – nowymi bohaterami, pomysłami komediowymi i zabawnymi dialogami.
A tego tutaj brakuje. W zamian razi stereotypowe podejście, zarówno do wiejskich jak i miejskich przywar, momentami kloaczne poczucie humoru i absurdalne pomysły scenariuszowe. Filmowe motywy z uciekającą sprzed ołtarza panną młodą są już nad wyraz ograne, a jeżeli się ten motyw powiela to warto mieć rozsądny pomysł, a nie tak naciągany jak w tym przypadku. Najgorzej, że twórcy od pewnego momentu zaczynają uwypuklać tematy poważne: zdrada, choroba, rodzina – co zupełnie nie pasuje w połączeniu ze scenami groteskowymi. Jeżeli synonimem dla rozpadu rodziny ma być spalona stodoła – to jest to rozwiązanie zbyt naciągane i mało wiarygodne.
Przeniesienie lokalizacji na wieś ma jeszcze jedną niedogodność, z uwagi na równoległy debiut trzeciego „Kogla Mogla”, w którym to jednak przypadku przynajmniej pierwowzoru uzasadniają taką potrzebę. Tymczasem „Planeta Singli 3” nie ma za grosz umiaru i empatii, traktując wieś jako miejsce gdzie mieszkają ludzie mocno ograniczeni, chlejący na lewo i prawo, zdradzający swoje żony, a co najgorsze nie posiadający dostępu do Internetu. To tak stereotypowe, że wystawia świadectwo inteligencji autorów scenariusza i dialogów. Ktoś tutaj pomylił komedię romantyczną ze złośliwą karykaturą społeczeństwa wiejskiego.
Jedyną pozytywną konsekwencją przeniesienia akcji na wieś jest ograniczenie nachalnych reklam sponsorów filmu: tutaj nikt nie jeździ taksówkami, nie chodzi na siłownię, nie zamawia przez Internet jedzenia, a nawet nie je batoników ulubionego ostatnio sponsora polskich komedii romantycznych. Pozostaje więc jedynie reklama gatunku wódki i producentów sprzętu muzycznego. A że tym razem prawie nie ma Warszawy (w poprzednich częściach była ona atutem, chociażby pamiętne zabawne sceny z Łazienek) - to i lepiej, przynajmniej dla Warszawy.
Zaskakująco mało, pamiętając poprzednie filmy, jest tutaj inteligentnego poczucia humoru. Początkowo dominują aluzje seksualne, ale tak nachalne że mogą zrazić każdego, nie pasując zupełnie do komedii romantycznej.
Z czasem jest o tyle lepiej, że dominują gagi typu: ktoś komuś daje w mordę, ale ten się uchyla i dostaje ktoś inny. Jest kilka śmieszniejszych momentów, ale trzeba naprawdę przeżyć wiele żartów wręcz żenujących.
Jak do tego dochodzą tematy poważne, to już zupełnie się można pogubić w intencjach scenarzystów. Może lepsza postprodukcja, wyrzucenie najgorszych scen trochę by pomogła. Albo zrobienie filmu na poważnie - ale wówczas trzeba by wyrzucić pierwsze 40 minut.
Szkoda w tym wszystkim patrzeć na aktorów, którzy sprawdzili się w poprzednich częściach. Więdłocha ze Stuhrem grają jak za karę, sami chyba nie wiedząc co przekazać widzowi: czy ich osobiste tragedie, czy przełomowy moment w życiu.
Ponownie najlepiej wypada para Książkiewicz-Karolak.
Ta pierwsza wiarygodnie gra młodą, wykończoną macierzyństwem matkę.
Ten drugi ma najlepszą w całym filmie sekwencję rozmowy z drzewem.
Skompromitował się tym razem Głowacki, który dla wielu był najlepszym elementem pierwszej części.
Najgorzej jednak wypada nowy zaciąg - Bogusław Linda, Borys Szyc, Maria Pakulnis - dostali tutaj tak tragiczne role, że nikt nie byłby w stanie ich uratować.
Przyzwoice jest natomiast muzycznie, może dlatego że wykorzystano stare dobre przeboje, a nie tak jak w najnowszym "Koglu Moglu" - disco polo.
Pewnie gdyby ten film miał swój urok w scenariuszu i poczuciu humoru to możnaby odnaleźć inne atuty realizacyjne, jak ładne wiejskie zdjęcia, dobre kostiumy, czy poprawny montaż. Ale co tu chwalić jak sama fabuła jest do bani.
Plusy:
wiejska lokalizacja
dojrzała rola Książkiewicz
zabawny dialog Karolaka z drzewem
muzyka
ograniczony product placement
scena po napisach
brak Warszawy
Minusy:
fabuła, brak pomysłów scenariuszowych
oklepane motywy (ucieczka sprzed ołtarza)
poziom poczucia humory
nie pasujące do komediowego nastroju wątki poważne
złośliwy obraz społeczeństwa polskiej wsi (matka aprobująca zdrady męża, ojciec hulaka, brat z pretensjami)
sceny ze zwierzętami (królik, krowy)
żenujące i nieśmieszne naigrywanie się z sakramentu spowiedzi
musztardowy garnitur
Zwiastun:
Produkcja: Polska
Rok: 2019
Premiera: 8 lutego 2019
Dystrybucja: Kino Świat
Gatunek: komedia
reżyseria: Sam Akina, Michał Chaciński
scenariusz: Sam Akina, Jules Jones
obsada: Agnieszka Więdłocha, Maciej Stuhr, Weronika Książkiewicz, Danuta Stenka, Joanna Jarmołowicz, Tomasz Karolak, Piotr Głowacki, Bogusław Linda, Maria Pakulnis, Aleksandar Milićević, Anna Smołowik, Jakub Józefowicz.