„Guns Akimbo” – Potter rewolweroręki (ocena 5/10)

Zamiast czarodziejskiej różdżki - dwa rewolwery.

Dla szarego programisty Milesa (próbujący otrząsnąć się z roli Harry Pottera - Daniel Radcliffe) będzie to najbardziej szalony dzień w życiu – zostaje bowiem włączony w realną grę komputerową, której zadaniem jest fizycznie wyeliminować przeciwnika.

Oryginalność nie jest atutem tej produkcji. Zarówno scenariusz, jak i realizacja bazują na znanych filmach – nawet główny motyw można odnieść do Burtona. Tylko, że akurat przymocowanie do rąk bohatera rewolwerów jest mało praktyczne, bo głównie ogranicza swobodę jego ruchów w podstawowych czynnościach, co tylko prowokuje do niewybrednych żartów. A to akurat jest słabe, bo w swoim gatunku – sensacyjnym, film radzi sobie dużo lepiej. Dobry montaż, szybka akcja, ciekawe motywy, fajni bohaterowie. Większe problemy pojawiają się dopiero w końcówce, gdy już brakuje pomysłów, a może bardziej inspiracji z innych produkcji do podtrzymania napięcia.

Film jest zmarnowaną także ze względu na potencjał ukazania społecznego podtekstu. Tylko pojedyncze urywki ukazują szaleństwo użytkowników śledzących walkę na śmierć i życie, nie zdających sobie sprawę że ich zabawa jest jednocześnie tragedią dla współczesnych gladiatorów.

Daniel Radcliffe tym filmem swojej łatki Harry Pottera nie oderwie, ale sprawdza się bardzo przyzwoicie. Tak jak i reszta ekipy aktorskiej – bardzo solidnie jak na taki film. A jeszcze Samara Weaving w finezyjnym stroju. Ogląda się go więc z przyjemnością, chociaż szkoda że nie w kinie. Akurat opóźniona do światowej premiera przypadła na koronawirusowy marzec 2020. Chociaż patrząc na dystrybutora to i tak byłby skazany na małe sale studyjne (w takich to w sumie i podczas kwarantanny powinny być seanse).

Zalety:

+ montaż

+ bohaterowie

+ szybka akcja

+ wizja komputerowego świata

+ zabójcza Samara Weaving

+ społeczny podtekst

Wady:

- mało oryginalne

- za dużo narracji z offu

- niesmaczne żarty

- problemy w końcowej fazie