top of page

Nr 1. Czarne serca

Teatr Kamienica

Czarne Serca to spektakl który miał premierę w Teatrze Emiliana Kamińskiego Kamienica w 2011 roku – w setną rocznice powstania Polonii Warszawa.

Spektakl opowiada historię czterech pokoleń mieszkańców warszawskiej kamienicy zakochanych w piłce nożnej.  W tle wydarzenia historyczne, społeczne, dramatyczne losy miasta i mieszkańców. Zmienia się otoczenie, zmieniają się zachowania ludzi, zmienia się technika, infrastruktura. Nie zmienia się jedno: jeżeli chcesz zdobyć serce mężczyzny musisz nauczyć się na pamięć składu jego drużyny piłkarskiej.

 

Czarne Serca to spektakl nostalgiczny, znakomicie zrealizowany, rewelacyjnie zagrany z dowcipnymi i trafnymi dialogami. To nie tylko spektakl dla kibiców, ale przede wszystkim dla warszawiaków, którzy z pewnością wzruszą się podaną w takiej lekko ironicznej formie historią ich miasta. Zresztą podobne sytuacje mogłyby się zdarzyć i w Krakowie i Gdańsku i w innych miastach więc także przybysze z innych miast powinni odnaleźć urok tego przedstawienia.

 

Szkoda że spektakl nie jest ostatnio wystawiany w mającym poważne problemy lokalowe Teatrze Kamienica. To w mojej ocenie najlepsza sztuka wystawiona w Warszawie w XXI wieku.

Nr 2. Exterminator

Teatr na Woli

Exterminator wystawiany w Teatrze Na Woli (formalnie oddziale Teatru Dramatycznego, chociaż moim zdaniem najlepiej traktować to miejsce jako oddzielny byt) należy zakwalifikować jako komedię muzyczną – rodzaj teatralny praktycznie nieobecny w warszawskich teatrach.

 

Bohaterem przedstawienia jest czwórka członków zespołu heavymetalowego – już widać że niespełnionego muzycznie. Nieoczekiwanie dostają nową szansę, tylko że jak to w życiu bywa musza pójść na pewien kompromis i zdradzić niektóre swoje ideały.

 

Spektakl jest niezwykle ironiczny mimo że nie popada w komedię. To raczej śmiech przez łzy i pewnie wielu widzów dostrzeże w bohaterach samych siebie z niespełnionymi marzeniami i planami z młodości, a obecnie grzecznie pracujących w korporacjach i w nadziei na premię roczną akceptujących każde polecenie szefa.

 

Exterminator oprócz dawki humoru daje jeszcze zwykłego czadu muzycznego w pewnym momencie wręcz przemieniając się w koncert rockowy. Nie dziwi że część widzów domaga się bisów.

 

Znakomita propozycja teatralna dla szerokiego grona odbiorców. Wadą Teatru na woli jest trochę lokalizacja trochę na uboczu warszawskiej mapy teatrów, ale na to przedstawienie trzeba koniecznie podjechać.

Nr 3. Sebastian X

Teatr Powszechny

Sebastian X to monodram wystawiany na Małej Scenie Teatru Powszechnego przez Tomasza Błasiaka.

Spektakl oparty jest na tragicznym wydarzeniu w jednej z niemieckich szkół gdzie 20 latek zaczął strzelać do kolegów, nauczycieli i popełnił samobójstwo. Osią monologu jest ciąg zdarzeń które mogły skłonić Sebastiana do takie czynu.

 

Znakomity jest tekst stworzony przez Lars Norén – trafia ona w punkt w nastroje młodego człowieka, nie tyle go usprawiedliwiając co analizując możliwe czynniki które wpłynęły na jego osobowość.

 

Wielkim atutem przedstawienia jest interakcja z publicznością. Nikt z widzów nie pozostanie obojętny. Mała salka i niska frekwencja powoduje że każdy z widzów staje oko w oko z potworem i jest przez niego słownie atakowany. Żaden spektakl jaki w życiu oglądałem nie angażuje widza w taki silny sposób jak to zdawało się niepozorne i krótkie przedstawienie.

 

Znakomicie ze swojej bardzo trudnej roli wywiązuje się Tomasz Błasiak. To dzięki jego umiejętność ta cała układanka interakcji z chłopakiem który zaraz zacznie mordować udaje się i ludzie nie uciekają z teatru (chociaż nie wiem, może trafiłem na spokojniejsza publikę).

 

Sebastian X to propozycja dla widzów o mocnych nerwach i odporności psychicznej. Na randkę lepiej się nie wybierać na ten spektakl. Ale zdecydowanie warto – to odkrycie nowej twarzy Teatru Powszechnego – sztuka trudna, zmuszająca do refleksji, skłaniająca do odmiennego spojrzenia na świat.

 

„ty też jesteś częścią tej układanki, która prowadzi do takich ekstremalnie tragicznych wydarzeń – czy tego chcesz czy nie” – taka prawda.

Nr 4. Zaświaty, czyli czy pies ma duszę

Och Teatr

Zaświaty, czyli czy pies ma duszę” to znakomita propozycja Och-Teatru. Zaczyna się dość okrutnie, bo trójka dziewczyn (jednoznacznie się kojarząca) unikając zderzenia z psem ginie w wypadku samochodowym. Po śmierci jednak nie tracą dobrego humoru i ich perypetie w życiu pozagrobowym są rewelacyjną czarną komedią.

Spektakl jest świetnie rozpisany, ma dobre tempo, dialogi są śmieszne, ironiczne, ale bardzo mądre. Można odnaleźć w tym spektaklu wartości wyższe i często się zadumać, ale i tak jest śmiesznie, bo dziewczyny musza pamiętać swój PESEL, a pies może mieć nawet Piesel.

 

Ta sztuka to debiut reżyserski Marii Seweryn i trzeba to przyznać że pod względem realizacji spektakl jest bezbłędny. Świetnie sprawdza się tutaj scena otoczona ze dwóch storn widownią. Aktorki grają koncertowo – od początku zyskują sympatię widowni.

 

„Zaświaty …” to świetna zabawa z odrobiną goryczki – znakomity pomysł na spędzenie ponurego zimowego wieczoru.

Nr 5. MIDSUMMER (Szaleństwo nocy letniej)

Colegium Nobilium

Ta niepozorna sztuka będąca spektaklem warsztatowym studentów III roku Wydziału Aktorskiego warszawskiej szkoły teatralnej to prawdziwy majstersztyk aktorski. Tak perfekcyjnie zagranego przedstawienia mogą młodym aktorom zazdrościć gwiazdy warszawskich scen teatralnych.

 

Historia dwóch 35 latków – prawniczki i złodziejaszka zamyka się w trakcie jednej nocy. Ich wzajemne interakcje, spojrzenie na życie w tak kluczowym wieku, przykuwają uwagę widza przede wszystkim dzięki rewelacyjnemu aktorstwu, a także bardzo zgrabnie napisanym monologom.

 

Tak jak bohaterów ta noc może być przełomowa, tak dla dwójki młodych studentów: Julii Łukowiak i Macieja Zuchowicza może to być początek wielkiej kariery aktorskiej.

Nr 6. Piotruś Pan

Studio Buffo

Na scenę teatru Studio Buffo wraca musical Piotruś Pan w reżyserii Janusza Józefowicza i z muzyką Janusza Stokłosy. Jest to reedycja spektaklu wystawianego w latach 2000-2003 w warszawskiej Romie i cieszącego się ogromną popularnością widzów.

 

Co prawda Studio Buffo ma mniejsze możliwości sceniczne, ale i tak twórcy godnie sprostali wyzwaniu. W stosunkowo niewielkim (chociażby w porównaniu do możliwości Teatru Roma) pomieszczeniu teatralnym przy ul. Konopnickiej, znajdzie się miejsce i dla mieszkania państwa Darling w Londynie i dla statku piratów i dla wyspy Piotrusia Pana, a nawet dla wypływającego z oceanu krokodyla.

Scenografia jest zdecydowanie najsilniejszą stroną tego przedsięwzięcia i przez pierwszą część praktycznie cały czas jesteśmy torpedowani nowymi pomysłami: akcja dzieje się i wśród publiczności i ponad nią, i przed kurtyną i na dobudowanym pięterku, aż w końcu po dobrych 30 minutach za kurtyną ukazuje się wspaniale wykonana instalacji wyspy.

 

Przedstawienie ma dwa oblicza: pierwsza część jest dynamiczna, bajkowa, kolorowa i przygodowa, a druga bardziej spokojna i nostalgiczna. Świetnie dopasowane są do tego utwory muzyczne. Spektakl jest przeznaczony i dla dzieci (którzy świetnie się będą bawić na pierwszej części), ale także i dla dorosłych. Niektóre teksty (autorstwa Jeremiego Przybory) są mocno dwuznaczne, ale nie przekraczają granicy dobrego smaku.

 

Grudniowe przedpremierowe pokazy może jeszcze nie są do końca dopracowane, ale i tak aktorzy już czują swoje role i zapewne z czasem jeszcze lepiej się będą prezentowali. Można jeszcze przyczepić się do końcowego epizodu Nataszy Urbańskiej (przypominającego protegowanie przez męża), ale też nie psuje ona całego obrazu fantastycznego przedstawienia, jakim z pewnością jest nowa wersja Piotrusia Pana. Wieszczę mu ogromną popularność i kilkuletnią obecność na scenie Studio Buffo.

 

Pomysłem wieńczącym dzieło jest obecność na scenie pięknego i znakomicie odgrywającego swoją rolę pieska.

Nr 7. Wąsy

Och Teatr

Nie może w zestawieniu najlepszych przedstawień na warszawskich scenach zabraknąć najbardziej czadowego zespołu teatralnego Grupy Montownia. Czwórka komików aktorów pod wodzą Rafała Rutkowskiego już od wielu lat szwenda się po warszawskich scenach rozbawiając publiczność do łez.

 

Wąsy to ich najprawdopodobniej najdojrzalsze i na pewno najtrudniejsze aktorsko przedsięwzięcie.

Nr 8. Nasza klasa

Teatr na Woli

Nasza klasa wystawiana na scenie Teatru na Woli to przedstawienie gorzkie, melancholijne i zmuszające do refleksji.

 

Spektakl przedstawia losy uczniów jednej z klas szkoły podstawowej. Obserwuje im dziecinne zabawy, a następnie najczęściej tragiczne losy w dorosłym życiu. Osią spektaklu są wydarzenia społeczno-historyczne, konflikty narodowościowe, religijne, kulturowe. Na tym tle postacie, które poznajemy jako grupkę szkolnych kolegów dokonuje rzeczy nieludzkich, które mają wpływ na całe ich życie oraz psychikę ich ofiar.

 

Nasza klasa mimo blisko trzygodzinnego spektaklu cały czas trzyma w napięciu i przykuwa uwadze widza. To przedstawienie znakomicie zrealizowane, mimo ubogiej scenografii. Znakomitym pomysłem był dobór kostiumów – już w trakcie nauki szkolnej bohaterowie są ubrani tak jak w przyszłości potoczy się ich życie (ksiądz w koloratce, żołnierz w moro, milicjant w mundurze, Żyd w jarmułce).

 

To także ostrzeżenie dla współczesnego widza, jak ideologia, uprzedzenia polityczne i religijne mogą zniszczyć życie i być przeszkoda do normalnego funkcjonowania społeczności.

Nr 9. Najdroszy

Teatr Współczesny

Najdroższy wystawiany we Współczesnym to komediowa propozycja tego znanego z różnorodnego repertuaru teatru.

 

Najdroższy to świetnie zrealizowana i znakomicie zagrana komedia, ośmieszająca ludzkie przywary, chciwość i interesowność. Publiczność śmieje się do rozpuku obserwując życiowego nieudacznika, kontrolera skarbowego, bogacza, czy interesowne kobiety. Sam motyw wykorzystania jako osi fabuły kontroli skarbowej i donoszenia na bogatego jest ponadczasowo śmieszny.

 

Ale jest w tym przedstawieniu takie „oczko” do widowni, które dodaje tej lekkiej komedyjce wartości wyższej. To sugestia, że może jest i śmiesznie, a czasem naprawdę absurdalnie. Ale tak naprawdę to jest bardzo, ale to bardzo blisko otaczającej nas rzeczywistości. Czy aby postawy reprezentowane przez bohaterów nie są bliskie naszym najbliższym: rodzinie, przyjaciołom, współpracownikom. Niech ktoś napisze na fejsie że wygrał 20 mln zł w totka, od razu napotka zachowania obecne na scenie Teatru Współczesnego.

Nr 10. Weekend z R.

Och Teatr

Weekend z R. jest klasyczną farsą. Zapewne niektórzy nie uznają tego gatunku jako sztuki teatralnej przez duże „T”. tymczasem zrobienie dobrej farsy jest zadaniem równie trudnym, co inscenizacja Szekspira.

 

Krystyna Janda w roli reżysera i głównej postaci poradziła sobie z tym zadaniem znakomicie. Weekend z R. jest zrealizowany brawurowo, mętlik typowy dla farsy ma odpowiednie tempo, dialogi są dowcipne, a ich wykonanie przez plejadę znakomitych aktorów nie pozwala nie pękać ze śmiechu.

 

Należy podkreślić że autor sztuki – Robin Hawdon jeden z najlepszych twórców fars – napisał wystawianą sztukę specjalnie dla warszawskiego teatru. To świetna propozycja na luźne spędzenie wieczoru i podziwianie talentu Jandy w nieznanej wcześniej formie komediowej.

Please reload

bottom of page