„Zaułek koszmarów” – cyrk (ocena 7/10)

Mający przynosić ludziom rozrywkę cyrk, nie był miejscem przyjaznym nie tylko zwierzętom, ale i najmowanym pracownikom.

Uciekając po niecnym czynie bohater trafia do trupy cyrkowej. Tam odkrywa swoje nadzwyczajne, nie do końca uczciwie wykorzystywane, umiejętności.

Trudno powiedzieć, żeby taki film dało się lubić. Mroczna, momentami odrażająca, wizja świata. To co prawda rzeczywistość sprzed 80 lat, dyskretnie umieszczona w okresie przystąpienia USA do II Wojny Światowej, ale jakże różna od współczesnych standardów. Podobna jest jedynie żądza pieniądza, która SPOILER … gubi głównego bohatera.

Wizja świata, jakkolwiek mało atrakcyjna, jest perfekcyjna (zrymowało się). Największym atutem produkcji jest wręcz maestria charakteryzacji, elementu jakże rzadko docenianego w produkcji filmowej. Do tego dopracowane kostiumy i scenografia. Ten film wygląda tak, jakby akcja toczyła się faktycznie w latach 40-tych ubiegłego wieku.

Znakomita wręcz obsada, z wreszcie spełniającym potencjał aktorski Bradleyem Cooperem, ma co grać. Postacie są wyraziste, charakterystyczne, o sporym potencjale oddziaływania na widza. Co prawda problemem są ich intencje i trudno się z nimi identyfikować, może poza małymi wyjątkami, ale za to absorbują uwagę. Narracja jest w pierwszej części zbyt wolna, potem dla odmiany za bardzo przyśpiesza. Ogólnie film jest za długi, co trochę obniża jego całościową ocenę. Ale obniża tylko odrobinę – to kawał mrocznego kina.

Plusy:

+ mroczna wizja rzeczywistości

+ charakteryzacja

+ ekscentryczność postaci

+ obsada

Minusy:

- powolna narracja w pierwszej fazie

- brak pozytywnych postaci

- za długie