„Obecność 4: Ostatnie namaszczenie”: Warrenowie na emeryturze (ocena: 6/10 – za lustro)
- Andrzej
- 15 wrz
- 2 minut(y) czytania
Małżeństwo Warrenów już jako bardziej edukatorzy niż aktywni pogromcy duchów, mający swoje zwykłe rodzinne problemy. Liczniejsza rodzina Smurlów zmaga się natomiast z tajemniczym lustrem emanującym niepokojącą aurą.
To zapewne zamknięcie cyklu, który dla wielu zmienił oblicze współczesnego horroru. Reżyser Michael Chaves, odpowiedzialny za wcześniejsze części uniwersum, stawia na powagę, melancholię i refleksję. Zamiast walki z demonami pojawiają się wątki rodzinne: wychowanie córki, młody narzeczony, problemy zdrowotne, zetknięcie z krytyką opinii publicznej.
Narracja prowadzona jest dwutorowo: Warrenów u schyłku aktywności zawodowej i rodziny, która dopiero uczy się walczyć z niepojętym. Wspólnym mianownikiem jest rodzina – jako wspólnota, która albo stawi czoło złu razem, albo się rozpadnie.
Chaves rezygnuje z gwałtownych zwrotów akcji i spektakularnych scen grozy. Narracja toczy się powoli, a groza budowana jest głównie przez sugestie i atmosferę. Brak nachalnych efektów dźwiękowych, minimalizacja jump scare’ów i konsekwentne stawianie na klimat nadają całości charakter bardziej refleksyjny niż czysto rozrywkowy. Niestety, takie rozwiązanie ma swoją cenę – metraż okazuje się zbyt rozciągnięty, a tempo akcji spowalnia do granic cierpliwości widza. W wielu momentach pojawia się wrażenie, że krótsza wersja filmu byłaby znacznie bardziej intensywna.
Film pełni funkcję symbolicznego podsumowania cyklu. Nawet jeśli nie okaże się ostatnim filmem w serii (wiadomo, że pomysł przynoszący popularność będzie eksploatowany), to zamyka pewną klamrę. Nie jest odkrywczy, nie otwiera nowych wątków, ale przypomina, czym seria zyskała tak wielką popularność. Siła tkwiła w umiejscowieniu nadprzyrodzonego w świecie codziennym – w tym, że groza dotyka zwykłych ludzi, rodzin i domów. To właśnie ta mieszanka sprawiła, że saga stała się jednym z najważniejszych punktów odniesienia współczesnego kina grozy.
Szeroka dystrybucja, w tym seanse w technologii IMAX, oraz sukces finansowy dowodzą, że publiczność nadal jest głodna opowieści o Warrenach, nawet jeśli dostaje film mniej efektowny niż poprzednie części.
„Obecność 4: Ostatnie namaszczenie” to mocno przesadzona czasowo próba podsumowania onirycznej serii. Ma jednak momenty, które sprawiają, że warto wysiedzieć dłużej niż na standardowym horrorze. To produkcja, która bardziej wciąga atmosferą niż szokuje i właśnie dlatego pozostaje w pamięci.
Plusy:
klimat rodzinny
życiowe problemy Warrenów w centrum narracji
symboliczne podsumowanie serii
nienachalne budowanie napięcia
wiarygodne aktorstwo
poprawnie rozpisane dialogi
unikanie epatowania hałasem
dbałość o detale scenograficzne
odpowiednio dobrana muzyka
spójność stylistyczna względem poprzednich części
dystrybucja w IMAX
sukces kasowy, potwierdzający siłę marki
Minusy:
rozwleczona narracja
brak świeżości fabularnej
powierzchownie zarysowane postacie
ograniczona liczba wyrazistych scen grozy
monotonny rytm
zbyt długi metraż
niewykorzystanie potencjału symbolicznego rekwizytu (lustro)
Polecane dla:
fanów filmów o duchach i nawiedzeniach
wiernych odbiorców uniwersum „Obecności”
ciekawych symbolicznego zakończenia serii
ceniących klimat grozy
zainteresowanych psychologicznym wymiarem horroru
miłośników długich seansów
rodzin
emerytów
amatorów odbioru w salach IMAX
Twórcy:
reżyseria: Michael Chaves
scenariusz: David Leslie Johnson-McGoldrick, Ian Goldberg
obsada: Patrick Wilson, Vera Farmiga, Mia Tomlinson, Ben Hardy, Steve Coulter, Rebecca Calder, Elliot Cowan, Kíla Lord Cassidy, Beau Gadsdon
tytuł oryginalny: The Conjuring: Last Rites
produkcja: Stany Zjednoczone
gatunek: horror spirytystyczno-rodzinny
rok: 2025
premiera kinowa: 5 września 2025
dystrybucja: Warner Bros. Entertainment Polska Sp. z o. o.
obejrzane: w niedzielę, 7 września 2025 roku, o godzinie 22:00, w kinie Cinema City Galeria Zakopianka na sali IMAX













Komentarze