„Na celowniku” – oświadczyny z toalety (ocena 6/10)

Zaczyna się jak komedia romantyczna, rozwija jak thriller, a kończy jak krwawy dramat rodzinny.

David emigrantce Nadję oświadcza się w dniu wręczenia dyplomów, w dość specyficznej formie. Po kilkunastu miesiącach w ich małżeństwie pojawia się rutyna. Lekarstwem mam być wyprawa w zimowe góry.

Dwójka bohaterów jest wyrazista, ich losy mogą angażować i emocjonować. Chociaż może podtekst rasistowski jest naciągany, ale to zapewne problem sytuacji we współczesnej Szwecji. Film sprytnie przeradza się z komedii i prozy życia rodzinnego w klaustrofobiczny thriller, w którym bohaterowie muszą wykazać się ponadludzką odwagą. Jednak tego pomysłu nie wystarcza i zaserwowany zwrot akcji w kontekście wcześniejszego zachowania bohaterów jest cokolwiek naciągany.

Ładne widoki, niezła realizacja powodują że ogląda się to strawnie, szczególnie że format przystosowany jest do zaliczenia filmu jako propozycji na zimowy wieczór (akurat pasuje do tegorocznych mrozów). Pewnie można było z pomysłu początkowego wyciągnąć więcej, a niesmak z uwagi na absurdy scenariuszowe może pozostać. Jednak na produkcję bezpośrednio na Netflix to i tak powyżej średniej. W kinach wymagania byłyby większe, ale może i wrażenie pełniejsze. Netflixowi trzeba jednak przyznać różnorodność thrillerowych produkcji.

Plusy:

+ angażujące

+ ciekawi bohaterowie

+ emocjonujące

+ ładne krajobrazy

+ szwedzka produkcja na Netflixie

Minusy:

- naciągane zwroty akcji

- brak pomysłu na finał

- zbyteczny wątek rasistowski

- bez dystrybucji kinowej

Zwiastun: