„Kroniki marsjańskie” – Ray Bradbury
Przykład, że science-fiction może być literaturą najwyższych, nomen omen - lotów.
Kolejne etapy kolonializacji Marsa przez Ziemian. Prawie stuletnia historia kontaktów z inną cywilizacją.
Książka stanowi zestaw opowiadań, pozornie ze sobą nie powiązanych, jednak z zachowaną chronologią. To okres kolejnych etapów wypraw na Marsa oraz integracji z miejscowymi mieszkańcami. Pewne oderwanie opowiadań, a nawet wzajemne sprzeczności stanowią atut sprawiając, że czytelnik sam sobie dopowiada historię ekspansji człowiek na obcą planetę.
Kolonializacja kosmosu i kontakt z innymi cywilizacjami są najczęstszymi motywami w literaturze, a także kinie science-fiction. W tej powieści przybrały jednak całkiem inny, pozornie odrealniony, ale w praktyce bardzo ludzki - wymiar. Ukazane są zagrożenia płynące z kontaktem z innymi planetami, a także odmiennymi istotami. Utrzymane jest to jednak w luźnym, momentami wręcz groteskowym nastroju. Nie skrywane są zagrożenia, a nawet destrukcyjna rola poznawczej pasji Ziemian. Dla niektórych było to też nawiązanie do amerykańskiego podejścia wobec innych narodów, pełnego wywyższania i pewności siebie. A tymczasem w zderzeniu z innym stylem życia i zwyczajami łatwo o porażkę.
Forma pojedynczych opowiadań powoduje, że książka jest ciekawa, przystępna i dynamiczna. Czyta się z zaciekawieniem także ze względu na spodziewaną puentę. Tej może trochę brak, ale dobre wrażenie pozostaje. Książka nie wgłębia się w technologiczne aspekty, dzięki czemu jest przystępna dla szerokiego grona odbiorców. Stosowana narracja pozwala identyfikować się z bohaterami. Dużo dialogów i wartka akcja sprzyja czytaniu „na jednym wdechu”. Zwraca uwagę także kameralność – praktycznie wszystkie opowiadania rozgrywają się w konkretnym miejscu, w krótkim przedziale czasowym i dotyczą pojedynczych bohaterów.
Opowiadania się trochę nierówne, ale te które się wyróżniają, szczególnie początkowe, powinny przejść do kultury masowej. Tymczasem książka nie znalazła chociażby prób adaptacji, poza jednym serialem. Nie byłoby to łatwe, ale wiele innych trudniejszych wyzwań trafiło na warsztat filmowców.
Przeczytane w dniach: 18-22 maja 2020
#READLIST2020 20/52
#KolekcjaGazetyWyborczej 20/40
Comments