"Chrobot. Życie najzwyklejszych ludzi świata" – Tomasz Michniewicz
Ciekawa, przystępna, wciągająca. Ale jednocześnie głęboka, wnikliwa, przygnębiająca. Oryginalna w formie, wielowątkowa w treści. Trafny, chociaż surowy obraz współczesności - zmuszający do refleksji i zadumy.
Życie siedmiu bohaterów w siedmiu diametralnie różnych krajach świata: Marggie z Ugandy, Madhuri z Indii, Mika z Finlandii, Reilly z Zimbabwe, Kanae z Japonii, Casey z USA, Juanita z Kolumbii.
Są rówieśnikami (chociaż nie w każdym przypadku można precyzyjnie określić datę urodzin), żyją w tej samej epoce, dorastają jednak w jakże różnorodnych kulturowo i ekonomicznie uwarunkowaniach. Tak różne uwarunkowania łączy jedna wiele, chociaż wiele również dzieli. Każdy z bohaterów ma trudny start życiowy (bieda, choroby, rozwody rodziców, wojny), ale każdy z nich próbuje uczciwie i pracowicie „wyjść na ludzi”. Wiele ich łączy, jak na przykład zamiłowanie do muzyki, podróże, obcowanie ze zwierzętami, czy też dbałość o lokalne społeczności.
Tomasz Michniewicz stosuje równoległą narrację opowiadając losy bohaterów od dzieciństwa po dorosłość. Przechodzi od wychowania przez rodziców (niektóre metody wręcz szokują nawet znając uwarunkowania kulturowe), poprzez szkołę, studia, życie zawodowe, a jednocześnie życie rodzinne: małżeństwa, dzieci, rozwody. Fabułą prowadzona jest chronologicznie, przez co czytelnik dorasta w trakcie lektury wraz z bohaterami. Krótkie fragmenty, często bardzo krótkie – nawet jednoakapitowe, góra dwustronicowe poświęcone poszczególnych wątków uporządkowane są w wyraźne, chociaż nienazwane zagadnienia. Kluczowe aspekty takie jak: stan materialny, zwyczaje kulturowe, system społeczny, sposób wychowania, więzy rodzinne, model życia, organizacja edukacji, religijność, możliwości rozwoju zawodowe, warunki mieszkaniowe, a także te bardziej życiowe: stosunek do kobiet, tolerancja, randki, obchodzone święta, pasje sportowe. Wszystkich jednak łączy dążenie do normalnego życia, czy to jest kwestia zaspokojenia głodu, czy społecznych wymagań odnośnie kariery zawodowej.
Przyjęta formuła jest przystępna dla czytelnika. Książkę czyta się z zainteresowaniem i przyjemnością. Wątki są bardzo wyrównane, każdy jest równie ciekawy, chociaż autor nie odmierza ich tę samą miarką, ani nie próbuje wciskać wszystkiego na siłę. Nie stosuje nawet tradycyjnych podziałów na rozdziały - błyskawicznie jednak czytelnik orientuje się się o kim jest wzmianka i czego dotyczy dana sekwencja książki. Gdy jakiś aspekt jest ciekawy w przypadku konkretnej osoby bardziej jest on akcentuje. Autor robi to z niezwykłym wyczuciem, dzięki czemu bardzo równo rozkłada akcenty. Może niektórych zainteresują jedne historie bardziej, inne mniej, jednak wydaje się że każda z nich ma swój urok, specyfikę i jest równie wciągająca.
Wynika on także z charakterystyki bohaterów. Łączy ich walka o lepsze życie, jednak prowadzona w sposób uczciwy i w dobrej wierze. Łatwo polubić całą siódemkę, i szybko ich zmagania ze współczesnym światem stają się interesujące, wręcz fascynujące dla czytelnika. Całą powieść cechuje niezwykła empatia, może nawet trochę podejrzanie przesadzona – bo trudno odnaleźć jakiekolwiek niegodziwości, czy warte potępienia czyny bohaterów „Chrobota”.
Tomasz Michniewicz, zapewne równie ze względu na swoją dziennikarską i podróżniczą pasję, wykorzystuje wiedzę i znajomość poszczególnych krajów do akcentowania specyfik, różnic, często jakże szokujących. Książka jest napisana tak jakby była zapisem dokumentalnym. I może zresztą tak jest, chociaż bardziej prawdopodobne że autor zestawił przypadki wielu osób z tych samych krajów, aby ulepić własnego bohatera, oddającego specyfikę miejsca w którym żyje.
Nie czuć jednak dziennikarskim manier. „Chrobot” (ciekawy i trafny tytuł na dodatek) jest pełnoprawną powieścią, która stanowi wartość literacką. Napisana świetnym językiem, znakomicie skomponowana, głęboka w treści i w przemyśleniach. Po części – dokument współczesnego świata.
Mimo, że czyta się to bardziej przyjemnie, nie jest to lektura miła i optymistyczna. Życie siedmiorga bohaterów jest bowiem przygnębiające i to niezależnie czy przypadło im urodzić się w biednej Ugandzie albo ogarniętym wojną Zimbabwe, czy w bogatej Japonii tudzież w samych Stanach Zjednoczonych. Życie bohaterów książki Michniewicza to wręcz bój o przetrwanie, próba dostosowania się do ułomności i niesprawiedliwości współczesnego świata. Momentami wręcz heroiczna, ale prowadzona z zachowaniem poszanowania dla innych. Co prawda książka wydaje się urwana, wręcz za krótka, co stanowi komplement i oczekiwanie dla kontynuację, ale jednocześnie doprowadzenie historii do samego końca, czyli śmierci byłoby jeszcze bardziej przygnębiające.
Michniewicz pod przykrywką opowiadania historii i różnych społecznościach przemyca również zdanie o współczesnych praktykach, zapewne także odzwierciedlających jego światopogląd. Jest więc krytyka globalizacji, praktyk państw bogatych wobec biednych, systemów finansowych, uzależniania finansowego poprzez rzekomą pomoc, hipokryzji współczesnego świata. To aluzje jednostronne, momentami wręcz anarchistyczne. Mogą niektórych czytelników tym razić i chyba słabo pasują do całego konspektu tej książki, stanowiąc jej słabszą cześć. Jednak nie są to elementy dominujące, a i czasami trudno się z autorem nie zgodzić.
To często najlepsza rekomendacja, gdy książkę odkłada się z poczuciem niedosytu. Michniewicz tak bardzo rozbudził zainteresowanie czytelnika, że trochę brutalnie urywa tak ciekawe wątki. Ale z drugiej strony doszedł do konkretnego momentu w czasie - cała siódemka na szczęście jeszcze żyje i może dużo dobrego zrobić dla lokalnych społeczności, a także w swoim życiu. Może resztę ich zmagań mają sobie dopowiedzieć już sami czytelnicy. Dla których to także osobiste przeżycie: każdy musi sobie bowiem zestawić z przygodami bohaterów własne życie, problemy, narzekania na los – często jakże wygodniejszy od tych przedstawionych w książce.
W każdym razie książka Michniewicza to jedna z ciekawszych lektur ostatnich lat i pomimo dość mosiężnie wyglądającego tomiska wielka przyjemność na kilkanaście wieczorów. Zdecydowanie bardziej do czytania, niż do słuchania, ale może dobrze napisany audiobook też daje przyjemność.
Comments