„Włoskie wakacje” – Toskania (ocena 5/10)
Lekka, przyjemna, ale nie pozostająca w pamięci na dłużej – typowa propozycja wakacyjna z pięknymi toskańskimi krajobrazami.
Będący w trakcie rozwodu, potrzebujący pilnie środków na wykup galerii sztuki, syn - z ekscentrycznym (nie pamięta imienia nocnej towarzyski) ojcem wyruszają do Toskanii sprzedać dom rodzinny, z którym wiążą się niekoniecznie miłe wspomnienia.
Zarówno polski tytuł, jak i kwalifikowanie tej produkcji jako letnia komedia jest cokolwiek mylące. Bohaterowie nie jadą do słonecznej Toskanii wypocząć, a ciężko pracować, przy okazji wyjaśniając sobie zatargi z przeszłości. Wplatane w tej życiowy scenariusz żarty są raczej wymuszone, i może tylko ten o 12 obserwujących już pod koniec aspiruje jako inteligentny. Lekkość tej produkcji zapewniają krajobrazy Toskanii, które są takim filmowym samograjem. Poruszane poważne problemy wymagają jednak pogłębienie, tylko że twórcy scenariusza nie mają pomysłu na ich prawidłowe poprowadzenie, a także rozwiązanie. W zamian wciskają raczej zbyteczny wątek romansowy, tyle dobrze że uzupełniają film urodą kobiecą w postaci pięknej Valerii Bilello.
Z całkiem innej bajki urwał się w tej produkcji operator. Ambitnymi ujęciami próbuje zbudować całkiem inny film, niż pozwala scenariusz. Takie usilne uartystycznianie staje się jednak bardziej żałosne niż godne pochwały. Dobrze, że przynajmniej w krajobrazowych ujęciach nie przesadza. Kolorytu dodaje filmowi wątek malarski, który nie został należycie wykorzystany scenariuszowo. Debiutanckie braki reżyserskie są aż nadto widoczne.
Miło zobaczyć Liama Neesona nie muszącego mścić się lub gonić złych ludzi. Swoje rozterki przeżywa wewnętrznie, a jego stonowana rola uspokaja klimat filmu. Aktorsko jednak film próbują ratować bardziej dynamiczne role drugoplanowe, w tym amerykańska para nabywców nieruchomości. Główni bohaterowie są monotonni do bólu.
Nawet zauważając wady tej produkcji ogląda się ją bezboleśnie. Tyle, że zapomina się w momencie wyjścia z kina. Na wakacyjny repertuar teoretycznie wystarcza. Ale na problemy roku 2020, pustki w kinach i ograniczone możliwości urlopowe - to jednak za mało. Dla fanów włoskich uroków to jedynie namiastka nierealnych w czasach pandemii wakacji. Włoskich wakacji.
Plusy:
+ piękne krajobrazy – toksański samograj
+ ambitne ujęcia
+ stonowany Liam Neeson
+ tekst o 12 obserwujących
+ ładna Valeria Bilello
+ epizod z ekscentrycznymi Amerykanami
Minusy:
- niepogłębiona historia
- niepotrzebne wątki poboczne
- sztuczna więź ojcowsko-synowska
- debiutancka reżyseria
- słabe dialogi
- wtórne, sztampowe, przewidywalne
- wymuszone poczucie humoru
- mylący polski tytuł
Zwiastun:
tytuł oryginalny: Made in Italy
produkcja: Wielka Brytania, Włochy
rok: 2020
dystrybucja: M2 Films
data premiery: 7 sierpnia 2020
gatunek: komediodramat
reżyseria, scenariusz: James D'Arcy
zdjęcia: Mike Eley
montaż: Mark Day, Anthony Boys
scenografia: Stevie Herbert
kostiumy: Louise Stjernsward
muzyka: Alex Belcher
obsada: Liam Neeson, Micheál Richardson, Lindsay Duncan, Valeria Bilello, Gian Marco Tavani