„Coś się kończy, coś zaczyna” – po rozstaniu (ocena 5/10)
Życiowe w tematyce, ale zbyt skomplikowane w formie.
Daphne zrywa z chłopakiem, rzuca pracę i próbuje znaleźć nowe szczęście. Chwilowo jednak wpada w przygnębienie.
Sytuacja, o której opowiada ten film dotyka wiele osób. Opowiedziana w tak specyficzny sposób nie znajdzie jednak szerszego zainteresowania. Film wchodzi w głowę bohaterki, przez co kadry są wąskie, sceny przegadane, tempo monotonne, a same perypetie mało zajmujące.
Niezłe aktorstwo ładniutkiej Shailene Woodley, utrzymanie klimatu, urozmaicenie w postaci korespondencji elektronicznej wyświetlanej, na niewiele się zdaje. To bardziej kino artystyczne, które nie pasuje do melodramatycznego przekazu. Znajdzie amatorów, ale niewielu. Raczej na randkę lepiej wybrać inny film, o ile w tych czasach jeszcze parami się chodzi do kina.
Plusy:
+ życiowe
+ klimatyczne
+ korespondencja na ekranie
+ ładna bohaterka
Minusy:
- przegadane
- wąskie kadry
- wydłużone
- monotonne
- chaotyczne narracyjnie
Zwiastun:
tytuł oryginalny: Endings, Beginnings
produkcja: USA, Korea Płd.
rok: 2019
dystrybucja: M2 Films
data premiery: 3 lipca 2020
gatunek: dramat
reżyseria: Drake Doremus
scenariusz: Jardine Libaire, Drake Doremus
zdjęcia: Marianne Bakke
montaż: Garret Price
muzyka: Philip Ekstrom
obsada: Shailene Woodley, Jamie Dornan, Sebastian Stan, Matthew Gray Gubler, Lindsay Sloane, Ben Esler, Shamier Anderson, Noureen DeWulf, Wendie Malick, Kyra Sedgwick