„O nieskończoności” – narracja Boga (ocena 7/10)
Kameralny, wizualny eksperyment filmowy w charakterystycznym stylu ekscentrycznego reżysera.
Mężczyzna obserwujący wchodzącą postać po schodach. Ludzie w barze podczas śnieżycy. Przemarsz przegranej armii. Para kochanków unosząca się nad zamglonym miastem. Chłopiec obserwujący kobietę wychodząca ze sklepu. Ksiądz nadużywający alkoholu. Interpretacja męki Chrystusa.
Zbitka, krótkich scen, niepowiązanych ze sobą, czasami wracających, czasami pozostających pojedynczymi. Z uniwersalną narracją z offu – obserwatora rzeczywistości, który kogoś widzi i komentuje czynność jaką podejmuje. Może to widz, może reżyser, a może sam Bóg obserwujący ludzkie losy.
Dla znających specyfikę kina Roya Anderssona taka kompozycja nie jest zaskoczeniem, chociaż wydaje się, że w tym przypadku udoskonalił swój styl realizacyjny do perfekcji. Obserwacja zwykłych ludzi, z których każdy jest wyjątkowy. Nawet jeżeli robi coś prozaicznego, może nawet nagannego - to przykuwa uwagę. To wywyższenie codzienności i istoty człowieczeństwa sprowadzającego się do drobnych spraw, pragnień, marzeń, ale także złych przyzwyczajeń, czy nałogów.
Przyciąga klimat i kameralność poszczególnych scen. Kamera jest statyczna, ale ustawiona w tak idealnym miejscu, że widz staje się obserwatorem widzącym najdrobniejsze szczegóły. Monotonne tempo sprzyja rozkoszowaniu się tym filmem. A jest na tyle dopasowany czasowo, żeby nie znudzić.
Nie da się jednak ukryć, że brakuje całościowego przesłania, puenty, przez co rozkosz w trakcie seansu nie pozostaje na dłużej w głowie po seansie. Zwolennicy tego rodzaju kina będą usatysfakcjonowani, ale również dobrze można ten film ocenić jako perfekcyjny wizualnie, ale zupełnie zbyteczny eksperyment filmowy. Jedynie symbole religijne mogą być tutaj pewną wskazówką interpretacyjną do całości. Dobrze, że Andersson podchodzi do religii w sposób wyważony, ukazując zarówno jej mankamenty, jak i pozytywny wpływ na życie człowieka. Bo to właśnie religia wyznacza sens człowieczeństwa. Jej brak zupełnie przewartościowuje jakiekolwiek starania i czyny.
To film typowo festiwalowy, i dobrze że znalazł się w koronawirusowej edycji Festiwalu Wiosna (Lato?) Filmów. W normalnej dystrybucji, czy też w telewizji ma niewielkie szanse na zainteresowanie.
Plusy:
koncept
ustawienie kamery
klimat
konsekwentna narracja z offu
symbole religijne
Minusy:
brak przesłania
zbyt eksperymentalna forma
nie nadający się do dystrybucji, czy też telewizji
Zwiastun:
tytuł oryginalny: Om det oändliga
produkcja: Szwecja, Niemcy, Norwegia
rok: 2019
gatunek: dramat
festiwale: Wenecja (Srebrny Lew za reżyserię), Wiosna Filmów, Nowe Epifanie
reżyseria i scenariusz: Roy Andersson
zdjęcia: Gergely Pálos
obsada: Lesley Leichtweis Bernardi, Jan-Eje Ferling, Tatiana Delaunay, Thore Flygel, Karin Engman, Magnus Wallgren, Fanny Forsdik, Anton Forsdik, Ania Nova