„Próba” – kielonek między piersiami (ocena 5/10)

Któż na studiach nie miał chwili słabości i nie skusił się na podejrzaną imprezę pełną seksownych dziewcząt - niech pierwszy rzuci kamieniem w ten film.
Trzech studentów - z grupy raczej tych mózgowców, niż atrakcyjnych wizualnie, dostaje zaproszenie na imprezę pełną pięknych kobiet i alkoholu. Po przebudzeniu dostają propozycje nie do odrzucenia: wracają kolejnego wieczoru na inicjację do tajemnego bractwa, które zapewni im nie tylko studencką zabawę, ale i świetlaną przyszłość.
Niskobudżetowy thriller, powstały w wyniku zrzutki społecznej, więc oczekiwania nie mogą być zbyt duże. Ale już to, że zabrakło pomysłów jest niewybaczalne. Film opiera się na zużytym motywie studenckich imprez, których lista uczestników zależy od przynależności do określonej grupy. Osoby mniej atrakcyjne wizualnie, oderwane od imprezowego stylu życia mają zazwyczaj wstęp wzbroniony. Naturalnym jest, że na każdą okazję nabierają się jak pies na zatrute jedzenie. Film dobrze zarysowuje trójkę bohaterów – typowych nerdów. I daje dużą przyjemność wizualną podczas pierwszej imprezy, pełnej atrakcyjnych dziewcząt w krótkich spódniczkach: scena z piciem szota z obfitych piersi – jak znalazł.
Ale to byłoby na tyle z atrakcji. Gdy fabuła przechodzi do tytułowej próby jest już wtórnie i nieatrakcyjnie, a także śmiertelnie poważnie. Nie ma pomysłu na wyszukane zadania, pojawiają się dość prostackie: wypalanie logo, zmuszanie do jedzenia śmierdzącej papki, czy też najgłupsza scena z wiadrem i szczurem. Brakuje również interesującego wytłumaczenia, bo to które proponuje scenarzysta jest mało logiczne. Znikają z ekranu kobiety, poza sceną ze skąpo ubraną pielęgniarką. Robi się nudno i mało zajmująco – nawet krótki metraż męczy i zaskakuje co najwyżej uciętym zakończeniem. Film traktuje całą fabułę niezwykle serio, brakuje luzu i dystansu. Co prawda komedie studenckie to inny gatunek, ale przy braku budżetu i pomysłu na horror byłoby to lepsze rozwiązanie. Ale cóż się spodziewać po produkcji, w której scenarzystą jest jeden z aktorów.
Nie jest to jednak aż tak zły film, żeby nie trafił do kin. Dystrybutor nie podjął tego ryzyka. Oglądanie go w domowych warunkach to dodatkowy dyskomfort. Tyle dobrze, że jest krótki.
Zalety:
imprezowe
wyraziści bohaterowie
atrakcyjne imprezowiczki
klimatyczne
poprawna scenografia
Wady:
sztampowe i wtórne
brak pomysłów
niski budżet
kiepskie dialogi
mało wyszukane „wyzwania”
brak dystansu
bez dystrybucji kinowej
Zwiastun:
tytuł oryginalny: Pledge
produkcja: USA
rok: 2018
premiera światowa: 15 marca 2019 (tylko na nocnych maratonach)
dystrybucja: Wistech Media
gatunek: thriller
reżyseria: Daniel Robbins
scenariusz: Zack Weiner
muzyka: Jon Natchez
zdjęcia: William Babcock
obsada: Zachery Byrd, Phillip Andre Botello, Zack Weiner, Aaron Dalla Villa, Cameron Cowperthwaite