„Pali się moja panno” – Forman w Czechosłowacji (ocena 6/10)

Klasyka czechosłowackiej nowej fali, pożegnalny film Formana ze swoją ojczyzną przed wyjazdem do USA.
Wiejska zabawa zorganizowana przez strażaków okraszona wyborem najładniejszej dziewczyny i prezentem dla umierającego na nowotwór szefa. W cieniu zabawy osobista tragedia i nieudolność działania strażaków.
Zwykła wiejska zabawa, okraszona trochę zbyt rubasznym (dla współczesnych feministek zapewne zbyt rażącym) konkursem zakończona z uwagi na nieostrożność osobistą tragedią. Kameralna, obejmujące jeden wieczór, okraszona groteskowym, charakterystycznym dla Czechów poczuciem humoru - historia. W efekcie jednak gorzka, smutna i krytyczna wobec nieodpowiedzialności. Trudno w tym prostym filmie nie dopatrywać się alegorii do sposobu działania służb w komunistycznej Czechosłowacji. Nie obyło się więc problemów z cenzurą.
Dobrze, że Miloš Forman wyjechał na Zachód, gdzie już nieskrępowany wykorzystywał swój talent reżyserski spełniając się w tak wielu gatunkach. Filmy nakręcone jeszcze nad Wełtawą, a ten w szczególności, wskazują na wyczucie w sposobie filmowania, budowania napięcia, montażu, wykorzystania suspensu i groteski. Można jedynie przy „Pali się moja panno” czuć się rozczarowanym krótkim metrażem, ale to też dowodzi wyczucia reżyserskiego, aby skończyć w odpowiednim momencie. Film zyskał dzięki udziale produkcyjnym włoskiego producenta - w końcu zachód, a w dodatku wpisał się czasowo w trudny okres dla Czechosłowacji, co odbiło się szeroko w całym świecie i zachwiało całym blokiem komunistycznym (do dzisiaj interwencja polskich wojsk kładzie się cieniem na stosunkach z południowym sąsiadem). Kino czechosłowackie nazwane mianem nowej fali zyskało poklask w szerszym światowym kontekście.
Na jesieni 2019 roku polski dystrybutor Art House zapowiadał kolejne premiery kinowe czeskich klasyków. Nie poszły jednak za tym seanse kinowe. A szkoda, bo takie filmy dużo lepiej odbierać w ciemnej sali kinowej.
Zalety:
+ operowanie groteską
+ kameralność
+ alegoria komunizmu w Czechosłowacji
+ suspens
+ muzyka
+ zbieżność czasowa z krwawo zdławioną odwilżą w komunistycznym aparacie Czechosłowacji
Wady:
- grubiański
- pobieżny
- przerysowany
- słaby dialogowo
- amatorskie aktorstwo
- za krótki
- brak obiecanej dystrybucji kinowej
Zwiastun:
tytuł oryginalny: Hoří, má panenko!
produkcja: Czechosłowacja. Włochy
rok: 1967
data premiery: 27 września 2019 (bez seansów kinowych)
dystrybucja: Art House
premiera światowa:
gatunek: komediodramat
reżyseria: Miloš Forman
scenariusz: Miloš Forman, Jaroslav Papoušek, Ivan Passer
zdjęcia: Miroslav Ondříček
muzyka: Karel Mareš
dźwięk: Adolf Böhm
montaż: Miroslav Hájek
scenografia: Karel Černý
kostiumy: Emilie Fišarová, Zdena Šnajdarová
obsada: Jan Vostrčil, Josef Šebánek, Josef Valnoha, František Debelka, Josef Řehořek