Czarne Święta – feministyczny horror (ocena 5/10)
Ładne studentki w przedświątecznej scenerii – czego chcieć więcej od horroru na Boże Narodzenie …
Grupa studentek w przedświątecznej piosence wypomina swoim kolegom ze studiów próbę gwałtu.
Starsi fani horrorów pamiętają film o tym samym tytule z 1974 roku. Jak widać horrory wciąż cierpią na brak pomysłów scenariuszowych i muszą posiłkować się tym co już wcześniej wymyślono. Bo czy nie ma lepszego pomysłu na horror, od powiązania go z radosną atmosferą grudniowych Świąt, a najlepiej z niewinnymi zabawami pięknych studentek.
To co wersja współczesna dodaje to motyw feministyczny – dziewczyny tutaj jeszcze przed krwawą rozgrywką wykorzystywane są przez męską część akademika. Niestety do braku pomysłów dokłada to jedynie niepotrzebnie poważny motyw.
Bo w zakresie klasycznego krwawego, bezsensownego horroru ta produkcja mogłaby się bronić. Gdyby to robiła z pełnym przymrużeniem oka. A tak to zaczyna być głupawo, a ładne aktorki zwyczajnie irytują.
Zalety:
+ ładne studentki
+ nawiązanie do ciekawego zestawienia horroru z radosnym okresem
+ niezła muzyka
+ dla fanów – odpowiednia ilość krwi
Wady:
- słaby scenariusz
- brak napięcia
- kiepski montaż
- niepotrzebnie poważny wątek feministyczny
Zwiastun:
tytuł oryginalny: Black Christmas
produkcja: USA, Nowa Zelandia
rok: 2019
data premiery: 13 grudnia 2019
gatunek: horror
reżyseria: Sophia Takal
scenariusz: Sophia Takal, April Wolfe
zdjęcia: Mark Schwartzbard
muzyka: Will Blair, Brooke Blair
obsada: Imogen Poots, Aleyse Shannon, Lily Donoghue, Brittany O'Grady, Caleb Eberhardt