Ból i brzask – pierwsze pożądanie (ocena 5/10)
Osobisty, może nawet autobiograficzny film znakomity hiszpańskiego reżysera Pedro Almodóvara. Zbyt osobisty. Już nawet plakat sugeruje, że za bohaterem stoi cień twórcy.
Salvador Mallo (Antionio Banderas) jest znanym, ale już wypalonym hiszpańskim reżyserem. Skłania go to do refleksji. Powraca wspomnieniami do swojego dzieciństwa, młodości, początków kariery, pierwszym przeżyć, które ukształtowały go jako człowieka i twórcę.
Almodóvar poczuł potrzebę opowiedzenia o samym siebie. Nie wspiął się jednak na wyżyny kina autobiograficznego. Jego film to tak naprawdę zbitka różnych okresów, które ukształtowały artystę. Wydaje się, że lepszym efektem byłoby skupić się na jednym, konkretnym. Najciekawiej wypadają te z młodości. Gdy Salvador jako dziecko wprowadza się e swoją rodziną do surowej piwnicy, gdzie mają mieszkać. Albo ten, gdy zostaje przymusowo jako młody chłopak skierowany do seminarium, bo to jedyny sposób aby uzyskać darmową edukację. Przewija się więc tutaj motyw społeczny, jak widać Hiszpania nie była krajem bogatym i pełnym możliwości jak to się może wydawać. Dużo gorzej wypadają wątki fascynacji erotycznym – może to wciąż zbyt trudne przeżycia dla samego twórcy. Aczkolwiek jest to rozczarowanie, bo o takich aspektach z wielkim wyczuciem potrafił Almodóvar opowiadać w swoich poprzednich filmach.
„Ból i blask” jest filmem przegadanym, co nie było niczym złym, gdyby nie był w dodatku nudnawy. O ile do tej pory hiszpański mistrz potrafił przykuwać uwagę samą historią, o tyle tym razem jest to zbyt zachowawcze i wycofane. Kto by się kiedykolwiek spodziewał, że można przysypiać na filmie Almodóvara.
Zdecydowanie ożywia ten film Penélope Cruz. Może dlatego to jej, :jaskiniowy”, wątek oddziałuje najsilniej. Dużo trudniej ustosunkować się do roli Banderasa, która ma swoje grono fanów (nagroda w Cannes plus uznanie Wody …), ale wydaje się zbyt pretensjonalna. Chociaż to właśnie tych dwoje aktorów zawsze pozostała wierna Almodóvarowi – stąd taka ekspozycja w tak osobistym filmie reżysera.
Dobrze, że Almodóvar przynajmniej utrzymał kolorową tonację, wręcz pastelowej ujęcia. To trochę ożywia ten monotonny wywód.
W każdy razie wszystko wskazuje, że rok 2019 przejdzie do historii kina, jako ten w którym najlepsi reżyserzy nakręcili swoje najsłabsze, chociaż może ważne dla samych siebie, filmy. Rozczarował Woody Allen, słabiutko wypadł Jim Jarmusch, nie wstrząsnął nawet Quentin Tarantino. W końcu dołączył do nich najsłabszym w swojej karierze filmem - Pedro Almodóvar.
Cytat filmu: „Wierzę w Boga, gdy doskwiera mi ból wszystkiego. Kiedy boli mnie tylko jedna część ciała, pozostaję ateistą”.
Plusy:
kolorowe kadry
osobiste przesłanie reżysera
wspaniała Penélope Cruz
pomysłowy plakat
Minusy:
przegadane
nudne
homoseksualne
mało skandaliczne
Zwiastun:
tytuł oryginalny: Dolor y gloria
produkcja: Hiszpania
rok: 20189premiera: 23 sierpnia 2019
dystrybucja: Gutek Film
gatunek: dramat
reżyseria i scenariusz: Pedro Almodóvar
zdjęcia: José Luis Alcaine
muzyka: Alberto Iglesias
montaż: Teresa Font
scenografia: Antxón Gómez
obsada: Antonio Banderas, Asier Etxeandia, Leonardo Sbaraglia, Nora Navas, Julieta Serrano, Penélope Cruz, César Vicente, Asier Flores