Gdzie jesteś, Bernadette – mechanizm deprecjacji (ocena 3/10)
Murowany kandydat na największe rozczarowanie filmowe roku.
Tytułowa Bernadette (Cate Blanchett) jest uznaną za sprawą swoich wizjonerskich projektów architektką. Cierpi jednak na swoistą chorobę umysłową. Stąd gdy znika, najbliższa rodzina ma powodu do niepokoju. Szczególnie, że córka planowała wspólną rodzinną wyprawę na Antarktykę, której matka się obawiała.
Już początek filmu wskazuje na problem adaptacyjny (film powstał na podstawie powieści, podobno bestsellerowej - Marii Semple). Rozpoczyna się od długiego wywodu o mechanizmie funkcjonowania ludzkiego mózgu powodującego obniżenie wartości posiadanych rzeczy (na przykładzie otrzymanego drogiego naszyjnika) na rzecz obaw o przyszłość i wyszukiwanie zagrożeń. Przez pierwsze kilkanaście minut bohaterowie mówią z ekranu opowiadając to co twórcy nie potrafią z książki przekazać w formule filmowej. Jak się jednak okaże to i tak najlepsza część filmu. Napisany przez trzy osoby scenariusz jest chaotyczny, niezrozumiałe dla widza nie znającego książki, a przede wszystkim nie angażujący. Losy i problemy Bernadette są zupełnie obojętne. A mądrości padający z ekranu, które ubogacały książkę, w takiej formie brzmią pretensjonalnie. Scenarzyści gubią się sami w retrospekcjach, równoległych narracjach, odnośnikach, zanudzających scenach. Pojawia się nawet motyw rosyjskiego agenta. A momentami twórcy ratują się formą paradokumentalną, czy też wręcz reportażową. Wygląda to trochę jak rozpaczliwe ratowanie reżyserskiego wizerunku - Richard Linklater tak chwalony, niesłusznie zresztą za swój „Boyhood”, tutaj już wije się tak, że nie oszuka najbardziej pretensjonalnego krytyka. Ogląda się bowiem ten film z narastającym znudzeniem, znużeniem, a nawet irytacją. Początkowy monolog deprecjacji nawet by tutaj pasuje, bo mózg każdego widza zapomni o tym filmie szybciej niż skończy się finałowe „Time After Time” Cyndi Lauper.
Nie pomogło nawet zaangażowanie całkiem dobrego zestawu aktorskiego. Cate Blanchett jest ogromnym rozczarowaniem, snuje się po filmie, nie próbując nawet wyciągnąć czegoś więcej z tak miałkiego scenariusza – nie jest to rola na miarę dwukrotnej laureatki oscarowej. Pozostałe znane nazwiska (Kristen Wiig, Laurence Fishburne) budzą co najwyżej zdziwienie, że przełknęli ten scenariusz i pojawili się na planie.
Oddech dla tego całego chaosu dają ładne zdjęcia, szczególnie te z morsko-śnieżnych krajobrazów arktycznych. I sympatyczny dobór ścieżki muzycznej. Co prawda powoduje to bardziej senność niż zachęca do zaangażowania w fabułę, ale dobre i to.
Ciekawe są także pojawiające się czasami nowinki techniczne, jak na przykład rewolucyjna metoda przenoszenie myśli człowieka na tekst pisany. Przydałaby się. Na razie bohaterka i tak korzysta z automatycznej sekretarki, która rejestruje jej monologi. W filmie te pomysły za bardzo giną, a one mogły trochę urozmaicić nużące tempo. Generalnie to film, mimo że jest aż tak bardzo zły zachęca do lektury książki, która może rzucać ciekawy obraz zarówno na historie bohaterki, jak i kwestie współczesnego uzależnienia od technologii i funkcjonowania wielkich korporacji. W filmie tego nie ma, ale w książce zapewne się udało. Lektura książki może również spowodować, że autorzy filmu stanęli przed zbyt trudnym zadaniem, bo niektóre powieści są wręcz nieadaptowalne. Istnieje ryzyko, że właśnie ta do takich należy. Chociaż skala porażki reżyserskiej Linklatera i tak jest porażająca.
Plusy:
zdjęcia
muzyka
znane nazwiska aktorskie
przewijające się nowinki techniczne
zachęcający do przeczytania książki
Minusy:
adaptacja: głos z offu, opowiadana fabuła
chaos scenariuszowy
reżyserskie przywiązanie do kina artystycznego
brak napięcia
zagubiona aktorsko Blanchett
Zwiastun:
tytuł oryginalny: Where’d You Go, Bernadette
polska premiera: 16 sierpnia 2019
dystrybutor: Forum Film
produkcja: USA
rok: 2019
gatunek: dramat
reżyseria: Richard Linklater
scenariusz: Richard Linklater, Holly Gent, Vincent Palmo Jr. na podstawie powieści Marii Semple
zdjęcia: Shane F. Kelly
muzyka: Graham Reynolds, Sam Lipman
montaż: Sandra Adair
scenografia: Bruce Curtis
kostiumy: Kari Perkins
obsada: Cate Blanchett, Billy Crudup, Emma Nelson, Kristen Wiig, Judy Greer, James Urbaniak, Troian Bellisario, Zoë Chao, Laurence Fishburne, Claudia Doumit, Steve Zahn, Megan Mullally