I znowu zgrzeszyliśmy, dobry Boże! – Francja w ruinie (ocena: 6/10)
Kontynuacja wymuszona sukcesem frekwencyjnym „jedynki”, ale przede wszystkim bogata w nowe pomysły. Oby więcej takich projektów.
Rodzice, państwo Verneuil, po szoku wywołanym decyzją czterech córek wyboru na mężów obcokrajowców wracają z podróży po rodzimych krajach zięciów (Chiny, Algieria, Izrael, Afryka). Nie są delikatnie mówiąc zachwyceni wycieczką, co wyrażają na wspólnym rodzinnych spotkaniu. Problem w tym że zięciom coraz mniej podoba się Francja: bankier Chińczyk boi się o bezpieczeństwo, przedsiębiorcy Żydowi nie idzie biznes, prawnik Arab dostaje jedynie sprawy prawne od kobiet w burkach, a aktor Murzyn nie dostaje wymarzonych ról aktorskich. Zaczynają więc przebąkiwać o wyjeździe do swoich krajów. Dla rodziców to nie lada problem, szczególnie po tym jak sami doświadczyli warunków tam panujących.
Może i prosty pomysł na scenariusz, ale odróżniający się od pierwszej części - gdzie nacisk skierowany był na brak tolerancji rdzennych Francuzów. Tym razem rzeczywistość postrzegana jest z punktu widzenia imigrantów, którym zawsze trudno przystosować się do panujących warunków. Dodatkowo rzeczywista sytuacja we Francji faktycznie jest daleka od oczekiwań, a wizja bezpiecznej i bogatej egzystencji stosunkowo złudna. Udaje się więc pod przykrywką komedii naszkicować obecne problemy społeczeństwa francuskiego, co przybliża komedię do prawdziwych trosk i kłopotów. A to zawsze sprzyja odbiorowi tego rodzaju filmów. Chociaż z drugiej strony motywacje bohaterów, a szczególnie ich zbieżność w czasie są mocno naciągane. Dziwi również brak jakichkolwiek aluzji do ostatnich demonstracji we Francji (jest jedynie wstawka o głosowaniu na Macrona) - czyżby motyw „żółtych kamizelek” nie pasował do komediowej koncepcji?
Atutem jest z pewnością wyważony poziom poczucia humoru. Co prawda często jest mocno „po bandzie”, ale ani przez moment nie przekracza granic dobrego smaku. Nawet jeżeli żart ogranicza się do przywalenia łopatą prosto w twarz, to podane jest to w sposób wywołujący uśmiech najbardziej wymagającego widza. To po prostu sympatyczna komedia, z której trudno się nie śmiać. Twórcy zresztą nie boją się podążać w jeszcze bardziej kontrowersyjne tematy, pojawia się chociażby motyw odmienności seksualnych. Aż strach pomyśleć, co wymyślą w trzeciej części.
Nie jest to co prawda film, który zostaje na dłużej po wyjściu z kina. Jednak na prostą komedię, szczególnie w okresie wakacyjnym jak znalazł. Można co prawda się zarzekać, że w czasach zagrożenia terrorystycznego tego typu filmy niepotrzebnie ocieplają obraz cudzoziemców i utraty rdzenności przez Francję i Europę Zachodnią, jednak jest to podejście trochę w stylu rodziców bohaterów.
Rozczarowane mogą być także panie, bowiem decyzyjność ich koleżanek z Francji zostaje w tym filmie sprowadzona do pocieszania i zgadzania się na każdy pomysł mężów. Nawet ekscentryczna artystka malarka, eksponowana w pierwszej części, tutaj zostaje sprowadzona do epizodycznej roli.
Plusy:
prosty scenariusz
wiwisekcja współczesnej Francji
ciepłe podejście do bohaterów
wyważony poziom poczucia humoru
Minusy:
ocieplanie wizerunku cudzoziemców
uproszczenia scenariuszowe
ograniczenie roli kobiet
brak wątków masowych wystąpień we Francji „żółtych kamizelek”
przeciętne aktorstwo
Zwiastun:
tytuł oryginalny: Qu'est-ce qu'on a encore fait au bon Dieu?
polska premiera: 19 lipca 2019
dystrybucja: Gutek Film
produkcja: Francja
rok: 2019
gatunek: komedia
reżyseria: Philippe de Chauveron
scenariusz: Guy Laurent, Philippe de Chauveron
obsada: Christian Clavier, Chantal Lauby, Ary Abittan, Medi Sadoun, Frédéric Chau