Jestem William – wuj ksenofob (ocena: 5/10)
Nie jest to z pewnością kino dla młodzieży do której jest adresowane, ale ma swoje „momenty”.
Tytułowy William bezceremonialnie objaśnia swoje smutne położenie życiowe: ojciec zginął w wypadku, matka przebywa w szpitalu psychiatrycznym, wujek obleśnie gruby handlarz hazardzista wyzywający wszystkich wokół od debili i pedałów. W szkole chłopak jest gnębiony przez trójkę łobuziaków wyłudzających pieniądze. Może trudno sobie to wyobrazić, ale przez wujka popadnie w jeszcze większe problemy.
Walor edukacyjny tego rodzaju filmów, z lubością wprowadzanych na polskie ekrany przez dystrybutora Vivarto (przeróbka zalecenia „nie warto”), jest nie tylko zerowy, ale wręcz ujemny. Strach pokazać taki film swojemu dziecku. Zresztą jest on na tyle mało atrakcyjny, że młodszego pokolenia nie zainteresuje. A fakt kategorii wiekowej +9 to wręcz żart, chyba że chcemy zaszczepiać swoim dzieciom ksenofobiczne wzorce.
Ale pomijając kwestie wykluczającego film z produkcji familijnych, sam w sobie jest całkiem przyzwoitą produkcją. Zarysowani bohaterowie, nawet jeżeli jest to szablonowy obraz wujka, konkretna fabuła, odpowiednie tempo (emocjonująca scena z gonitwą), dobre dialogi (nie dla dzieci), a nawet jakieś przesłanie: że warto walczyć mimo spiętrzenia niedogodności. Nie jest również źle pod względem aktorskim. Jeżeli byłaby to czarna komedia dla dorosłych to można by się pochylić nad takim filmem. A tak to zostaje skazany na seanse dla rodziców, którzy stosują nieszablonowe metody wychowawcze. Nie zalecane!
Plusy:
wyraziści bohaterowie
wartka fabuła
niezłe aktorstwo
Minusy:
negatywny walor edukacyjny
szablony i uproszczenia
ograniczona dystrybucja
Zwiastun:
tytuł oryginalny: Jeg er William
polska premiera: 7 czerwca 2019
dystrybucja: Vivarto
produkcja: Dania
rok: 2017
gatunek: familijny (bynajmniej)
reżyseria: Jonas Elmer
scenariusz: Kim Fupz Aakeson
obsada: Alexander Magnússon, Rasmus Bjerg, Stinne Henriksen, Amina Arrakha, Niels Martin Eriksen