Słońce też jest gwiazdą – jednodniowa miłość (ocena: 6/10)
Nie mają nawet całego dnia, aby się zakochać. Może wystarczy im godzina?
Nastoletnia Natasza – Afroamerykanka z Jamajki ma ostatnią szansę aby uniknąć deportacji z Nowego Jorku. Ubiera się w kurtkę „Deus ex machina” i rusza do urzędu emigracyjnego. Daniel, syn koreańskiej rodziny, która założyła w Nowym Jorku sklep z przyborami fryzjerskimi ma bardzo ważną rozmowę w związku z planami jego ojca aby został lekarzem. Daniel jest romantykiem, a Natasza wierzy tylko w naukę zafascynowana astronomią. Tyle ich różni, ale jak na siebie spojrzą wydadzą się jednym światem. Tylko czasu jest niewiele. Natasza o tym wie, a nieświadomy Daniel nie rozumie jej oporów.
To adaptacja powieści Nicola Yoon (recenzja TUTAJ), co zupełnie zmienia percepcję filmu. Trzon i idea historii, skądinąd ciekawej, romantyczne, ale w której autentyczność trudno uwierzyć, została zachowana. Jednak scenarzysta Tracy Oliver jakby świadomy, że nie wszystko da się przełożyć na język filmowy dokonuje w fabule zmian – początkowo drobnych, ale stopniowo większych, z kulminacyjnym, zupełnie zmienionym finałem. Jak ktoś jest przywiązany do treści książkowej może się na te zmiany oburzać. Jednak po przemyśle wydaje się, że nowe pomysły scenariuszowe są zasadne. Film nabiera trochę innej perspektywy. Nieuniknione jest, że nie udaje się zachować książkowej formy dwutorowej narracji, ani wyeksponować wątków drugoplanowych. W zamian scenarzysta wprowadza kilka trafnych retrospekcji, a także projekcji przyszłości. Wydaje się, że brak stuprocentowej wierności oryginałowi wychodzi filmowi na dobre. Chociaż trzeba pamiętać, że jest to kina na miarę propozycji melodramatycznej dla młodzieży. A więc wiele tutaj naiwności, stereotypów, skrótów myślowych. Gdy się jednak przyjrzeć samej formie filmowej wyraźny jest tutaj klimat filmów uznanych, opartych na podobnym motywie: spotykają się nieznajomi i mają kilka godzin na rozmowę. Nawiązania do „Przed zachodem słońca” nasuwają się nie tylko ze względu na fakt słońca w tytułach. Oczywiście film cierpi na pierwowzór książkowy, część opowieści opowiadana jest z offu, a wiele wątków, szczególnie tych drugoplanowych, jest zbytnio spłaszczonych. Zapewne fanów książki zniechęci to do filmu, ale taki już los adaptacji.
Najtrudniejszym zadaniem jest jednak uwiarygodnić historię, która z założenia jest trudna do przekazania. Nawet jak ktoś wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia, to jednak kilka godzin to zbyt mało, aby z przypadkowego spotkania przejść do dojrzałego związku. To w wersji filmowej jest jeszcze bardziej trudne do przekazania. Mają temu sprzyjać zbliżenia na bohaterów, ich mimika, subtelny montaż i panoramiczne widoki Nowego Jorku. Kluczowy jednak był angaż aktorski. Yara Shahidi i Charles Melton stają na głowie, aby widz mógł uwierzyć ze faktycznie się zakochali, chociaż wielu dostrzeże przerysowanie w ich staraniach aktorskich.
To typowe kino dla nastolatków, ze swoimi wadami, jednakże wyróżniające się na tle chociażby głupiutkich seriali tego typu. Szkoda więc, że film zebrał aż tak słabe opinie i po ledwie trzech tygodniach znika bez większego odzewu z polskich kin. Oglądanie go w pustej sali multipleksu było prawie tak dołujące jak książkowe rozstrzygnięcie.
Plusy:
romantyczna historia
wysiłek dostosowania scenariusza do wersji filmowej
zaangażowane aktorstwo
ładne widoki Nowego Jorku
Minusy:
propozycja ograniczona do potrzeb nastolatków
trudna do przełknięcia wiarygodność historii
zbyt duże zmiany dla fanów wersji książkowej
absurdalne zakończenie
problem z opowiadaniem historii filmowo
słabe opinie, kiepska frekwencja
Zwiastun:
tytuł oryginalny: The Sun Is Also a Star
polska premiera: 31 maja 2019
produkcja: USA
rok: 2019
gatunek: melodramat
reżyseria: Ry Russo-Young
scenariusz: Tracy Oliver
obsada: Yara Shahidi, Charles Melton, John Leguizamo, Anais Lee, Gbenga Akinnagbe