Pokémon: Detektyw Pikachu – świat pokemonów (ocena: 5/10)
Filmowe wykorzystanie mody, już trochę przemijającej, na łapanie Pokemonów. Cóż z tego że efektowne, jak mało wciągające.
Pokemony żyją jak gdyby nigdy nic wśród ludzi. Są wykorzystywane do rozrywki, eksperymentów, służby człowiekowi. Na porządku dziennym jest upolowanie swojego zwierzaka, który pełni rolę wręcz niewolniczą. Ten układ zmienia magnat prasowy, który szansy na własne uzdrowienie widzi w koegzystencji partnerskiej z pokemonami: tworzy własne miasto Ryme City, w których te kolorowe stwory są współpracownikami. Tam też pracował w policji ojciec Tima (zwykłego pracownika firmy ubezpieczeniowej, bez szans na karierę), którego tragiczny, i podejrzanie wyglądający, wypadek samochodowy kończy się tragicznie. Tim przyjeżdża do miasta wyjaśnić okoliczności śmierci ojca.
Na potrzeby filmu stworzono alternatywny świat, w którym pokemony są czymś tak naturalnym jak zwierzęta domowe. Oczywiście różni się sposób podejścia do ich wykorzystania. Dla fanów gry komputerowej (smartfonowej?) to może nawet jest wystarczająca zaleta tego filmu. Szczególnie, że potworki są kolorowe, zwinne, zabawne – pewnie dobrze odwzorowują stwory będące jedynie wizją informatyczną. Pomysł scenariuszowy aby zróżnicować podejście człowieka do pokemonów też wyglądał na ciekawy. Niestety na tym zalety scenariusza się kończą. Film brnie w nudną i przewidywalną historię kryminalną. Bez większych zaskoczeń, zwrotów akcji, oryginalnych pomysłów. Konwencja kryminału, w dodatku czarnego, raczej się nie sprawdza. Przez to im dłużej tym bardziej losy bohaterów obojętnieją. A dzieje się tak, że są oni mało sympatyczni. Główny bohater ludzki jest sztywny i irytujący. Nie lepiej jest z czołowym pokemonem. Brakuje mu uroku, a przede wszystkim poczucia humoru. Poziom żartów jest żenujący. Już lepiej jakby film był na poważnie. To wszystko powoduje, że nawet skumulowane na końcu efektowne sceny nie przykuwają takiej uwagi, na jaki zasługują. Bo faktycznie pod względem technicznym zadbano o poziom atrakcyjności. Kilka scen zapiera swoja plastycznością dech w piersiach.
Cóż z tego jak praktycznie żadna postać nie przekonuje. Nawet atrakcyjna dziewczyna-dziennikarka znika z ekranu. I jak się okazuje pod koniec, gdy dostaje kilka scen to może i lepiej. Nie przekonuje także czarny charakter, szczególnie że jest do bólu przewidywalny. Ponownie ilość scenarzystów (czterech) nie przeszła w jakość, bo tak naprawdę dla nikogo nie rozpisano chociażby przyzwoitej historii. Dodatkowo w pierwszej części filmu, teksty są przegadane, chociaż zupełnie nie ma takiej potrzeby. Główny pokemon staje się irytujący właśnie dlatego, że ciągle gada.
Warstwa wizualna wskazuje na przeznaczenie filmu dla młodszej widowni. I ją nawet może zadowolić. Tylko w takim razie po co wprowadzać nastrój mrocznego kryminału, czy też dwuznaczne żarty?
Trzeba natomiast przyznać, że to kolejny film dla którego sprawdziła się nowa technologia trzech ekranów. Jej zaletą staje się nawet to, że jest tylko w konkretnych scenach, przez podkreśla ich wagę. Przy tak nudnym filmie stanowi urozmaicenie. Chociaż frekwencja nie wskazuje, żeby się specjalnie przyjęła. Widz ma tym razem wiele wersji do wyboru, oprócz tradycyjnych z napisami lub dubbingiem, jest tez wybór trójwymiarowej, a także 4DX. Wszystko to wskazywało, że mamy do czynienia z hitem. A tym czasem chyba wynik frekwencyjny będzie marniutki.
Plusy:
efekty specjalne
wizualność
ScreenX
ładniutka Kathryn Newton
Minusy:
irytujący bohaterowie
scenariusz
brak poczucia humoru
przegadane dialogi
nieokreślona grupa odbiorców
Zwiastun:
tytuł oryginalny: Pokémon Detective Pikachu
polska premiera: 31 maja 2019
produkcja: USA, Japonia
rok: 2019
gatunek: fantasy
reżyseria: Rob Letterman
scenariusz: Rob Letterman, Dan Hernandez, Benji Samit, Derek Connolly
zdjęcia: John Mathieson
muzyka: Henry Jackman
obsada: Ryan Reynolds, Justice Smith, Kathryn Newton, Bill Nighy, Ken Watanabe