Let’s Dance – zatańczmy bez fabuły (ocena: 5/10)
Propozycja taneczna, która gwarantuje przyzwoitą frekwencje, ale nie jest usprawiedliwieniem dla miałkości fabularnej.
Joseph (Rayane Bensetti) wraz z przyjaciółmi przyjeżdża do Paryża aby zaistnieć na tanecznym konkursie hiphopowym. Kwalifikują się do konkursu głównego. Angażują również młodą dziewczynę Chloe, równolegle zaangażowaną w taniec baletowy. Początkowo trudna współpraca przeradza się w miłość, a następnie w konflikt.
Nawet jeżeli twórcy chcieli jakoś skomponować (dzieląc je chociażby na trzy podrozdziały) miałką fabułę to i tak im się to średnio udało. Następstwo zdarzeń, motywacje bohaterów, zwroty akcje, a przede wszystkim dialogi przyprawiają raczej o ból głowy. Z drugiej strony czy jakiekolwiek libretto operowe wykorzystuje bardziej rozbudowane historie miłosne? Śledzenie fabuły i losów bohaterów boli, jednak wyjątkową naiwnością było oczekiwać czegoś więcej.
Film to zgodnie z tytułem (szkoda że przywodzącym na myśl album Davida Bowie) propozycja dla amatorów tanecznych popisów. I w tym zakresie sprawdza się znakomicie. Świetna choreografia, dobry montaż i energetyczna muzyka. Do tego jeszcze widoki Paryża – dużo ciekawsze niż śledzenie dialogów w przerwach pomiędzy występami tanecznymi. Ogląda się z przyjemnością, pod warunkiem że nie analizuje fabuły.
Plusy:
choreografia
montaż
muzyka
Paryż
Minusy:
fabuła
dialogi
tytuł analogiczny do płyty jednej z gwiazd popu
Zwiastun:
polska premiera: 17 maja 2019
dystrybutor: Kino Świat
produkcja: Francja
rok: 2019
gatunek: taneczny
reżyseria: Ladislas Chollat
scenariusz: Ladislas Chollat, Joris Morio
obsada: Rayane Bensetti, Alexia Giordano, Guillaume De Tonquedec, Mehdi Kerkouche, Brahim Zaibat