Tylko nie mów nikomu – pedofile (ocena: 6/10)
Dobry realizacyjnie, ale i pożyteczny, mimo że w zamyśle propagandowo-ideologiczny. Film, który wzbudził wielkie zainteresowanie i pobudził dyskusje. Może nawet przyniesie konkretne, niekoniecznie zbieżne z intencjami twórców, rozwiązania prawne.
Zaprezentowano osiem przykładów czynów pedofilskich polskich księży katolickich. Rozpoczyna się wątkiem wizyty ofiary u pedofila spokojnie przebywającego w domu starców. Następnie ukazane są wątki naruszenia sądowego zakazu sprawowania posługi i kontaktu z nieletnimi, przypadki znanych osobistości polskiego Kościoła jak byłego kapelana Prezydenta RP, czy też jeden z twórców sanktuarium w Licheniu. W drugiej części autorzy filmu zwracają uwagę na hierarchów eksponując konferencję prasową Episkopatu o przypadkach pedofili, a także reakcje Stolicy Apostolskiej.
Nie ulega żadnej wątpliwości, że film Tomasza Siekielskiego powstał w nieprzypadkowym momencie, na konkretne potrzeby polityczne i propagandowe. Data premiery, dwa tygodnie przed wyborami do Europarlamentu, wokół których kampania sprowadza się do walki ideologicznej nie może być przypadkiem. Tak jak ciąg zdarzeń, rozpoczętych również filmowym dziełem „Kler”, poprzez antykościelne wystąpienie przed wykładem Donalda Tuska, po awanturę z tęczowymi aureolami. W normalnych okolicznościach wykorzystanie ludzkich tragedii dla doraźnych celów politycznych należałoby potępić. Jednak w przypadku tego filmu nie można tego zrobić z prostego powodu. Otóż nie tylko nie narusza on prywatności ofiar, ale wręcz staje się dla nich często pierwszą możliwością uporania z traumą. W każdym z zaprezentowanych wątków twórcy filmu prowadzą narrację z punktu widzenia osób pokrzywdzonych, traktując ich z ogromną empatią i zrozumieniem. Zapewne nie było dla nich łatwe zdecydować na udział w tym filmie, ale jeżeli podjęli się tego trudu to z pewnością nie żałują. Żaden sprawiedliwy wyrok nie wynagrodzi im młodzieńczej traumy, ale ten film może być dla nich pewnym uwolnieniem tych wszystkich złych emocji, jakie w sposób naturalny się nawarstwiły. Już tylko ze względu na ten aspekt należy film Siekielskiego potraktować jako jeden z najważniejszych głosów w sprawie pedofilii.
Kino dokumentalne z założenia jest subiektywne przedstawiając jednostronny obraz rzeczywistości. Produkcje obiektywne, prezentujące rozbieżne opinie zdarzają się nad wyraz rzadko, a jeśli już to nie budzą większego zainteresowania. Nie można więc w tym przypadku zarzucać to co jest pierwsza linią obrony przeciwników filmu, czyli braku pełnego, obszernego spojrzenia na problem pedofili. Jest to film o kilku konkretnych przypadkach i twórcy mieli do tego pełne prawo do takiego ograniczenia, szczególnie że nie przekroczyli bariery rzetelnej prezentacji rzeczywistości. Wszystko jest tutaj oparte na konkretnych wypowiedziach i nagranych materiałach dokumentalnych. Wykorzystano na potrzeby wydźwięku filmu wszelkie wpadki wizerunkowe klerykałów, od niefortunnych wypowiedzi w stresie, po eksponowanie w napisach końcowych odmowy udziału w filmie przez czołowych hierarchów. Siekielski miał jednak jako niezależny (?) filmowiec do tego prawo i pretensje że nie zrobił filmu np. o pedofilach-murarzach są zupełnie bezpodstawne. Szczególnie, że nie popełniono błędu filmu „Kler” generalizującego negatywne przypadki postępowań księży jako ogółu społeczności duchownych w Polsce. Siekielski ograniczaj się do wybranych, kilku przypadków, a skalę problemu ukazuje co najwyżej głosami przedstawicieli Kościoła w eksponowaniu dosyć nieudolnej konferencji prasowej Episkopatu zwołanej w celu przekazania danych o zjawisku pedofili.
Celem filmu jest nie tylko ukazanie przestępczych występków księży, ale może i przede wszystkim braku reakcji zwierzchników, a nawet prób tuszowania, czy też ukrywania konkretnych przypadków. Twórcy mają problem próbując obarczać w końcowej fazie filmu o próbę ukrywania przypadków pedofili nawet polskiego papieża. Robią to w sposób dosyć nachalny, ale jednocześnie pozostawiający możliwość dalszych dociekań. Widzom antyklerykalnym takie podejście do problemu się z pewnością spodoba (ich nawet jednostronność i generalizowanie „Kleru” nie skłoniło do refleksji), ale jednak widz obiektywny dostaje wskazówki do drążenia tematu, jednoznacznie prowadzące do konkluzji o błędnej (przynajmniej w kontekście Jana Pawła II) tezie promowanej w filmie.
I to jest atut filmu, może trochę nieświadomie wprowadzony przez twórców. Otwiera on nowe wątki, niekoniecznie korzystne dla propagatorów tego rodzaju treści. Szybko pojawiły się w opinii publicznej spostrzeżenia, że wszyscy przedstawieni w filmie księża byli współpracownikami komunistycznych służb. Oczywiście to nie było tak że SB wprowadzała swoich ludzi do Kościoła żeby go dyskredytować czynami nieprawymi, a bardziej że łatwiej im było zwerbować takie osoby do współpracy. Ale fakt pozostaje faktem. Pojawia się również czytelna konkluzja w kontekście także szerokiej ostatnio dyskusji o promowaniu środowisk LGTB. Nie jest przypadkiem, że tylko pierwsze dwa przypadki ukazane w filmie dotyczą dziewczynek (kobiet). Cała reszta to czyny homoseksualne. Co prawda twórcy jakby spodziewając się takiego wydźwięku umieszczają kuriozalne tłumaczenia psychologiczne, jednak nie zmienia one ogólnego obrazu, że główną przyczyną przestępczych czynów pedofilskich jest homoseksualne zboczenie. I to z nim trzeba walczyć w pierwszej kolejności.
Twórcy może oczekiwali aż tak szerokiej reakcji na ich film, jednak kierunek w jakim ona poszła mógł już przerosnąć ich intencje. Pojawiają się konkretne projekty, także środowisk w które film został wymierzony (partie uznawane za prawicowe), mające na celu zwalczanie patologii jako całości, bez ukrywania takich przypadków wśród przedstawicieli Kościoła. Można nawet spotkać się z rozsądniejszymi, niż w przeszłości wypowiedziami przedstawicieli hierarchów, czy też trafnymi kazaniami księży. Jeżeli jednym z efektem filmów będą konkretne rozwiązania prawne zaostrzające karanie za tego rodzaju czyny i ograniczające możliwość ukrywania świadków, to zamiast ciosu w Kościół twórcy osiągną szczytny cel ograniczenia tak nagannego zjawiska. Często tak jest, że mając złe intencje doprowadza się do ulepszenia rzeczywistości.
Co ciekawe film uderza również w postacie polityczne identyfikujące się ze środowiskiem twórców filmu. Należy podkreślić, że Siekielscy nie omieszkali pominąć wątków księży, z którymi stykał się, i ich bronił, były Prezydent RP, który aktywnie obecnie stoi po konkretnej stronie politycznego sporu.
Nie byłoby jednak tak powszechnie emocjonalnego odbioru tego filmu, gdyby wespół z chodliwym tematach, nie szła pomysłowa i przemyślana forma. Film mocno gra na emocjach widzów, dzięki perfekcyjnie dobranym zabiegom realizacyjnym. Może czasami w sposób prosty i powtarzający się (co jest niedostrzegalne dla zaangażowanego widza), jak chociażby zestawiając szokujące zeznania płynące z ekranu z wizerunkiem świątyń (zdjęcia z drona), czy krzyża, a w końcówce wszechobecnych w Polsce pomników Papieża.
Przede wszystkim jednak film nie popada w typowe w produkcjach dokumentalnych „gadające głowy”. Każdej opowieści towarzyszą impresje zdjęciowe i muzyczne. Ogląda się dzięki temu z zainteresowaniem, emocjami, bez znudzenia. Co w przypadku stosunkowo długiej produkcji dokumentalnej nie jest łatwe do zrealizowania. Film ma też dobre tempo, poprawną kompozycję – kolejne historie nie nachodzą na siebie, są klarowne, wyraziste. W dodatku zaczyna się od prawdziwego trzęsienia ziemi, jaką jest wizyta pokrzywdzonej w domu starców u swojego stetryczałego już oprawcy.
Może nawet trochę szkoda, że film nie trafił do kinowych seansów, a jego dystrybucja jest co najwyżej dowodem na fenomen Internetu – kilka milionów odsłon w kilka dni to dowód na popularność tematu. Tak samo jak ogólnopolska dyskusja, która rozgorzała przez kilka dni w świadomości publicznej, a z której zaczynają wynikać konkretne rozwiązania. Może i dobrze, że Siekielscy zaprezentowali ten film w okresie przedwyborczym. Bo to organy państwa są głównie odpowiedzialne, aby ograniczyć takie przypadki jak przedstawione w filmie, a winnych przykładnie karać. A nie Kościół Katolicki, który powinien pełnić co najwyżej funkcje pracodawcy, który po udowodnieniu winy powinien wykluczyć ze swoich szeregów zwykłych przestępców.
Plusy:
empatyczny dla ofiar przestępstw
konkretne, mocne historie
poprawna kompozycja prezentowanych historii, z mocnym początkowym wątkiem
zdjęcia, montaż, dźwięk, muzyka
wywołana ogólnospołeczna dyskusja
Minusy:
ideologiczno-propagandowa misja
pominięcie istotnych faktów o agenturalnej przeszłości przestępców
brak dystrybucji kinowej
Film:
polska premiera: 11 maja 2019
produkcja: Polska
rok: 2019
gatunek: dokument
reżyseria i scenariusz: Tomasz Siekielski