Terapia – w polskich górach (ocena: 5/10)
Polski wkład do niemieckiej produkcji będącej niezbyt udanym połączeniem dramatu z thrillerem, a może nawet horrorem.
Isabelle (Stephanie Amarell) z matką przyjeżdżają z Niemiec do polskiego schroniska górskiego gdzie odbywa się specyficzna terapia psychologiczna. Dziewczyna ma problem z drobnymi kradzieżami, ale wydaje się że problemy innych uczestników są znacznie poważniejsze - typu wymuszona aborcja w przeszłości. Całym ośrodkiem i terapią przewodniczy podejrzanie wyglądający osobnik. Gdy jedna z uczestniczek ginie, po okolicy krąży nie niepokojony wilk, a w dodatku bez pożegnania wyjeżdża matka - Isabelle zaczyna podejrzewać spisek.
Fabuła tego filmu oparta jest na wielokrotnie stosowanym filmowo motywie postrzegania rzeczywistości przez dziewczynę nie do końca zrównoważoną psychicznie. Taki zabieg powoduje, że również widz nie wie czy podejrzenia bohaterki są logiczne, czy to tylko przywidzenia chorego umysłu. Problem w tym, że scenariusz idzie utartymi ścieżkami z przewidywalnymi zwrotami akcji. Nie jest to w żaden sposób odkrywcze. W dodatku przeciętna rola Stephanie Amarell nie pozwala się identyfikować z bohaterką. Dużo ciekawsze wydają się zresztą niepotrzebnie ucinane wątki drugoplanowe, jak chociażby depresja kobiety po przerwanej ciąży (z dedykacją dla twórczyń ustawy „Ratujmy kobiety”). Widać zresztą że reżyserka ma bardzo kobiece podejście, na większość problemów ten film patrzy z feministycznej strony – chociaż, może należało to lepiej wykorzystać. Pójście w kierunku kryminalno-thrillerowym jest średnio udane.
Film jest bardzo przeciętny realizacyjnie – ma wolne tempo, klaustrofobiczne sceny, na siłę przechodzi w motywy thrillerowo-horrorowe. Jednak wyróżnia go rewelacyjna wprost realizacja dźwięku: słyszalny jest najdrobniejszy szmer, łamana gałązka, a gdy trzeba to uderzają mocniejsze tony w odpowiednich momentach. Również zdjęcia panoramiczne są całkiem przyzwoite, aczkolwiek to akurat głównie zasługa górskiej przyrody.
Co prawda naszego kraju nie ma jako koproducenta, ale rodzimy wkład jest znaczący – słychać polski język (chociaż dotyczy on najsłabszego kryminalnego wątku, co mogłoby nasuwać nawet wątpliwości co do jakości pracy polskich funkcjonariuszy, gdyby nie świadomość że cały scenariusz jest „skopany”), występuje charakterystyczny polski aktor, a Sudety odpowiednio sfilmowane ratują nieudolny scenariusz.
Film trafił na polskie ekrany dwa lata po niemieckiej premierze. Nie miał więc większych szans żeby się przebić. Trzeba było przejazdem na mecz do Nowego Targu zatrzymać się w niezawodnej krakowskie Kinokawiarni. Z odpowiednią na tego rodzaju produkcję salką z pufami. Gdzie swobodnie można się rozłożyć, a wysoka jakość dźwięku odpowiednio dociera do widza. Dla Krakusów godne polecenia.
Plusy:
realizacja dźwięku
realne problemy uczestników terapii
polskie akcenty
trafny polski tytuł
Minusy:
szablonowa, przewidywalna fabuła
kiepskie dialogi
słabe aktorstwo
pretensjonalny finał
Zwiastun:
tytuł oryginalny: Die Familie
polska premiera: 26 kwietnia 2019
dystrybucja: Holly Pictures
produkcja: Niemcy
rok: 2017
gatunek: dramat
reżyseria: Constanze Knoche
scenariusz: Leis Bagdach, Constanze Knoche
zdjęcia: Andreas Bergmann
montaż: Kai Minierski
muzyka: Felix Andriessens
obsada: Stephanie Amarell, Godehard Giese, Karin Hanczewski, Claudia Geisler-Bading, Emma Drogunova, Mirosław Baka. Alma Leiberg, Leon Ullrich, Siir Eloglu, Berit Künnecke, Matthias Müller-Wurbs, Mike Adiek, Rozalia Mierzicka, Dariusz Skowroński