Iron Sky: Inwazja – poziom kaset wideo z lat 80-tych (ocena 5/10)

Ogląda się z nostalgią jedynie, gdy mając w pamięci czasy gdy tego rodzaju scenariusze nie bolały, a do bogatszego sąsiada schodziły się pielgrzymki na wideo. Ale minęło już tamtych czasów grubo ponad 30 lat.
Inwazja nazistowska z Księżyca unicestwiła Ziemię w pierwszej części z 2012 roku. Furtką do kontynuacji jest ucieczka jednego statku i założenie kolonii po ciemnej stronie księżyca z pozostałościami po faszystach (ichniejszy Hitler rzekomo już zginął). Żyje się tam ciężko, ale przynajmniej żyje. Bohaterką jest ciemnoskóra Obi (całkiem zaangażowana aktorsko jak na tego typu produkcje Lara Rossi), której największym problemem jest choroba matki. Tymczasem przybywa kolejna kapsuła ratunkowa z Ziemi (nie wiadomo jakim cudem, jak ta została zniszczona) pod wodzą typowego Rosjanina. Pojawia się szansa powrotu na rodzimą planetę.
Można powiedzieć patrząc na budżet oraz fabułę, że jest to film niewykorzystanych szans. Twórcy miotają się, wprowadzają wiele niepotrzebnych wątków, podczas gdy ten który trzyma się kupy spychają na dalszy plan. Tymczasem interakcje pomiędzy Obi, Rosjaninem Sashą (Vladimir Burlakov) i mięśniakiem Malcolmem (Kit Dale) są podstawą dowcipnego kina przygodowego. Ważniejsze jest jednak wrzucanie wszystkiego co przyjdzie na myśl od współczesnych milionerów (Steve Jobs) po historycznych polityków (jest nawet Margareth Thacher). A już najgorzej jak ze śmiertelną powagą dochodzą aluzje religijne – nawet stworzenie świata i historię grzechu pierworodnego przerobiono. I to w sposób bardzo niesmaczny.
Podstawowym problemem jest jednak sposób opowiadania historii. Tak naprawdę to główna bohaterka musi tłumaczyć co się dzieje. Do tego dochodzą jeszcze banalne dialogi i wymuszone poczucie humory. Jedynie moty z Nokią 3310 zbudza autentyczną sympatię.
Film dedykowany jest raczej na potrzeby domowego użytku i w wielu krajach wchodzi bez dystrybucji kinowej, co jest jak najbardziej zrozumiałe. W Polsce podjęto próbę, akurat na bezfilmowy w premiery weekend majowy, jednak trudno wróżyć tej produkcji frekwencyjny sukces.
Plusy:
interakcje trójki głównych bohaterów
kostiumy i scenografia
Lara Rossi
Vladimir Burlakov i Kit Dale
Laibach
Nokia 3310
Minusy:
sposób opowiadania
żenujące poczucie humory
bezsensowne aluzje religijne
chaotyczny scenariusz
źle dopasowana muzyka
fatalne dialogi
niepotrzebna aluzja homoseksualna
Zwiastun:
Tytuł oryginalny: Long Shot
Produkcja: USA
Rok: 2019
Polska premiera: 3 maja 2019
Dystrybucja: Kino Świat
Gatunek: science-fiction
reżyseria: Timo Vuorensola
scenariusz: Timo Vuorensola, Dalan Musson
zdjęcia: Mika Orasmaa
muzyka: Tuomas Kantelinen i zespół Laibach
montaż: Joona Louhivuori, Jan Hameeuw
kostiumy: Charlotte Willems, Margarethe Przywara
scenografia: Florian Kaposi
obsada: Lara Rossi, Vladimir Burlakov, Kit Dale, Tom Green, Julia Dietze, Edward Judge, Martin Swabey, Emily Atack