Belzebub – meksykańska masakra szatańską piłą (ocena 5/10)
Istne kuriozum: polska premiera w Wielkim Tygodniu szatańskiego horroru sprzed dwóch lat, którego akcja toczy się w Meksyku, gdzie nawet ateiści są wierzący.
Główną postacią jest policjant Emmanuel Ritter (Joaquín Cosio), który właśnie cieszy się ze swojego potomka. W szpitalu dochodzi jednak do masakry: pielęgniarka zamyka pokój z niemowlakami i brutalnie sztyletuje noworodki, w tym także synka detektywa. Po kilku latach Ritter prowadzi dochodzenie w sprawie kolejnych masowych mordów na dzieciakach: porażenie prądem w basenie, wybuch bomby w kinie. Nikogo jakoś długo nie dziwi, że do tych zdarzeń dochodzi w otoczeniu tego detektywa. Do sprawy zostaje jednak włączony fachowiec od zjawisk szatańskich, niedoszły ksiądz, bo wszystko śmierdzi siłami z innego świata. Szczególnie, że w okolicy krąży wytatuowany dziwnymi znakami osobnik (sam Joseph Henry Tobin, czyli kultowy Pan Piła).
Początkowo film stara być całkiem zgrabnym kryminałem z dramatem psychologicznym detektywa w tle. Problem w tym, że rozwiązanie całej zagadki zawarte jest już w tytule (jak nawet ktoś nie ogląda zwiastunów), wiec tylko bohaterów w filmie zaskakują kolejne nitki prowadzące do szatańskiego źródła kolejnych masakrycznych mordów dzieci. Pewnie z tego powodu konwencja filmu szybko zmienia, od kuriozalnej, aczkolwiek zapewne jedynej która pozostaje w pamięci po seansie, sceny z gadającą szatańskim głosem figurą ukrzyżowanego Chrystusa. Rozpoczyna się szatański horror na całego, ze scenariusz pozbawionym sensu, logiki i zainteresowania widza. A jeszcze na domiar złego trwa to zdecydowanie zbyt długo i ma głupie podteksty. Na przykład taka teoria, że Zbawiciel przyszedł już na świat po raz drugi ale został zamordowany w wyniku zorganizowanego przez Kościół krucjaty. Zresztą sam fakt, że cała akcja toczy się w Meksyku, może i faktycznie wierzącym, ale słabo związanym z historycznym tłem ziemskiej wędrówki Chrystusa. Nie warto jednak się dłużej w to zagłębiać, bo twórców scenariusza raczej coś opętało, albo zwyczajnie nadają się bardziej do psychiatryka niżli do pisania.
Bezsens fabuły nadrabia się przyzwoitym mrocznym klimatem, ograniczonymi możliwościami budżetu efektami specjalnymi i hektolitrami sztucznej krwi, jakby to Tobin Bell „Piła” rządził na planie przypominając swoje pomysły z kultowej serii.
Ta niefortunna wielkopiątkowa data polskiej premiery ma również dobrą stronę – istnieje szansa że nikt tego filmu nawet nie zauważy.
Plusy:
ładny plakat
Tobin Bell – Piła
Minusy:
scenariusz
idiotyczne aluzje religijne
nadrabianie braków fabuły hektolitrami krwi
kuriozalna scena z gadającym krucyfiksem
Zdecydowanie za długie
Zwiastun:
Tytuł oryginalny: Belzebuth
Produkcja: Meksyk
Rok: 2017
Polska premiera: 19 kwietnia 2019
Gatunek: horror
reżyseria: Emilio Portes
scenariusz: Luis Carlos Fuentes, Emilio Portes
obsada: Joaquín Cosio, Tobin Bell, Giovanna Zacarías, Tate Ellington, Yunuen Pardo