After – lepszy byłby poprawny politycznie tytuł „PO” (ocena: 4/10)

Kto nie miał studenckiego romansu niech pierwszy rzuci kamieniem.
Tessa w obstawie swojej matki, która wygląda na siostrę, i chłopaka, wyglądającego na brata, przyjeżdża na pierwszy rok do studenckiego akademika (czy jak to się tam w Stanach nazywa). Już pierwszy ogląd współlokatorek nie wygląda bezpiecznie: wyzywające stroje, głośna muza, unoszący się zapach zioła. Matka jest przerażona, ale cicha myszka Tessa uspokaja ją swoim rozsądkiem. Szybko jednak zaczynają się melanże i zabawy z podtekstami erotycznymi. Dziewczyna trzyma się jako tako dopóki nie pozna chłopaka z obtatuowanym ciałem - Hardina. Początkowo łączy ich zamiłowanie do literatury, ale równocześnie różnice w ich interpretacji (chociażby takiego klasyka jak „Duma i uprzedzenie”).
Pokutuje książkowy pierwowzór (bestseller młodzieżowy powstały na modzie po „50 twarzach Greya”). Nie udało się, chociaż uczciwie trzeba usprawiedliwić że zazwyczaj się nie udaje, zgrabnie przeskoczyć z wersji książkowej do filmowego sposobu opowiadania historii. W efekcie wiele scen jest jakby ktoś czytał książkę: od komentarzy bohaterki, poprzez czytanie maili na głos, po wręcz absurdalny pod względem filmowym finał. Powoduje to że narracja momentami aż boli, a dialogi powodują chęć opuszczenia sali kinowej. Jak ktoś liczy, że w filmie dostrzeże miłość, zauroczenie, zazdrość, czy jakiekolwiek inne uczucia – to nie jest ten film. Tutaj wszystko łopatologicznie – kochają się i już.
Magnesem miały być sceny łóżkowe. Twórcy zdecydowali się na wersję soft, co może wielu rozczarować. Ale trzeba przyznać że zrobili to ze smakiem, co więcej udanie realizacyjnie: operatorsko i montażowo. Nie jest to może mistrzostwo świata (pornosy też czasami są sprawnie nakręcone), ale ogląda się z przyjemnością. Szczególnie, że Josephine Langford się wczuwa i odnajduje pomysł na swoją rolę „cichej myszki”. Co prawda złośliwie można powiedzieć, że każda gimnazjalistka (czy tam już teraz licealistka) na sali kinowej ma od niej więcej sex-appealu, ale może właśnie taki był zamysł aby zbytnio nie eksponować jej seksualności. Jeżeli ktoś chce mocniejszych doznań – to dostaje drugoplanową rolę współlokatorki ze studenckiego kampusu (z niepotrzebnie uwypuklonym elementem lesbijskim, co zresztą jest sprzeczne z rywalizacją o tego samego chłopaka). Nie ma natomiast żadnego usprawiedliwienia dla gry aktorskiej Hero Fiennes-Tiffin, który jest niemożebnie sztywny. Wydaje się jednak, biorąc pod uwagę grupę docelową, że twórcy wybrnęli i stworzyli odpowiedni romantyczny produkt dla docelowej grupy odbiorców, czyli dorastających panien marzących o wielkiej miłosnej przygodzie.
Ogólnie pod względem operatorskim film wypada korzystnie. Także kilka scen krajobrazowych obrazujących uroki przyrody (lasy, jezioro) pozwala z przyjemnością patrzeć na ekran. W każdym razie lepiej oglądać, niż słuchać, bo każdy kolejny tekst bohaterów powoduje że opadają ręce. Poza tym takie mankamenty nie powinny przeszkadzać grupie docelowej, do której skierowany jest ten film – wchodzące w pełnoletność dziewczyny wbrew negatywnym opiniom powinny przyjąć z zachwytem ten produkt.
Plusy:
ładne ujęcia operatorskie, w tym subtelne sceny łóżkowe – poprawnie również zmontowane
pomysł na kreacje dla Langford
produkt do określonej grupy docelowej
wyzywająca Khadijha Red Thunder
Minusy:
dialogi
scenariusz
brak ukazania zauroczenia i napięcia miłosnego pomiędzy bohaterami
nieumiejętność przełożenia wersji książkowej na język filmowy
sztywny Fiennes-Tiffin
wątek lesbijski
Zwiastun:
polska premiera: 12 kwietnia 2019
dystrybucja: Monolith Films
produkcja: USA
rok: 2019
gatunek: melodramat
reżyseria: Jenny Gage
scenariusz: Susan McMartin
obsada: Josephine Langford, Hero Fiennes-Tiffin, Selma Blair, Jennifer Beals, Peter Gallagher, Dylan Arnold, Khadijha Red Thunder