Złodziejaszki – apoteoza patologii (ocena: 3/10)
Złoty Glob w Cannes i kandydat do Oscara. Film męczący, monotonny, a co najgorsze – wątpliwy moralnie.
Chłopiec ubezpieczany przez starszego mężczyzną dokonuje drobnej kradzieży sklepowej. Na przedmieściach w obskurnych warunkach mieszkają z nimi pozostali członkowie rodziny (?): babcia, żona, siostra pracująca w klubie go-go. Niespodziewanie rodzina powiększa się o kolejnego członka – małą dziewczynkę znalezioną porzuconą na ulicy. Zostaje ona otoczona przez złodziejaszków opieką, a nawet miłością.
Film prezentuje obraz Japonii jakiej nie znamy. Bieda, bród, przestępczość, prostytucja –otacza bohaterów. Jednak przedstawieni są oni w pozytywnym świetle, jako wspólnota pełna miłości i zaufania. Kradzieże są tłumaczone faktem, że produkty sklepowe do nikogo nie należą, dziewczyna obnażająca się przed mężczyznami to uosobienie zrozumienia i tolerancji wobec klientów, a mężczyzna wzorowo uświadamia seksualnie swojego wychowanka. Im dłużej ten męczący film trwa, tym japoński reżyser posuwa się dalej w tej absurdalnej moralnie apoteozie. Nie tylko wywyższa patologiczne zachowania, co dyskredytuje tradycyjny model życia i rodziny, wskazując na brak więzi rodzinnych, przywiązania i miłość. Małe dziecko pozostawione na ulicy odnajduje prawdziwą wspólnotę z grupie notorycznych złodziei i przestępców. Tak skrzywionej społecznie wizji nie powstydziłby się najbardziej zagorzały anarchista. A film wzbudza dzięki temu zachwyty wygrywając lukratywne festiwale. To tylko kolejny dowód jak nisko upadła europejska branża filmowa, a nie żadna prawda obiektywna jak pewnie chcieliby piewcy tego typu teorii.
Produkcja jest dużym wyzwaniem dla widza. Akcja toczy się ślamazarnie, dialogi są nudne, obraz psychologiczny bohaterów naszkicowany pobieżnie. To ma zmuszać widza do własnych interpretacji oraz poczucia jednostajności życia człowieka. Współgra jednak z ulubionym gatunkiem i nastrojem filmowym środowisk do których tego typu filmy są skierowane. Stąd w połączeniu z antyglobalną tematyką takie zachwyty grona recenzentów.
Jakby mało było monotonnej formy film jeszcze jest przedłużony do granic możliwości, a każda kolejna scena, która powinna go kończyć - męczy wręcz fizycznie. Szczególnie gdy się ogląda w małej salce jednego z kin studyjnych, do których ta produkcja w Polsce trafia (chociaż zdarzają się również specjalne seanse w multipleksach).
Jak ktoś gustuje w azjatyckich klimatach to z pewnością będzie miał łatwiejsze zadanie w odbiorze tego typu produkcji. A w dodatku poszerzy swoją wiedzę o tę brzydszą wersję, skądinąd bogatego kraju Kwitnącej Wiśni. Inni widzowie zasną, albo będą przecierać oczy ze zdumienia cóż takiego jest w tym, że film ten jest powszechnie w światku filmowym wręcz wielbiony.
Plusy:
biedna wersja Japonii
ukazanie codzienności i monotonności
zdjęcia odpowiadające klimatowi
Minusy:
gloryfikowanie przestępczości
monotonne tempo opowiadania
przedłużana końcówka
Zwiastun:
Tytuł oryginalny: Manbiki Kazoku
Polska premiera: 22 marca 2019
Dystrybucja: PMPG Polskie Media
Produkcja: Japonia
Rok: 2018
Gatunek: dramat
reżyseria i scenariusz: Hirokazu Koreeda
obsada: Lily Franky, Sakura Andô, Mayu Matsuoka, Kairi Jyo, Miyu Sasaki