top of page

Kursk – anglojęzyczni Rosjanie (ocena 6/10)

  • Śmiercionośne połączenie ognia z wodą
  • 18 gru 2018
  • 4 minut(y) czytania

Filmowa adaptacja książki o tragedii rosyjskiego statku podwodnego z ładunkiem atomowym. Wydarzenia sprzed 18 lat – dobrze znane, bo wówczas bardzo szeroko relacjonowane i komentowane.

Tuż przed kolejną wyprawą na Morze Barentsa marynarze ze statku Kurs są w znakomitych nastrojach: ślub jednego z nich pozwala na dobrą zabawę przed ryzykowną misją. Humory im psuje pogarszający się stan techniczny jednostek i trudne do akceptacji rozkazy dowódców. Zbyt długie przetrzymanie torpedy przy wzroście temperatury powoduje tragiczny wybuch. Statek osiada po serii eksplozji na dnie Morza Barentsa. I tak dobrze, że nienaruszony został ładunek atomowy, co przyniosłoby konsekwencje na skalę Czarnobyla. Ponad 20 marynarzy cudem przeżyło wybuchu. Przez tydzień uwięzieni w zimnym i mokrym pomieszczeniu czekają na pomoc. Akcja ratunkowa jest trudna i przewyższa możliwości techniczne rosyjskiej marynarki. Pomoc zewnętrzna – oferowana głównie przez Anglików zostaje odrzucona z uwagi na tajemnice techniczne okrętu. Nie pomaga determinacja rodzin, ani dobre stosunki angielskiego (Colin Firth) i rosyjskiego dowódcy.

Historia o doskonale znanym finale, a więc duński reżyser Thomas Vinterberg, znany do tej pory z bardziej artystycznego kina jako jeden z prekursorów Dogmy, stara się uatrakcyjnić produkcję w inny sposób. Film toczy się na trzech płaszczyznach: wśród uwięzionych marynarzy, na linii rodziny – władze rosyjskie oraz w gronie angielskiej marynarki obserwującej przebieg zdarzeń. Te trzy narracje wzajemnie się ze sobą przenikają, jednak ich rozplanowanie nie jest idealne. Na długie momenty niknie chyba najciekawszy wątek tragedii przeżywanej przez rodziny. Jakby na potwierdzenie tej ważności ta kwestia uwypuklona zostaje w finale filmu (stanowiąc klamrę także do pierwszej sceny), a scena w cerkwi i końcowe podsumowanie sugerują, że ukazanie bólu sierot było najważniejszym celem reżysera. To jednak nie wybrzmiewa tak silnie przez cały film.


Dużo więcej jest scen z walki załogi o przetrwanie, która w trudnych warunkach próbuje podejmować optymalne decyzje. Mieszają się zdroworozsądkowe oceny sytuacji, żarty (o niedźwiedziu polarnym) i picie wódki na podniesienie morale, ale także przypadki szalonych decyzji, przedwczesnego entuzjazmu i zwykłego braku odpowiedniego przeszkolenia.


Nie do końca udało się przekazać techniczne uwarunkowania sytuacji, co dla widza może być pewnym problemem (pewnie dużo lepiej udało się to w książce). Sekwencja ta zobrazowana jest w konwencji kina katastroficznego, duński reżyser poradził sobie z dynamicznymi scenami, dozując efekty specjalne. Zdecydowanie lepiej mu jednak wychodzą sceny bardziej stonowane – na przykład taka podczas wypłynięcia Kurska z rosyjską muzyka w tle i ogromem statku - jest najlepszą w całym filmie.


Najgorzej wypada trzecia sfera narracyjna odnosząca się do działań brytyjskiej marynarki. To, że inne kraje śpieszyły Rosji z pomocą, która zapewne uratowałaby część załogi, jest faktem tak oczywistym, że budowanie tutaj napięcia nie przynosi efektu. Razi również obsadzenie w kluczowej roli Colina Firtha, słabo pasującego do tej roli, a samą swoją postacią zbyt się wyróżniającego z tłumu. To film rozłożony aktorsko, bez większych gwiazd – stąd brytyjski aktor stanowi pewien dyskomfort (nie wszystkich – dla Gosi uosabiał brytyjskość floty). Najgorsze jednak jest to, że sceny „brytyjskie” zupełnie nic nie wnoszą do opowiadanej historii. Jeżeli chciano uwypuklić obojętność rosyjskich decydentów to raczej należało zwiększyć udział sekwencji walki rodzin o prawdę – to dobrze wychodzi na przykład w scenach konferencji prasowych.


Największy problem film ma jednak w sferze językowej. Trudno przełknąć angielski z udawanym rosyjskim akcentem na pokładzie Kurska. Często nawet trudno się zorientować, w którym sztabie toczy się dialog, bo wszyscy mówią równie płynnie po angielsku. Jak już zrobiono film dla półinteligentnów to należało ustawić widoczną flagę, aby to było jasne.


Pomimo tych mankamentów „Kursk” jest filmem poprawnie zrealizowanym, próbującym przekazać prawdę o tych tragicznych wydarzeniach, a dla wielu wnoszącym wiele nowej wiedzy. Są długie momenty gdy ogląda się z zapartym tchem, a dramat marynarzy i ich rodzin jest przekonujący. Pewnie lepiej byłoby, gdyby sami Rosjanie zekranizowali tę tragedię, ale z uwagi na okoliczności, wiarygodny film na ten temat w Rosji nie jest możliwy do zrealizowana. Pozostaje więc jedynie uwierzyć, że na dnie Morza Barentsa rozmawiano po angielsku.


Rosjanom zapewne zaprezentowany w filmie przekaz się nie spodoba, chociaż już rodzinom ofiar z dużą doza prawdopodobieństwa tak (podobnie jak w naszym „Smoleńsku”). Zastosowano tutaj jednostronną ocenę faktów, a decyzje dowództwa są jednoznacznie negatywnie ukazane. A czy aby na pewno dowódcy innych flot zachowaliby się w podobnej sytuacji równie nieludzko – wcale nie ma takiej pewności. Tej obiektywności może trochę brakować, ale tylko trochę. Bo jednak może ważniejsze żeby z tym filmem poszedł w świat jednoznaczny przekaz stanowiący hołd dla tragicznie zmarłych marynarzy.


W filmie zastosowano ciekawy motyw z ekranem. Otóż gdy Kursk wypływa format ekranu zostaje powiększony. To ciekawie wygląda w dobrych kinach, gdy wówczas potęgowane jest przez rozszerzanie zasłon. Ma to na celu wyraziste przejście z klimatu kina kameralnego do efektownego widowiska. Odzwierciedla to wcześniejsze dokonania duńskiego reżysera i znanego francuskiego producenta Luca Bessona.


Plusy:

  • historia

  • wiele ciekawie zrealizowanych scen

  • utrzymanie napięcia

  • sprowadzenie tragedii na poziom rodzinny

  • żart o niedźwiedziu polarnym

Minusy:

  • anglojęzyczność Rosjan

  • Colin Firth

  • zanikanie wątku rodzinnego

  • jednostronny osąd rosyjskiego dowództwa

Zwiastun:

Polska premiera: 14 grudnia 2018

Produkcja: Belgia, Francja, Luksemburg

Rok: 2018

Gatunek: dramat


  • reżyseria: Thomas Vinterberg

  • scenariusz: Robert Rodat na podstawie książki "Time to Die" Roberta Moore'a

  • obsada: Matthias Schoenaerts, Colin Firth, Léa Seydoux, Peter Simonischek, August Diehl

Ostatnie posty
Search By Tags
Follow Us
  • Twitter Social Icon
bottom of page