Księżniczka i smok – rosyjska szkoła animacji (ocena 5/10)
Oj, kiedyś to były rosyjskie kreskówki. Aż się chciało oglądać. Teraz to tylko kopiowanie amerykańskich produkcji z wykorzystaniem coraz tańszych technologii komputerowych.
Księżniczka mieszkająca na zamku z ojcem, pozbawiona matki, która rzekomo zniknęła, pogrąża się w świecie książek. Za pomocą jednej z nich ucieka w magiczny świat, gdzie spotyka smoka i różne niebezpieczne przygody.
Fabuła pozbawiona jest ciągłości. Główny motyw – zaginionej matki, zostaje praktycznie odłożony na półkę i spina go początek i koniec filmu. Akcja podzielona jest na krótkie epizody, w których dziewczynka z pomocą smoka walczy z różnymi przypadłościami typu: niebezpiecznie szybko rosnące warzywa w ogródku. Pasuje to do dziesięciominutowych dobranocek, ale nie na pełnometrażowy film. Główna oś fabuły wydaje się ciekawa, ale jakoś nikt w królestwie nie pali się do poszukiwania zaginionej matki.
Animacja jest kolorowa, przeznaczona głównie dla małych dziewczynek. I w tym gronie może się nawet spodobać. Realizacyjnie jest to kalka amerykańskich produkcji, zwolennicy animacji wychwycą wiele niedoskonałości – odsyłam do niezawodnego „Brody z kosmosu” w koszulce tym razem Wizard.
Polscy twórcy nawet nie próbują tutaj niczego podrasować, dubbing i piosenki są również dziecinne jak cała reszta. Edyta Herbuś jeżeli jest atrakcją – to dla wąskiej, mało wymagającej grupy odbiorców.
Plusy:
kolorowe
proste
dla dziewczynek
Minusy:
brak pełnej fabuły
głupiutkie dialogi
bez atrakcji dla rodziców
kalka amerykańskich animacji
Zwiastun:
Tytuł oryginalny: Princessa i drakon: Tajna bolszewnogo zerkala
Produkcja: Rosja
Rok: 2018
Polska premiera: 21 września 2018
Dystrybutor: Akson Dystrybucja
Gatunek: animacja
reżyseria: Marina Nefedova
scenariusz: Vasiliy Rovenskiy
dubbing: Edyta Herbuś, Jarosław Boberek, Grzegorz Kwiecień, Miłogost Reczek, Krzysztof Szczepaniak