Delegacja – albański koniec komuny (ocena 5/10)
Kameralny film. Zwycięzca Grand Prix 34.Warszawskiego Festiwalu Filmowego.
1990 rok. Okres przełomu przychodzi także do pognębionej w komunizmie Albanii. Leo, intelektualista – więzień polityczny, jest transportowany cywilnym, mocno wysłużonym busikiem. Nie wie gdzie i po co jedzie. Dłuższa podróż sprzyja jednak rozmowom, także z gnębicielami, a ponadto staje się pierwszym od lat powiewem wolności.
„Delegacja” jest filmem opartym na dialogach, interakcjach pomiędzy postaciami stojącymi po dwóch stronach walącej się właśnie barykady. Główna oś rozgrywa się pomiędzy pokrzywdzonym przez historię człowiekiem, a tymi którzy do takiego stanu doprowadzili. Pojawiają się także postacie drugoplanowe, stanowiące obraz zwykłych ludzi, często mające charakter symboliczny. Nie jest to wszystko w pełni wykorzystane, a obraz społeczeństwa okresu przełomu jest bardzo powierzchowny – co jest mankamentem filmu, który tylko „ślizga się” po temacie. Szczególnie końcówka rozczarowuje, a pomysły scenariuszowe są zupełnie niewiarygodne (była i owszem „żelazna kurtyna”, ale nie tak szczelna żeby nie wiedzieć o losie przyjaciela z lat studenckich).
Albański reżyser Bujar Alimani tworzył głównie filmy krótkometrażowe i to jest bardzo widoczne, bo zwyczajnie brakuje pomysłów na pełnometrażowy film. Chociaż tak krótki metraż i tak jest lepszy niż rozwleczenie do dwóch godzin, co uczyniłoby wielu artystów kina minimalistycznego.
W Polsce taki film powinien mieć dodatkowy wydźwięk, szczególnie dla osób które na własnej skórze przeżyli okres przełomu. To jednak tylko szkodzi produkcji. Co prawda komunizm w Polsce aż tak restrykcyjny (w końcowym etapie) jak w Albanii, ale i tak wychodzą błędy logiczne filmy i zbytnia powierzchowność.
Zbyt krótki czas trwania i rozrzut na za wiele postaci - nie pozwalają wybrzmieć aktorsko. A potencjał był. Wyróżniają się tutaj dwie role: komunistycznego prześladowcy i więźnia, jednak potencjał był dużo większy. Zresztą spore wrażenie robią aktorskie epizody – typu niemy mechanik (naprawa auta to połowa fabuły), czy wiejskie nauczycielki.
Realizacyjnie film jest stylizowany na kino minimalistyczne, może dlatego zachwycił jak zwykle pretensjonalne jury warszawskiego festiwalu. Analitycy sztuki filmowej dostrzegą dodatkowe wartości w ujęciach, kompozycji scen, czy podkładzie dźwiękowym, jednak dla przeciętnego widza potęguje to tylko zbyt wolne tempo szczątkowej fabuły.
Trudno roztrząsać czym kierowało się jury WFF, bo to i tak nie najbardziej kontrowersyjny werdykt ostatnich lat. „Delegacja” jest jednak filmem, któremu nagrody szkodą. Powoduje bowiem zwiększone oczekiwania, a brak ich wypełnienia w tym kameralnym filmie potęguje uczucie niedosytu, nie pozwalając rozkoszować się smaczkami nadającymi mu wartość. Na dystrybucję kinową raczej nie ma co liczyć (np. również zwycięska na WFF „Malaria” nigdy się w polskich kinach nie pojawiła), a jeśli już to taka produkcja co najwyżej przemknie na pojedynczych seansach w kinach studyjnych i nawet reklamowanie nagrodą WFF za wiele mu nie pomoże.
Fragment:
Tytuł oryginalny: Delegacioni
Produkcja: Albania, Francja, Grecja, Kosowo
Rok: 2018
Gatunek: dramat
Festiwale: Grand Prix 34. Warszawskiego Festiwalu Filmowego
reżyseria: Bujar Alimani
scenariusz: Artan Minarolli
montaż: Bonita Papastadhi
zdjęcia: Illias Adamis
muzyka: Etleva Turkeshi Minarolli
dźwięk: Xenofondas Kontopoulos
scenografia: Emir Turkeshi Gramo
obsada: Viktor Zhusti, Xhevdet Feri, Ndricim Xhepa, Richard Sammel, Kasem Hoxha