Climax – eksperyment a’la Gaspar Noé (ocena 5/10)
Nawet jak na styl argentyńsko-francuskiego reżysera Gaspara Noé jest to dość osobliwy eksperyment filmowy, przeznaczony głównie dla fanatyków tego rodzaju pomysłów. Ogląda się ciężko (spora części nieświadomej – bo film wszedł do szerokiej dystrybucji - publiczności wychodzi), zachwyceni mogą być co najwyżej zwolennicy tańca współczesnego.
Impreza domowa. Głównie taneczna. Towarzystwo wygląda jak z jednej grupy, bo tańczą zsynchronizowani. Są jednak także gadki-szmatki, które nie wskazują na przynależność do jakiejś wspólnej grupy tanecznej czy teatralnej. Jest nawet matka z dzieckiem. Jest także popijanie napoju, który jak się okaże będzie zwrotem akcji i zawiązaniem symbolicznej fabuły.
Pierwsza część filmu to w zasadzie tylko i wyłącznie sceny taneczne. Jest to zrealizowane w imponujący sposób. Sama choreografia jest pomysłowa i perfekcyjnie opracowane. Do tego dochodzi sposób ujęcia, ustawienie kamery, montaż. Świetnie spisują się również sami aktorzy/tancerze. Plus muzyka. Maestria. Ale nie filmowa, a bardziej teledyskowa. Dla wielu ten atut film jest wystarczający powodem do rozkoszowania się wizją Noé. Ale pewnie są taż tacy, którzy zwrócą uwagę na wersję fabularną. A ta jest włożona jakby na siłę, może celowo w formie karykaturalnej. Rozpoczyna się od głupich dialogów, która pozwalają poznać bohaterów, ale raczej nie są przyczynkiem żeby ich polubić. Wprost przeciwnie. Wulgarno-obsceniczne teksty, tak naprawdę o niczym. Wiadomo, że na imprezie nie rozmawia się o filozofii (chociaż czasami tak), ale oparcie filmu na dialogach o sposobach uprawiania seksu analnego jest słabe. Jeszcze gorzej gdy akcja rusza do przodu – tutaj pomysł już jest idiotyczny, i tylko pytanie czy celowo, czy reżyser próbował wydumać coś, co by uczyniło ten eksperyment filmem. Nie uczyniło. Nie da się tej produkcji rozpatrywać w konwencji filmowej, a jeżeli już to ocena musi być druzgocząca. Szkoda jednak byłoby do tego sprowadzać pamiętając o maestrii scen muzyczno-tanecznych. Trzeba jednak uprzedzić – są momenty gdy jedynym rozsądnym zachowaniem jest opuszczenie sali kinowej. A ze względu na wizualizacje jest to jedyne miejsce w którym można zmierzyć się z wyzwaniem skonsumowania „Climaxu”.
Zjawiskowa aktorsko jest w tym filmie Sofia Boutella wokół której toczy się większość wydarzeń. Tylko, że przychodzi moment, gdy staje się ona jedynym atutem filmu. Gdyby Gaspar Noé zatrzymał się na etapie w którym wszystko mu wychodzi powstałoby dzieło specyficzne, ale wartościowe. A że poszedł krok dalej to spadł w przepaść niedostosowania do możliwości odbiorczych przez większość widzów. Tylko, że sam niby żartem twierdzi, że z jego filmu powinno wyjść 25% publiczności. Jeszcze jest ewentualność, że film ten należy oglądać jedynie z towarzystwem odpowiednim środków, ale tych nie rozdają przy kasach kinowych.
Plusy:
choreografie
muzyka
Sofia Boutella
Minusy:
szczątkowa fabuła
jednostajność
obrzydliwości
wulgarne dialogi
Zwiastun:
Polska premiera: 19 października 2018
Produkcja: Francja
Rok: 2018
Gatunek: dramat
reżyseria i scenariusz: Gaspar Noé
obsada: Sofia Boutella, Romain Guillermic, Souheila Yacoub, Smile Kiddy, Claude Gajan Maude