Serce nie sługa – pogodynki to kretynki (ocena: 5/10)
Zabieg aby końcowym zwrotem akcji zrekompensować beznadzieję realizacyjno-scenariuszową tego filmu okazał się w sumie udany. Nie zmienia to jednak faktu, że przez 90% można co najwyżej pochwalić Chodakowską. Głupie dialogi, fatalne aktorstwo, oszczędny montaż, standardowe ujęcia. Można było się odrobinę więcej postarać. A że w pamięci zostaje jednak końcówka - to jakieś fartowne dla twórców zrządzenie losu.
Filip (Paweł Domagała) jak przystało na swoją profesję – twórcy tekstów do piosenek, jest lekkoduchem i podrywaczem. Praktycznie każdy wieczór kończy w objęciach nowej pięknotki, z którą bez skrupułów zrywa po upojnej nocy. Jego najlepsza przyjaciółka Daria (Roma Gąsiorowska) też jakoś szczęścia w miłości znaleźć nie może. Nie najlepiej również powodzi jej się w pracy, gdyż przygotowywane przez nią telewizyjne prognozy pogody tracą oglądalność. Filip pewnego razu zaproponował, aby po trzydziestce przyjaciele pobrali się i zrobili sobie dziecko (po co ten ślub - to za bardzo nie wiadomo, jak i w przypadku innych dziur scenariuszowych). Temat wraca gdy miłosne podboje kończą się kolejnymi fiaskami, a para przyjaciół zbliża się do niebezpiecznego wieku.
Długo trzeba się wycierpieć na tej, momentami żenującej, komedii, aby w końcu się coś wydarzyło. Można jednak podejrzewać, że to niemożliwe aby powstał tak pusty film i spodziewać się końcowego zwrotu akcji. Nic nie stało jednak na przeszkodzie, żeby przemyśleć całość, dopisać w miarę sensowne dialogi, trochę urozmaicić charakterystykę bohaterów. Pozwoliłoby to przynajmniej wykazać się aktorom. Bo oni są tutaj najbardziej pokrzywdzeni. Paweł Domagała już kilkakrotnie zabłysnął swoim talentem komediowym („Gotowi na wszystko. Exterminator”) i taka rolą zwyczajnie psuje sobie reputację - jedynym jego zajęciem jest bowiem podrywaniem na tanie teksty panienek na dyskotece. Jeszcze gorzej jest w przypadku Romy Gąsiorowskiej (całkiem udana rola w bardziej dramatycznym „Ki”), której rozpisano teksty tak, że zabijają całą głębię psychologiczną, jaką powinna mieć (co się okazuje w końcówce). W każdym razie pomysły pogodynek na uatrakcyjnienie swojego programu i ich nieudolna realizacja wołają o pomstę do nieba. Gdyby jeszcze na drugim planie była jakaś ciekawa, dowcipna postać. Ale dostajemy wręcz żenującego Borysa Szyca jako powiernika głównego bohatera, którego miny odechciewają patrzenia na ekran i niewiele lepszą Różczkę (acz ładną). W tym wszystkim jedynym jasnym punktem jest epizodyczna, ale autoironiczna Ewa Chodakowska. Jak już ona, z całym szacunkiem, wybija się ponad zawodowych aktorów - to chyba nie jest dobrze.
Nie da się ukryć, że końcowy zwrot akcji, nawet jeżeli przewidywalny i pretensjonalny, wbija w fotel pozwalając zupełnie inaczej odebrać cały film. Nie usprawiedliwia to oczywiście całej beznadziei produkcyjnej. Ujdzie to co najwyżej w Polsacie, który jest producentem. W kinach film trafia akurat na silną konkurencję, co może w sumie pomóc: „Nie ma już biletów na Kler to chodźmy na Serce nie sługa …”.
Nie postarano się nawet w zakresie samego tytułu, który zupełnie nie pasuje do fabuły i końcowego przesłania, a w dodatku jest tożsamy ze znakomita komedią z Meryl Streep i Umą Thurman.
Plusy:
końcowy zwrot akcji
Ewa Chodakowska
Minusy:
realizacja
dialogi
aktorstwo
tytuł
Zwiastun:
Polska premiera: 5 października 2018
Produkcja: Polska
Rok: 2018
Gatunek: komedia romantyczna
reżyseria: Filip Zylber
scenariusz: Karolina Szymczyk-Majchrzak
zdjęcia: Maciej Lisiecki
muzyka: Paweł Lucewicz
montaż: Krzysztof Boroń
scenografia: Grzegorz Piątkowski, Katarzyna Sikora
kostiumy: Weronika Orlińska
obsada: Roma Gąsiorowska, Paweł Domagała, Magdalena Różczka, Mateusz Damięcki, Zuzanna Grabowska, Krzysztof Stelmaszyk, Elżbieta Jarosik, Piotr Głowacki, Ewa Kasprzyk, Krzysztof Globisz, Tomasz Sapryk, Ewa Chodakowska, Mesajah