Igielnik – kanarka żal (ocena: 5/10)
- Kanarkowy Ogień
- 3 paź 2018
- 3 minut(y) czytania

Wyraźnie czuć brak reżyserskiego doświadczenia brytyjskiej reżyserki. Jednak są momenty, gdy jej debiut - mimo że surowy i minimalistyczny, nabiera tempa i wartości artystycznej.
Iona – córka otyłej matki próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości głównie poprzez nawiązanie kontaktu z klasowymi „pięknotkami”. Jak to zwykle bywa doświadczone dziewczyny wykorzystują nową koleżankę i robią z niej publiczne pośmiewisko. Także matka nie może poradzić sobie w nowym środowisku. Dramat zakompleksionych kobiet narasta.
Deborah Haywood mozolnie buduje klimat, nie zważając na zbyt wolne tempo szczególnie w pierwszej części filmu. Punktem przełomowym jest dramatyczna w skutkach (i dla dziewczyny, i dla domu, a szczególnie dla uroczego kanarka) prywatka – libacja alkoholowo-seksualna. Reżyserka chce przekazać trudności w adaptacji osób odmiennych, nie atrakcyjnych, postrzeganych jako dziwaki, ale w głębi jednak wielce wartościowych. Te zabiegi udają się połowicznie, a film zainteresuje głównie amatorów kina ambitnego, w którym akcja toczy się wolno, kadry są mało atrakcyjne – początkowo szare, a następnie przerysowane kolorystycznie, doznania - wysmakowane. Realizacyjnie bowiem, przynajmniej początkowo, reżyserka robi niewiele żeby zainteresować widza. Bohaterki ukazane są w statyczny, mało interesujący sposób – co ma pewne uzasadnienie, bo właśnie tak się zapewne czują. Talent reżyserki widoczny jest dopiero w scenach rozmów rzutkich dziewcząt z zakompleksioną bohaterką – ukazane jest to tak by jasny był cynizm, a jednocześnie naiwność Iony.
Najlepsze wrażenie robią, pojawiające się niestety dopiero w końcówce, sceny odrealnione. Pojawiają się intensywne kolory, film nabiera nie tylko barw, ale i pomysłowości. Gdyby taką drogę wybrać w większych fragmentach, debiut Haywood można by rozpatrywać w innych, znacznie wyższych artystycznie, kategoriach. Nużąca pierwsza faza nie pozwala jednak o sobie zapomnieć.
To kino kobiece, i co nie trudno zgadnąć nawet bez wypowiedzi reżyserki mocno autobiograficzne. Widać bowiem wyraźnie przywiązanie do przedstawianych bohaterek i realność ich problemów, także niegodziwość otoczenia.
Dobrze udało się dobrać aktorki. Świetnie spisuje się w pierwszoplanowej roli Lily Newmark dźwigając swoją wycofaną mina cały film. Znakomitym uzupełnieniem jest matka grana przez Joanna Scanlan, stanowiąca wytłumaczenie kondycji psychicznej swojej córki. Nieocenione są także role cynicznych „koleżanek”, które przyjęły konwencje znaną z seriali młodzieżowych, co trochę odciążyło smętną atmosferę – sceny z ich udziałem są dużym oddechem dla tego przygnębiającego filmu, mimo że to ich postawa jest podstawą dramatu bohaterki.
Dobrze udało się również utrzymać klimat, fakt że szary i nieciekawy, poprzez kostiumy i scenografię wnętrz. To taki typowy klimat dla małomiasteczkowych środowisk brytyjskich (co ciekawe jeszcze nie zrażonych napływem obcokrajowców). Nawet kolekcje porcelanowych figurek (również ofiar wspomnianej imprezy) ukazane są ze scenograficznym dopieszczeniem, jest symbolem tandety mającej zastąpić szarą rzeczywistość (straszna jest ta Wielka Brytania na prowincji …).
W filmie jest także dużo zwierząt. Szkoda kanarka, a ostatnią scenę idealnie puentuje uroczy kocurek. Znakomicie są one nakręcone – często wzbudzają więcej współczucia, niż ludzcy bohaterzy. Są tutaj odskocznią od ukazanej jako okrutna rzeczywistości – próżno szukać w stosunkach międzyludzkich pozytywnych elementów, zapewne osobiste traumatyczne przeżycia zdominowały narrację na zbyt jednostronną.
Nie odbije się ten debiut szerszym echem, ale jak reżyserka urozmaici swój warsztat i lepiej przemyśli kompozycje (może trochę porzuci jednostronna percepcję rzeczywistości), to jej kolejne filmy mogą być bardzo miłymi niespodziankami, nie tylko dla amatorów kina minimalistycznego w formie i niejednoznacznego w treści.
Plusy:
sekwencje bajkowe
oddanie cynizmu pięknych „koleżanek”
konsekwentna rola Lily Newmark
Minusy:
wolne tempo
dłużyzny scenariuszowe
nieatrakcyjne kadry
Zwiastun:
Tytuł oryginalny: Pin Cushion
Polska premiera: 28 września 2018
Produkcja: Wielka Brytania
Rok: 2017
Gatunek: dramat
reżyseria i scenariusz: Deborah Haywood
muzyka: Natalie Holt
zdjęcia: Nicola Daley
montaż: Nick Emerson, Anna Dick
kostiumy: Andy Blake
obsada: Lily Newmark, Joanna Scanlan, Loris Scarpa, Sacha Cordy-Nice, Bethany Antonia