Mam przyjaciół w niebie – automatyczna skrzynia biegów (ocena: 5/10)
Produkcja raczej telewizyjna, ale jak już po dwóch latach znalazła się w polskich kinach (kinie?) to podlega surowszej ocenie.
Felice Castriota (Fabrizio Ferracane) okazuje się księgowym piorącym brudne pieniądze mafii. Dostaje propozycje nie do odrzucenia: wsypie gangsterów, a w zamian jego kara zostanie maksymalnie złagodzona. Szef mafii trafia do więzienia, gdzie planuje zemstę, a księgowy, przyzwyczajony do luksusu i łatwego życia do ośrodka z osobami upośledzonymi. Tam po początkowym szoku powoli poznaje smak innego świata, nawiązuje przyjaźnie z osobami, których zapewne wcześniej nawet nie zauważał, a może nimi gardził. Roczna kara mija więc szybciej, ale wisi jeszcze wizja zemsty gangsterów.
Na podobnym motywie (zakład psychiatryczny, albo opieka nad chorymi zmieniająca percepcję) powstawały naprawdę wielkie filmy, żeby tylko wspomnieć „Lot na kukułczym gniazdem”, czy też francuski hit „Nietykalni”. Ta włoska produkcja z pewnością nawet nie miała takich ambicji, zrealizowana na poziomie telewizyjnym, powinno co najwyżej trafić do popołudniowej ramówki podrzędnych stacji filmowych. No i owszem przynajmniej pierwsza część filmu jest trudna do strawienia: chaotycznie zrealizowana, słabo zagrana, z kiepskimi dialogami. Jednak w pewnym momencie zaczyna wykorzystywać potencjał tematu kontaktu z niepełnosprawnymi. Udaje się to głównie dzięki ciekawie zarysowanymi postaciami: zarówno pierwszoplanowymi, jak i sprowadzonymi do warstwy komediowej pacjentami szpitala (częściowo sprawdziła się tutaj konwencja wprowadzania naturszczyków). Gdy ci wyruszają w podróż samochodem z automatyczną skrzynią biegów zaczyna robić się słodko. Można było trochę wcześniej na to wpaść, bo tak to trzeba czym prędzej już kończyć film, spłaszczając finałowe sekwencje. Trochę dobrego wrażenia jednak pozostaje, chociaż końcówka już jest przesłodzona i zbytecznie religijna.
Bo sam film, mimo typowo chrześcijańskiego dystrybutora Rafael Film, jest bardzo wyważony światopoglądowo. Co prawda akcja toczy się w ośrodku nadzorowanym przez księdza, ale nie religia tutaj jest motorem przemian ze złego na dobre, a raczej wewnętrzne instynkty tkwiące w człowieku. Pokazano to może w uproszczeniu (przekrojone sceny użerania się bohatera z chorymi), ale swój efekt ma dużo lepszy niż jakieś metafizyczne operowanie nawróceniem przewalacza na dobrą drogę. W tym kontekście dziwi jedynie tytuł (polski jest wiernym tłumaczeniem), bo do przyjaźni pozaziemskiej raczej nie dochodzimy.
Rafael Film gdzie wygrzebał tę produkcję, wprowadzając ją po dwóch lata, do kin, a w Warszawie w zasadzie do kina (Wisła – specjalizującego się w tego typu chrześcijańskich przesłaniach, acz nie bojkotująca także przeboju tego okresu, czyli kontrowersyjnego „Kleru”). Dostrzegli pewnie jakieś przesłanie chrześcijańskie, co wcale nie było tutaj oczywistością. Mimo wszystko dystrybucja raczej zbyteczna, chociaż marka dystrybutora gromadzi pojedyncze osoby (widzowie, którzy raczej na Smarzowskiego się nie zdecydują). Raczej należy wrzucić film do repertuaru religijnej stacji telewizyjnej – tam pasuje jak ulał.
Plusy:
sprawdzono filmowo tematyka
wyraziści bohaterowie
udane wprowadzenie naturszczyków
pomysłowe sceny komediowe (automatyczna skrzynia biegów)
urocza Cervi
Minusy:
prosta (telewizyjna) realizacja
dłużyzny scenariuszowe
oklepany, acz popularny filmowo, motyw
przesłodzona końcówka
nieadekwatny do fabuły tytuł
dystrybucja dwa lata po produkcji
Zwiastun:
Tytuł oryginalny: Ho amici in paradiso
Polska premiera: 28 września 2018
Dystrybucja: Rafael Film
Produkcja: Włochy
Rok: 2016
Gatunek: komediodramat
reżyseria: Fabrizio Maria Cortese
obsada: Fabrizio Ferracane, Valentina Cervi, Antonio Catania, Antonio Folletto, Enzo Salvi