Smak zemsty. Peppermint – kobieta zemstą silna (ocena: 6/10)
Sensacyjne kino zemsty. O tyle oryginalne, chociaż ostatnio już jakby mniej, że oparte na samotnej walce przedstawicielki płci pięknej.
Riley North (Jennifer Garner) traci najukochańsza rodzinę: dziesięcioletnia córeczkę i męża, a sama dopiero po miesiącu wychodzi ze śpiączki, po tym gdy do rodziny wychodzącej z wesołego miasteczka ogień otwierają bandziory. Riley po przebudzeniu ze śpiączki z pewnością siebie rozpoznaje napastników, ale w sądzie nie jest im tak łatwo udowodnić winę. Szczególnie, że po drugiej stronie stoi dobrze zorganizowany gang, a sama Riley po traumie jaką przeżyła nie jest idealnie wiarygodnym świadkiem. Jeżeli więc wymiar sprawiedliwości nie zadziała (chociaż tak po prawdzie to bohaterka faktycznie nie miała prawa widzieć napastników, więc tak nie do końca sąd ma podstawy podjąć inna decyzję), co zdradza i tytuł i plakat do filmu, to pozostaje wymierzyć zemstę własnoręcznie. To uruchomi cała spiralę wydarzeń odkrywając czarne strony nie tylko świata bandytów.
Sporo jest mankamentów odnośnie fabuły. Generalnie to są same, co nie dyskwalifikuje filmu sensacyjnego - jednak tutaj chyba ambicje były trochę większe. Głównym problem jest niewiarygodność siły, mocy i zdolności głównej bohaterki. Wydaje się ona zwykła kobietą - zdajsie że była ledwie pracowniczką w banku, która wiodła szczęśliwe rodzinne życie, a nagle stanęła przed potrzebą wykazania bynajmniej nie kobiecych, ani też bankowych - zdolności. W tego typu filmach konieczny jest jakiś podkład typu: emerytowany pracownik służb, czy też wieloletni ochroniarz. Tutaj tego nie ma (jeżeli już to jest nim zupełnie pominięty w fabule pięcioletni okres od tragedii do zemsty), więc naprawdę trudno uwierzyć aby bohaterka była zdolna do tak perfekcyjnych działań.
Tego typu filmów o zemście idealnej, czy też działaniu jednostki przeciwko „wszystkim” powstało wiele. Częściej bohaterami w niej byli mężczyźni, jednak ostatnio rysuje się moda na kobiety. „Peppermint” popada w ten schemat (w końcu miłość kobiety do dziecka potrafi przenosić góry) dzięki czemu w jakimś stopniu się broni. Ale warunkiem pozytywnego odbioru jest zaniechanie czepiania się niewiarygodności, wtórności i przewidywalności scenariusza. Zresztą twórcy dodatkowo zadbali aby pierwsze pół godziny było w pełni znane (tytuł+plakat+zwiastun) może właśnie sugerując aby nie przywiązywać większej wagi do fabuły. Wbrew więc wielu negatywnym recenzjom nie dyskredytowałbym tej produkcji tylko ze względu na mankamenty scenariuszowe. Ma ona bowiem sporo zalet.
Głównie wynikają one z kwestii realizacyjnych. Udanie stworzono tutaj podstawę pod mroczny klimat, uzasadniający wydarzenia ekranowe: brudny świat mafijny, korupcja, tragedia rodzinna. Pierwsze pół godziny zrealizowane jest z punktu widzenia bohaterki, przebywającej w totalnym amoku. Udało się do dzięki odpowiedniej kompozycji scen, naświetlaniu, kadrom, stonowanej muzyce, a przede wszystkim filmowaniu w dużym przybliżaniu aktorki. Potem co prawda ten spowolniony nastrój umyka scenom sensacyjnym, ale również nie ma ich nasilenia, a najlepsze są te momenty gdy widzimy sam efekt (jak chociażby zemsta na sprawcach tragedii).
Niewykorzystanym motywem pozostają sekwencje reakcji szeroko rozumianego społeczeństwa na „działania” Riley. Tutaj film miał zdecydowany potencjał. Zamiast ukazywać kolejnej beznadziejnej akcji, lepiej było się skupić na roli mediów społecznościowych i oddziaływaniu środków masowego przekazu. Trochę tego zawarto, ale za mało. Gdyby na tym oparto przynajmniej końcową część fabuły wrażenie byłoby znacznie lepsze.
Dla odmiany zupełnie zbyteczne są sceny pomagania wszystkim dokoła i reagowania na zło gdy się zobaczy na przykład pokrzywdzonego przez ojca pijaka dziesięciolatka (trochę to przypomina obecny ostatnio na ekranach „Bez litości 2”). Kompletnie zbędnym wątkiem jest również zaangażowanie agentki FBI, która potraktowana jest przez scenariusz po macoszego i zupełnie nie przejmujemy się jej losem.
Jennifer Garner zagrała natomiast bardzo wyraziście. Jak na bohaterkę, której nie nakreślono odpowiedniego backgroundu wypada wręcz znakomicie. W wielu momentach ratuje ten film. Powie może ktoś, że tylko biega i zabija. No właśnie nie tylko – potrafi odegrać zarówno swoją traumę, jak i wątpliwości odnośnie słuszności swoich działań. Potrzeba zemsty jej u niej silniejsza, ale widać u niej wewnętrzne rozterki.
Mimo więc wielu wad nawet możnaby było polecić ten film, szczególnie posiadaczom kart Unlimited, gdyby nie mały szkopuł. Otóż to kolejna ofiara sporu na linii dystrybutor-kino i trzeba zapłacić za bilet w innym kinie. A już jak płacić, to lepiej poczekać na dystrybucję telewizyjną.
Plusy:
mroczny klimat
solidna realizacja
przyzwoite dialogi
Jennifer Garner
ładny plakat z czerwonymi skrzydłami
Minusy:
niewiarygodność zdolności głównej bohaterki
wtórność i przewidywalność
zbędne wątki (agentka FBI, ojciec-pijak)
brak dystrybucji w CC
Zwiastun:
Tytuł oryginalny: Peppermint
Polska premiera: 14 września 2018
Dystrybutor: Monolith Films (niestety)
Produkcja: USA
Rok: 2018
Gatunek: sensacyjny
reżyseria: Pierre Morel
scenariusz: Chad St. John
muzyka: Simon Franglen
zdjęcia: David Lanzenberg
obsada: Jennifer Garner, John Gallagher jr., Juan Pablo Raba, Annie Ilonzeh, John Ortiz