Książę Czaruś – gdyby nie te piosenki (ocena: 5/10)
Głównie dla młodszej (dziewczęcej w dodatku) widowni, bo kolorowe i żwawe. Dla dorosłych trudne do przetrwania będą fatalne polskie aranżacje piosenek. Scenariusz też niewiele lepszy.
Główny bohater jako niemowlę dostał nadmiar pyłu dodającego czaru (po prostu wróżce się woreczek rozsypał) i już jako dojrzały, przynajmniej wiekiem, mężczyzna uwodzi każda niewiastę, ale sam nie może odnaleźć prawdziwej miłości. Siedzenie w zamku i uwodzenie jest jego jedynym zajęciem. To nie może się dobrze skończyć, w końcu męska część poddanych zaczyna zgłaszać coraz więcej zastrzeżeń, a ojciec-król też nie jest zachwycony, bo jak się okazuje cała miłość na świecie może się skończyć. Książę otrzymuje więc zadanie wyruszenia na groźną i niebezpieczną wyprawę, co wydaje się wyzwaniem ponad jego siły. Na szczęście (?) ma mu towarzyszyć kompan, który niespecjalnie ukrywa swoją kobiecość, czego jakimś cudem nasz znawca kobiet nie dostrzega. Może dla tego że złodziejka Laura jako jedyna jest odporna na czarujące uśmieszki, a w całej misji ma swój konkretnie niemiłosny cel.
Z pewnością można było ułożyć dużo lepiej fabułę – jest ona niespójna, tempo akcji jest bardzo rwane, często przechodzimy z jednej przygody w drugą, jak w grach komputerowych pomiędzy kolejnymi poziomami. Bardziej wyrafinowanego widza może to irytować, ale że film jest przeznaczony raczej do mniej wymagającego odbiorcy można spokojnie przymknąć na to oko. Szczególnie, że poszczególne fragmenty są nawet pomysłowe – na przykład przeprawa przez krainę krwiożerczych ludożerek (Schaby-Baby). Oczywiście wszystko zmierza do przewidywalnego końca z morałem, że nie tylko uroda jest ważna, a pierwszy ogląd nie zawsze powinien decydować o wyborze miłości swojego życia. Pewnie i tak mało kto w przepychu kolorowych kadrów przyswoi to przesłanie, ale edukacyjny cel bajki został uwzględniony.
Można by nawet pójść dalej, bo fabuła aspiruje do wyśmiewania animacyjnego wzoru piękności. Załapały się tutaj prawie wszystkie cukierkowate księżniczki („po przejściach”) z Królewną Śnieżką, Kopciuszkiem, Roszpunką, brakuje jedynie najbardziej wyidealizowanej bohaterki, czyli Barbie. Gdyby twórcom nie zabrakło odwagi, a przede wszystkim pomysłów powstałaby ciekawa parodia współczesnego kina animacyjnego dla dorastających dziewczynek, które w sposób oczywisty krzywdzi dziewczynki o urodzie trochę mniej perfekcyjnej. Ale to okazało się zbyt wysoko zawieszoną poprzeczką, i animacja poprzestaje na staniu w rozkroku pomiędzy atrakcyjnym obrazem pełnym kolorów i piękna, a próbie wyśmiania cukierkowatości współczesnych animacji. A że równie dobrym bohaterem może być typ brzydki pokazało już wiele innych animacji, które stawały się wielkimi hitami (reklamowanie Czarusia jako film twórców Shreka to wręcz obrzydliwe nadużycie). Sugestia, że nie w urodzie droga do powodzenia i sukcesu jest jak najbardziej słuszna, ale twórcy Czarusia nie zdołali nią podążyć.
Zapewne sam film mógłby mimo wszystko być strawny także dla dorosłych, gdyby nie wprost koszmarne, a niestety bardzo częste ze względu na musicalowy charakter, polskie wersje piosenek, od których aż zęby bolą. Nie idzie wytrzymać.
Gdyby przynajmniej dla dorosłych zaproponowano wersję oryginalną … Tam bowiem prym wiosła niejaka Demi Lovato – znana ostatnio z całkiem „dorosłych” problemów. Można także przypuszczać, że wersja angielska ma w sobie dużo więcej uroki, bo polskie dialogi i żarty stoją na wyjątkowo niskim poziomie – są pozostając na tym samym poziomie kopniakiem w królewskie klejnoty, obrażającym widzów przyzwyczajonych do dużo lepszych pomysłów polskich twórców dubbingu. Tutaj jednak na tym polu poniesiono pełną porażkę, może uważając że trzy popularne piosenkareczki będą wystarczającym magnesem. Ale jak już z nastawiamy się na odbiorcę rodem z filmów o Barbie to bądźmy konsekwentni i nie próbujmy na siłę kusić różnymi aluzjami widzów starszych.
Zastanawiająca jest również krótka kariera wersji trójwymiarowej, obecnej na ekranie zaledwie przez pierwszy tydzień. Czyżby powoli epatowanie taką formą przy jednoczesnym żerowanie na dopłatach wychodziło z mody? Tutaj kilka efektów 3D jest, a film na tyle krótki, że siedzenie w okularach nie jest jakąś wielką męką.
Zalety:
kolorowe
ciekawe przygody w trakcie wędrówki (kobiety ludożerki – Baby Schaby)
złodziejka udająca kumpla
kat na drugim etacie
Wady:
koszmarne polskie wersje piosenek
sztampowa fabuła
nierówne tempo
banalne dialogi
brak poczucia humoru (przynajmniej w polskim dubbingu)
Zwiastun:
Tytuł oryginalny: Charming
Polska premiera: 27 lipca 2018
Dystrybucja: Kino Świat
Produkcja: Kanada, USA
Rok: 2018
Gatunek: animacja
Reżyseria i scenariusz: Ross Venokur
Muzyka: Tom Howe
Montaż: Rob Neal
Obsada: Demi Lovato, Wilmer Valderrama, Sia, Avril Lavigne, Ashley Tisdale, G.E.M.
Polski dubbing: Karol Jankiewicz, Weronika Bochat, Ewelina Lisowska, Marta Gałuszewska, Honorata Skarbek