Niepoczytalna – psychiatryk w ujęciach smartfona (ocena 8/10)
Steven Soderbergh jest znakomitym i uznanym reżyserem, ale zdarzają mu się wpadki, a już na pewno zbyt udziwnione projekty. Można się było obawiać, że tym razem będzie podobnie. Film nie ma specjalnej promocji, w polskich kinach pojawia się w najbardziej ubogim pod względem premier tygodniu. Tymczasem ….
Sawyer Valentini (znakomita Claire Foy) jest analitykiem bankowym – właśnie hardo domawia pomocy klientowi i jest chwalona przez swojego szefa, nagrodzona wyjazdem na prestiżowe spotkanie. Jednak internetowa randka w pubie pokazuje, że nie wszystko jest z nią w porządku. Porada psychiatryczna kończy się niespodziewanym zamknięciem w szpitalu. Sawyer twierdzi, że to sprawka brodatego mężczyzny, który prześladuje ją od wielu miesięcy.
Film jest zrealizowany z punktów widzenia dziewczyny zamkniętej wbrew jej woli w psychiatryku. Umiejętnie podtrzymywany klimat powoduje, że do końca nie wiadomo, czy oskarżenia Sawyer są wynikiem jej szaleństwa, czy też prawdą. To magnes podtrzymujący fabułę wzmocniony formą realizacyjną. Z początku jest ona męcząca, ale z czasem znakomicie uwiarygadnia perspektywę spojrzenia z punktu widzenia osaczonej kobiety. Cały film został bowiem nakręcony nie tradycyjną kamerą, a telefonem komórkowym. Kadry są więc prawie kwadratowe, rozedrgane, nie ostre, bez dopracowania świateł i kolorów. Męczące dla widza, ale pozwala w pełni wczuć się w atmosferę osaczenia tudzież szaleństwa. A trzeba podkreślić, że zawarto w filmie także trudniejsze ujęcia, jak na przykład w bagażniku samochodowym. Pomysł na kręcenie filmów telefonem komórkowym nie jest oczywiście nowy (chociażby słabo zauważona na polskich ekranach „Mandarynka”), ale Soderbergh wykorzystał to narzędzie w bardzo trudnym do nakręcenia nawet zwykłą kamerą temacie. Dodatkowo nikim się nie wyręczał: samodzielnie wziął komórę w dłoń i według swojej koncepcji wybrał kadry. Jeżeli to prawda – to chapeau bas.
Można w jego ujęciach dostrzec zarówno inspiracje „Lotem nad kukułczym gniazdem” (sceny pobierania leków, czy też charyzmatyczna opiekunka), jak i serialu „Królestwo” Lars von Triera (ujęcia szpitala z lotu ptaka). Nie sposób nie dopatrzeć się również nawiązań do kafkowskiej historii bohatera „Procesu”. Jest również wątek spisku medyczno-ubezpieczeniowego jako ukłon dla widza wietrzącego wszędzie spiskowe teorie dziejów, tudzież dla krytyków amerykańskiego systemu ubezpieczeniowego.
Kolejną trafną decyzją Soderberga był dobór aktorów. Foy, obecna na ekranie non-stop, jest w pełni wiarygodna, w swojej roli, momentami wręcz elektryzująca – widz na przemian identyfikuje się z nią, a chwilę później zaczyna podejrzewać jednak o szaleństwo. Nie gorzej spisał się główny podejrzany grany przez Joshua Leonarda.
Nie jest to film, który znajdzie powszechny poklask, forma może być zniechęcająca, a na upartego można znaleźć sporo dziur w scenariuszu. Ale jak ktoś pogrąży się w klimacie szaleństwa to jak zahipnotyzowany spędzi półtorej godziny w smartfonowych ujęciach psychiatryka.
Istotne jest również, że pod przykrywką thrillera film porusza istotny, szczególnie we współczesnym społeczeństwie, problem (który nie znalazł jak do tej pory polskiego określenia) stalkingu. Ale to tak do zastanowienia po wchłonięciu całej fabuły.
Zalety:
klimat niepewności
Claire Foy
Joshua Leonard
smartfon zamiast kamery
inspiracje filmami „szpitalnymi”
ważne społecznie zagadnienie stalkingu
Wady:
uproszczenia scenariuszowe
zbyteczny wątek matki
konieczność załapania „klimatu”
konwencja kina klasy B (C?)
mylący tytuł
niefortunna data polskiej premiery
Zwiastun:
Tytuł oryginalny: Unsame
Produkcja: USA
Rok: 2018
Premiera: 27 lipca 2018
Gatunek: dramat, thriller, kryminał
Reżyseria, zdjęcia, montaż: Steven Soderbergh
Scenariusz: Jonathan Bernstein, James Greer
Muzyka: Thomas Newman
Scenografia: Kim Fisher, April Lasky
Obsada: Claire Foy, Joshua Leonard, Jay Pharoah, Amy Irving, Juno Temple