top of page

Whitney – I Will Always Love You (ocena: 4/10)


Okazuje się, że nawet taką fascynującą historię kariery i życia jednej z najważniejszych postaci sceny muzycznej ostatnich lat, można sprowadzić do przeraźliwie nudnych i źle zmontowanych wypowiedzi najbliższych świadków.


Film stara się kompleksowo opowiedzieć o życiu Whitney Houston. Jest więc fragment o dzieciństwie, następnie początek kariery, a wreszcie sława i wyniszczający nałóg narkotykowy. Opowiadane jest to z punktu widzenia najbliższych współpracowników i członków rodziny, a okraszone materiałem archiwalnym: fragmenty wywiadów i występów estradowych.


Reżyser Kevin Macdonald (twórca równie nieudanego dokumentu „Marley”) miał nawet dobre intencje: chciał jak najbardziej obiektywnie podejść do tej fascynującej, ale trudnej kariery. Robi to jednak w fatalny sposób. Najbardziej razi w dokumencie kompozycja tematów, które są totalnie chaotyczne. Już chyba losowy dobór scen byłby lepszy. Reżyser miesza ze sobą różnorakie zagadnienia: karierę muzyczną, życie osobiste i preferencje seksualne, problem z narkotykami, traumę z dzieciństwa, karierę aktorską, zainteresowanie mediów, kwestie rasowe, malwersacje finansowe. Jak widać już na pierwszy rzut oka – za dużo tych tematów, a dodatkowo film nie potrafi skupić się na żadnym z nich. Brakuje tezy przewodniej, a film staje się chaotycznym połączeniem kolejnych wypowiedzi i fragmentów archiwalnych.


Zdecydowanie najlepiej wypadają sceny nie wymagające żadnej obróbki, czyli fragmenty występów artystki, które również dobrze można znaleźć sobie samemu. Świetnie wypada chociażby pełny fragment wykonania hymnu amerykańskiego.


Szansa, zmarnowaną przez reżysera, był wątek narkotykowy. Można było na tej tragedii uzależnienia oprzeć motyw dla całego filmu. Jednak Macdonald co najwyżej prześlizguje się na genezie problemu narkotykowego, opierając go na traumie z dzieciństwa. Na plan pierwszy wysuwa się wypowiedź człowieka, który o tej sprawie nie chce mówić, a który zapewne jest jednym z winowajcom nieudanych odwyków. Reżyser jedynie uchyla furtkę tego tematu, robiąc co najwyżej nadzieje.


Film jest i tak zdecydowanie za długi, a reżyser i tak wciska tam rzeczy zupełnie nie potrzebne, jak chociażby kontekst polityczny. Co wspólnego z karierą Houston mają amerykańskie inwazje i wojny, wie chyba tylko sam reżyser. Tło społeczne jest tutaj zupełnie niepotrzebne.


Oczywiście dla fanów Whitney nawet tak słabo zrealizowany film może być ciekawy. W końcu jej charyzma powoduje, że każdy występ sceniczny, a także wywiad jest ekscytujący. Ale cała reszta do zwykłe „gadające głowy”. Nudne jak flaki z olejem. Zmarnowany materiał na dobry film boli jeszcze bardziej. Więcej o Houston można dowiedzieć się szperając po Internecie, szkoda dwóch godzin w kinie.


Dla naszego pokolenia nieznajomość Houston jest nie do wyobrażenia, ale trzeba pamiętać że z czasem film będą oglądać również ludzie, którzy nie byli świadkami jej fascynującej kariery i spektakularnego upadku. Dla nich tak słaby dokument będzie profanacją pamięci o Whitney Houston.


Zalety:

  • Whitney Houston

  • muzyka

  • archiwalne materiały


Wady:

  • kompozycja tematów

  • gadające głowy

  • za dużo tematów

  • brak idei przewodniej

  • długość

  • fatalny montaż


Zwiastun:

Polska premiera: 6 lipca 2018

Dystrybutor: Kino Świat

Produkcja: USA

Rok: 2018

Gatunek: dokumentalny, biograficzny, muzyczny


  • Reżyseria: Kevin Macdonald

  • Obsada: Whitney Houston, Cissy Houston, John Houston, Bobby Brown, L.A. Reid

Ostatnie posty
Search By Tags
Follow Us
  • Twitter Social Icon
bottom of page