Pół na pół – nienormalna propozycja (ocena: 5/10)

Miłość nie jedno ma imię. Twórcy tej komedii poszli jednak zdecydowanie zbyt daleko. Ale kto Francuzom zabroni.
Sandrine (Valérie Bonetton), skrzypaczka i żona z kilkunastoletnim stażem odkrywa romans męża - Jeana (Didier Bourdon) – wykładowcy uniwersyteckiego. Po lekturze korespondencji sms-owej męża z kochanką Virginie (Isabelle Carré) spotyka się z dziewczyną pracującą w księgarni i przedstawia jej zaskakującą propozycję (zwiastun i po części tytuł zdradza jaką, ale niech pozostanie to niespodzianką).
To dopiero punkt wyjścia fabuły, która wielokrotnie zmienia optykę, stawiając bohaterów w coraz bardziej absurdalnych sytuacjach. Nie wyszło to filmowi na dobre, gdyż stracił jakąkolwiek autentyczność. W tego typu sytuacjach, przyznajmy szczerze niestety dość typowcyh (zdrada, znudzenie małżeńskie, brak seksu z małżonką, zainteresowanie młodszymi kobietami), widz stawia się w sytuacji filmowego bohatera. Jeżeli ich zachowania przeczą standardowym zachowaniom, to automatycznie zniechęca do filmu. A w tym przypadku intryga wymyślona przez Sandrine oraz jej efekty idzie zdecydowanie za daleko.
Kiepsko wygląda również tło fabularne: dziwne są zachowania dzieci rozbitego małżeństwa, rodzice zdradzonej kobiety również nie przejawiają zalążków zdrowego rozsądku, a najbliżsi przyjaciele brną do wątku gejowskiego, zupełnie nie pasującego do ogólnego klimatu. Nie zadbano również o drobne szczegóły tj. wykładowca, a już na pewno nauczycielka gry na skrzypcach nie używa telefonu komórkowego w trakcie zajęć, a wyciszenie głosu w miejscu publicznym jest współcześnie zadaniem prostym do wykonania.
Dobrymi chęciami piekło wybrukowane: twórcy (a pewnie głównie Alexandra Leclère – reżyserka i scenarzystka) chcieli stworzyć inteligentną komedię, ale nadmiar pomysłów obrócił się przeciwko nim. Te dobre chęci spowodowały ograniczenie żartów seksualnych (za wyjątkiem powtarzane tekstu młodego syna bohaterów), ale nie bardzo jest coś w zamian. Dlatego tylko pojedyncze sceny wzbudzają uśmiech, a o gromkich wybuchach śmiechu na sali kinowej można tylko pomarzyć.
Ozdobą filmu jest brawurowa rola Valérie Bonneton. Dużo słabiej radzi sobie jako jej oponentka (chociaż nie do końca) Isabelle Carré. A już najbardziej pogubiony jest sprawca całego zamieszania Didier Bourdon – aczkolwiek najprawdopodobniej takie miał zadanie. Tylko powoduje to brak sympatii do jego postaci, co negatywnie wpływa na śledzenie jego perypetii. Szczególnie że trudno uwierzyć, aby dwie wciąż atrakcyjne kobiety tak zapalczywie walczyły o nieatrakcyjnego grubasa. A jak się okaże nie są jedyne w tych wzdychaniach, co już jest najsłabszych rozwiązaniem scenariuszowym. W ogóle końcówka filmu to już katastrofa, z końcowym przesłaniem na czele – nie było tutaj bowiem potencjału na czarną komedię.
Ta francuska komedia nie miała szczęścia do polskiej dystrybucji. Przetrwał w kinach ledwie dwa tygodnie, a i tak jedynie pokazywano go na pojedynczych seansach w kinach studyjnych. Ale już na wieczorny seans komediowy w przyzwoitej telewizji nadaje się jak ulał. We Francji natomiast pełen sukces - widać że w ich poczucie humoru wszystkie te absurdy trafiły celnie.
Plusy:
Valérie Bonneton
mnogość pomysłów
subtelna erotyka
stroje
Minusy:
absurdalność
dialogi
typowo francuskie poczucie humoru
wątek gejowski
Didier Bourdon
Zwiastun:
Tytuł oryginalny: Garde alternée
Polska premiera: 13 kwietnia 2018
Dystrybutor: Hagi
Produkcja: Francja
Rok: 2017
Gatunek: komedia
Reżyseria i scenariusz: Alexandra Leclère
Obsada: Didier Bourdon, Valérie Bonneton, Isabelle Carré, Hélène Vincent, Laurent Stocker