A może by tak trójkącik? – lepiej nie (ocena: 5/10)
- Andrzej
- 14 cze 2018
- 2 minut(y) czytania

Kanadyjska komedia skierowana dla kobiet w wieku średnim. Chyba lepiej jakby poszła w poważnym kierunku.
34-letnia Estelle (Mélissa Désormeaux-Poulin), pracowniczka funduszu inwestycyjnego, matka nieznośnej córeczki, żona z kilkunastoletnim stażem – właśnie obchodzi urodziny. Niby żyje na dobrym poziomie, ale zarówno życie osobiste, jak i zawodowe nie sprawiają jej satysfakcji. W dodatku odkrywa w szafie małżonka Simona pudełko z zabawkami erotycznymi. To skłania j do działania na rzecz odmiany swojego życia erotycznego, w czym jeszcze zachęcają ją koleżanki. Ukończenie 34 lat to ostatni moment żeby coś zmienić …
Pomimo tematyki, nie jest to komedia obrzydliwa, z głupimi żartami o seksualności, jakich niestety wiele. Mała to jednak pociecha, bo tak naprawdę to w ogóle nie jest komedia – żartów jest tutaj jak na lekarstwo, a jak są – to mało śmieszne.
Już lepiej było pójść drogą stworzenia filmu poważnego – bo sytuacja w jakiej znajduje się bohaterka jest dosyć typowo dla wielu kobiet na całym globie. Niestety na siłę realizowane jest tytułowe pytanie, co prowadzi do wielu mało sensownych pomysłów typu: szukanie partnera w serwisie randkowym (w dodatku w godzinach pracy), klub lesbijski, nauczycielka o skłonnościach nimfomatycznych, podrywanie masażysty, pyskata striptizerka, próby zabawy w sodo-maso, czy swingers party w maskach. W dodatku w całą intrygę wplątany zostaje mąż, co przeczy punktowi wyjścia filmu.
Zamiast więc obserwować zmagania bohaterki o urozmaicenie życia seksualnego naśmiewać się można co najwyżej z pomysłów scenariuszowych. Prostych błędów jest całe mnóstwo, każdy pracownik biurowy je wychwyci, jak chociażby druk z domu na służbowej drukarce. Gdy fabuła skupia się na wątku zawodowym jest jeszcze gorzej, bo oddanie stylu pracy w funduszu inwestycyjnym jest niezamierzenie absurdalne. Nie zleca się decyzji o zakupie akcji za 20 mln zł w sposób przedstawiony w tym filmie.
Nie mają czego szukać w tym filmie zwolennicy scen pikantnych, bo zwyczajnie ich nie ma. Jest to oczywiście materiał na film erotyczny, ale do takiego „Oczy szeroko zamknięte” to mu daleko jak Ryszardowi Petru do funkcji premiera.
Realizacyjnie tez jest mocno przeciętnie. Film oparty na głównej bohaterce jest słabo zagrany - Mélissa Désormeaux-Poulin nie jest przekonywująca i raczej nie urzeknie widowni w swoim wieku. O męskiej nie wspominając. Trudno też znaleźć jakieś ciekawe kreacje w tle, pomimo prób ukształtowania czegoś na wzór grupy przyjaciółek typu „Seks w wielkim mieście”. A więc film do zapomnienia po wyjściu z kina, o ile ktoś go przetrwa.
W polskich kinach pojawił się na dwa tygodnie, nawet przez tydzień w multipleksach. Jak ktoś przegapił – nic nie stracił. Pewnie będzie atrakcją jakieś sobotniej premiery telewizyjnej. Jedyne co jest jednak w nim pikantne to tytuł (brawa dla dystrybutora). Tak to już jest z trójkącikami, że więcej się o nich mówi (marzy?), a jak przyjdzie co do czego – to nic nie wychodzi.
Zwiastun:
Tytuł oryginalny: Le trip à trois
Polska premiera: 1 czerwca 2018
Dystrybutor: Hagi
Produkcja: Kanada
Rok: 2017
Gatunek: komedia, komediodramat, erotyczna
Reżyseria: Nicolas Monette
Scenariusz: Benoît Pelletier
Obsada: Mélissa Désormeaux-Poulin, Martin Matte, Romane Martins, Bénédicte Décary, Geneviève Schmidt
Comentarios